Wygrana z NFZ przed Sądem Najwyższym o „nienależną refundację”

Ku pokrzepieniu serc lekarskich

Mec. Natalia Łojko, mec. Michał Osiński i mec. Radosław Łopiński wygrali z NFZ sprawę przed Sądem Najwyższym o „nienależną refundację”. Oto szczegóły.

Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie żądania zwrotu przez lekarza osławionej „kwoty refundacji” (ponad 60 000 zł) na rzecz Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ dochodził tej kwoty w związku z uchybieniami w dokumentacji medycznej pro auctoraepro familia prowadzonej przez lekarza. Sąd Najwyższy w pełni uwzględnił skargę kasacyjną, orzekając precedensowo co do natury „zwrotu refundacji”, której domagał sie NFZ, jak również co do istoty umów dotyczących przepisywania leków. Sąd Najwyższy orzekł, że celem takich umów jest zabezpieczenie przed tym, by refundacja nie trafiła w ręce osób nieuprawnionych, dlatego w ocenie SN „zwrot refundacji” nie jest zastrzeżoną karą umowną, nie stanowi również nienależnego świadczenia, ma natomiast wymiar odszkodowawczy. Oznacza to, że NFZ musi wykazać, jaką szkodę poniósł w konkretnej sprawie.

Braki w dokumentacji, które nie powodują, że refundacja trafia w nieuprawnione ręce, nie mogą być podstawą roszczeń NFZ. Sąd Najwyższy podkreślił też, że NFZ narusza art. 65 kc, gdy interpretuje umowę z lekarzem w taki sposób, że ma się wrażenie, że „szuka dobrego przepisu”, by nałożyć karę. Wreszcie, podsumowując wcześniejsze wyroki sądów w sprawie, Sąd Najwyższy zacytował jedną z klasycznych rzymskich premii – Ius est ars boni et aequi (prawo jest sztuką czynienia tego, co dobre i słuszne), pytając retorycznie, czy słuszne jest w rozumieniu NFZ drastyczne karanie ponad 90-letniego lekarza, kombatanta, za sposób przepisywania recept dla siebie i najbliższej rodziny w sytuacji, gdy NFZ nie wykazał zaistnienia szkody. Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku. (sygn akt I CSK 633/13).

prawojestDSC04650 400

Fot. Mieczysław Knypl