Im mniej pieniędzy w ochronie zdrowia, tym więcej gawęd o etyce

Zarządzanie przez cudze powołanie jest ekstremalnie tanie

Nie dość, że bez fanfar, to na dodatek w samym środku upalnego lata zebrała się Komisja ds. Etyki w Ochronie Zdrowia i oznajmiła urbi et orbi, jakie dylematy nam fachowo rozwikła i etycznie wspomoże w wyborze. Jakim wyborze? – zapyta ktoś niezorientowany. Ano między dżumą i cholerą. Zaznaczam tu, że mam na myśli zakażenie Vibrio cholerae lub Yersinia pestis, a nie żadne pospolite słowo przestankowe.

Na stronach Ministerstwa Zdrowia od 4 sierpnia 2013 r. pod adresem http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=q101&ms=&ml=pl&mi=&mx=0&mt=&my=0&ma=032479 dostępny jest komunikat o zakresie przewidzianych prac. W kilka dni później przewodniczący Komisja ds. Etyki w Ochronie Zdrowia, dr Igor Radziewicz-Winncki na łamach prasy fachowej poinformował, że komisja nie ma uprawnień do zmiany KEL (ach, co za ulga! – zauważyć należy), dodając jednocześnie, że „niektóre zapisy, które są w Kodeksie Etyki Lekarskiej, mogą być interpretowane w sposób, który nie zapewnia bezpieczeństwa pacjentom”. I z powodu tego, że każdy może na swój sposób zinterpretować jakiś przepis, komisja nam objaśni, jaka jest jedynie słuszna, urzędowo ważna i politycznie poprawna interpretacja. Jedno jest pewne – im mniej pieniędzy w ochronie zdrowia, tym więcej gawęd o etyce, empatii i szklance wody. Komisja zaleca akceptowanie „sprawiedliwości społecznej”, ale jednocześnie „akceptowalność mechanizmów rynkowych w dostępie do świadczeń zdrowotnych”, a nawet „racjonowanie szczupłych zasobów”. Mówi ona językiem zagmatwanym to, czego nie chce powiedzieć wprost: pacjenci, musicie się przygotować na płacenie, a jeżeli wam się nie podoba, to znaczy, że doktor źle rozdzielił „szczupłe zasoby”.

Program ambitny przewiduje aż 11 tematów, które komisja zamierza opracować i podać nam na tacy w formie gotowych dań.

pizzaDSC07452 Custom 2

Nic tylko łykać owe gotowce, zwane też wytycznymi, albo przyklejać plastry na sumienie, bo i o roli sumienia lekarskiego ma się wysoka komisja wypowiedzieć. Oczywiście chodzi o nasze lekarskie sumienie, a nie ministerialne – bo ono jest czyste, nie gryzie i zawsze dobrze wybiera.

Gdy mamy czyste sumienie, to możemy budować zaufanie pacjentów. Takie budowanie jest bardzo tanie. Ministerstwo Zdrowia niszczy zaufanie pacjentów za pieniądze, które sobie hojną ręką wypłaca, natomiast odbudowanie tego zaufania mamy zrobić gratis. Dlaczego? Bo mamy powołanie.

Nie od dziś wiadomo, że zarządzanie poprzez cudze powołanie jest ekstremalnie tanie.

Krystyna Knypl/