Mogę być, kim tylko zechcę

Obraz 048 400Magdalena Babczyńska-Gratzke, lekarz pediatra z Wałbrzycha, miłośniczka strojów historycznych, opowiada o swoich pasjach i marzeniach.

Obraz 225 400

Jak to się stało, że zainteresowałaś się strojami historycznymi? Jaki był Twój pierwszy kostium? Czy sama go uszyłaś? Gdzie go prezentowałaś?

Historią interesowałam się zawsze, tę miłość zaszczepił mi mój nieżyjący już Tato. Byłam dzieckiem wychowanym na Trylogii i w muzeach. Lubiłam to. Jakieś piętnaście lat temu przypadkiem poznałam osoby zajmujące się szermierką historyczną, a co za tym idzie – działające czynnie w Bractwie Rycerskim Zamku Bolków. To było dla mnie jak objawienie! Poczułam się uskrzydlona i wolna, poczułam że mogę być kim tylko zechcę: kobietą z gminu, karczmarką, przekupką na targu, kobietą z obrazów Vermeera, Memlinga, Jane Seymour… Oczywiście nie tak od razu. Trochę czasu zajęło mi rozdzielenie prawdy historycznej, zrozumienie właściwego odtwórstwa historycznego. Ludzie w tym hobby bardzo łatwo popadają w przesyt, idą w stronę strojów teatralnych, operowych, a oddalają się od wiernej rekonstrukcji. Ja też na początku popełniłam ten błąd – wydawało mi się, że wystarczy kupić jakikolwiek materiał i uszyć coś „na kształt” strojów w filmach czy we własnych wyobrażeniach. Dlatego moje pierwsze stroje mają dużo błędów i już ich nie używam. Moim pierwszym strojem, takim naprawdę historycznym była suknia średniowieczna cotte simple, uszyta ręcznie ze 100% wełny, pod nią koszula z lnu (również uszyta ręcznie), nogawiczki z wełenki, miałam do tego buty robione u najlepszego szewca obuwia historycznego z Krakowa. Założyłam ten strój na zjazd Bractwa w Bolkowie, był wtedy śnieg i pamiętam jak te buty ze skórzaną podeszwą jeździły po śniegu jak narty:) Wyglądałam mało efektownie, bo prawdziwy historyczny strój nie błyszczy, nie rzuca się w oczy bogactwem kolorów – dawniej barwniki oraz bogato farbowane tkaniny były bardzo drogie i większości społeczeństwa nie było na takie zbytki stać.

Co bardziej cię pociąga – odtwarzanie historii czy możliwość ucieczki od współczesności, która nie jest łatwa dla lekarza.

Kiedyś odpowiedziałabym, że ucieczka. Teraz pociąga mnie bardziej możliwość jak najdokładniejszego odtworzenia historycznego stroju i co za tym idzie – jakiejś cząstki historycznych realiów, dosłowne cofnięcie się w czasie. Ale nie w formie ucieczki; nie chciałabym żyć kilkaset lat temu.

Obraz 006 400

Są więc to podróże w czasie, a wehikułem jest kostium – czy dobrze rozumiem ideę cofania się w czasie?

Tak, chyba tak:) A dobry wehikuł musi być zrobiony perfekcyjnie, inaczej nie działa. Kostiumy robi się ręcznie (bo maszyn nie było), a materiały są całkowicie naturalne. Podstawą rekonstrukcji stroju jest dobór właściwego materiału (wełna, len, od XVI wieku bawełna), o właściwej barwie (np. w większości średniowiecznych strojów odpada żółty, bo to kolor lubiany przez panie lekkich obyczajów), o właściwym splocie (większość maszynowo robionych tkanin ma zbyt gęsty splot, więc zazwyczaj liczę nitki na centymetr i porównuję np. z wykopaliskami londyńskimi). Wykroje pochodzą głównie z wykopalisk, np. w średniowieczu nie szyło się osobno góry i dołu (spódnicy) – suknie były szyte z klinów od góry do dołu. Odcięcie weszło w połowie XV wieku. Akcesoria: guziki, haftki, skuwki do sznureczków zamawia się u osób parających się odlewaniem tych drobiazgów – również według wzorów z muzeów, z wykopalisk. Wyrobem butów zajmują się odtwórcy fachu szewskiego. Jak widać jest to dość żmudna praca polegająca na oglądaniu wielu obrazów, czytaniu magazynów archeologicznych i nawiązywaniu kontaktów rzemieślniczych. W dobie internetu jest to dużo łatwiejsze niż np. 15 lat temu.

DSCN0048 400

Załóżmy, że znakomity konstruktor zbudował dla Ciebie wehikuł czasu. W jaką epokę i w jakie miejsce pojechałabyś najpierw?

To trudne pytanie, bo każdy czas, każda epoka była niepowtarzalna, miała swoich wielkich twórców, których chciałoby się zobaczyć przy pracy i myślę, że na tym zależałoby mi najbardziej – chciałabym usłyszeć jak gra Bach, chciałabym zobaczyć jak maluje Leonardo. Ale w pierwszą podróż wybrałabym się bardzo prozaicznie, do roku 1926, Gródek Jagielloński. Tam się urodził mój Tatuś.

Rysuje się jeden wspólny mianownik dla tych podróży: znaleźć się tam, gdzie byli różni Wielcy Ludzie – wielcy dla wszystkich, a także wielcy w naszym prywatnym świecie – czy dobrze wnioskuję?

Hmm, chyba masz rację. Można zrekonstruować prawie każdy historyczny artefakt – od materiału począwszy, przez historyczne garbowanie skóry, ręczne szycie historycznym ściegiem – ale nie zrekonstruuje się człowieka i to jest chyba moja największa tęsknota, że nikt nigdy nie usłyszy gry Couperina, Purcella, nikt nie usłyszy jaki ton głosu miał Sobieski! Jest zbiór XVII-wiecznych portretów trumiennych – kiedy patrzę na nie, widzę oczy tych ludzi, wyraz ich twarzy i myślę jakie były ich tęsknoty, troski, codzienne radości. Odtwarzam przedmioty i tęsknię za ludźmi.

Obraz 012 660

malykon400

Czy koń jest dopełnieniem historycznych zainteresowań?

O nie, koń był pierwszy. Konie były i są moją największą pasją, moją miłością. Ale bardzo mnie pociąga łączenie tych dwóch pasji – dużo czytam o odtwórstwie historycznego rzędu końskiego, strojów do jazdy konnej. Kiedyś ludzie żyli w symbiozie z końmi, bez konia nie było możliwości jakiegokolwiek przemieszczania się, komunikowania, przekazywania wiadomości. Myślę że nie przesadzę, mówiąc że ludzkość istnieje dzięki koniom. Wielką przygodą jest dla mnie styl jazdy po damsku i na tym się obecnie skupiam. Chcę zrobić jak najdokładniejszą rekonstrukcję stroju amazonki z przełomu XIX i XX wieku z gorsetem, bielizną, butami i w takim stroju wystąpić na Mistrzostwach Polski Amazonek. Może nie uda mi się to w 2012 roku, ale w 2013 na pewno, gdyż ten styl jazdy jest dużo trudniejszy niż „klasyczny”. Nawet koń jest historyczny, małopolski – to stara polska rasa, mająca korzenie w czasach Sobieskiego.

DSCN0038400

W dobie powszechnego zafascynowania samochodami ciekawie jest usłyszeć, że są osoby zainteresowane bardziej ekologicznym sposobem przemieszczania się. A skoro już o przemieszczaniu mowa – w swoim profilu na www.konsylium24.pl piszesz, że marzysz o podróży na Islandię oraz wyprawie na Mount Everest. Co jest pociągającego w tych kierunkach? Może zacznijmy od Islandii, wydaje się bardziej na wyciągnięcie ręki.

Uśmiechnęłam się, słysząc o ekologicznym sposobie przemieszczania. Czuję się bardzo blisko związana z klimatem Skandynawii, krajobrazami Laponii. Mam w Finlandii wielu przyjaciół i miałam możliwość mieszkać tam – nie w hotelu, ale na zupełnie oderwanej od cywilizacji fińskiej wsi. Islandia jest jeszcze bardziej pierwotna. Tak naprawdę pociągają mnie miejsca, gdzie można oddychać nieskażonym cywilizacją powietrzem, a osobiście wolę klimat skandynawski od, powiedzmy, zwrotnikowego. Islandia jest trochę dalej niż Finlandia, wycieczka taka jak bym chciała, czyli tylko z rodziną, pociąga za sobą spore koszty. Wymaga wcześniejszego zaplanowania, Dlatego czeka na odpowiedni moment. A Mount Everest.... nie wejdę tam. Wiem że moje zdrowie mi na to nie pozwala. Ale chciałabym, po prostu chciałabym zobaczyć tę górę, i to nie z samolotu, tylko z ziemi. Stanąć i patrzeć na nią. Po prostu patrzeć.

PICT0377400

To musi być piękna chwila. Życzymy spełnienia marzeń.

Rozmawiała Krystyna Knypl
https://sites.google.com/site/myjournalismkrystynaknypl/


Magdalena Babczyńska-Gratzke, czyli @Madeleine-of-Avalon o sobie

Pediatra in spe i z zamiłowania, Certyfikowany Doradca Laktacyjny oraz Międzynarodowy Konsultant Laktacyjny IBCLC.

Pasje, które pozwalają mi zapomnieć o trudach codziennego lekarskiego życia to konie (od niedawna jestem szczęśliwą właścicielką małopolskiego konika Banzaja), taniec (flamenco), antyki (szczególnie porcelana Ohme), re-enactment (szeroko rozumiane odtwórstwo kultury materialnej), roślinność wszelaka (skromny zbiór kaktusów), kostiumologia...

Mój plan na życie to spełnianie po kolei własnych marzeń – dwa pierwsze z listy głównej (lista powstała 20 lat temu) zostały spełnione (mąż + dziecko oraz koń), trzecie (ustabilizowana sytuacja zawodowa) w trakcie. Islandia i Mount Everest czekają na swoją kolej.

PICT0341 660

Wszystkie fotografie pochodzą z archiwum prywatnego Magdaleny Babczyńskiej-Gratzke