Oko a zagrożenia...

... ze strony środowiska zewnętrznego

Alicja Barwicka

Człowiek zawsze był narażony na niekorzystne działanie środowiska zewnętrznego. Nigdy nie było ono idealne, ale też nasze organizmy od tysięcy lat próbują się dostosowywać do zmieniających się wraz z rozwojem cywilizacji zagrożeń czyhających w wodzie, powietrzu i na ziemi. Wypracowywany przez ludzkość postęp przynosi nam każdego dnia coś dobrego, coś co ułatwia codzienne funkcjonowanie, ale też nieraz ponosimy koszty rozwoju cywilizacyjnego w postaci niekorzystnych skutków zdrowotnych.

gdl 9 2016 9 300

Pierwsza linia frontu

Człowiek jest tak skonstruowany, że większość organów i narządów ma schowanych „w środku”. Ale coś musi ten „środek” przed niekorzystnymi wpływami środowiska zewnętrznego chronić. I od tego mamy skórę. To ona bohatersko przyjmuje na siebie skrajnie nieprzyjazną temperaturę i wilgotność, różne rodzaje promieniowania oraz zanieczyszczenia wszelkiego rodzaju patogenami, tymi biologicznymi (a część z nich to przecież prawdziwe potwory) i tymi chemicznymi, które sami sobie wymyśliliśmy i wyprodukowaliśmy w niezliczonych laboratoriach świata. Górne drogi oddechowe też nie mają łatwo i mimo mechanizmów obronnych przy każdym wdechu muszą wszystkie te czynniki aspirować. Niestety mają one też dostęp do naszych oczu. Co prawda jesteśmy wyposażeni w mechanizmy chroniące narząd wzroku przed uszkodzeniem, ale w pewnych sytuacjach są one niewystarczające. Najważniejszą strukturą chroniącą gałkę oczną jest niewątpliwie oczodół zbudowany z siedmiu kości i mający kształt piramidy. Dodatkowo bezpieczeństwa gałki ocznej pilnują powieki, mogące w każdej chwili zamknąć szparę powiekową, uniemożliwiając tym samym bezpośredni kontakt z potencjalnym zagrożeniem. Górny brzeg oczodołu jest ponadto wyposażony w brwi stanowiące ochronę przed potem spływającym z czoła. Schowanie gałki ocznej w oczodole i wiele mechanizmów chroniących ją przed niekorzystnym działaniem czynników środowiskowych nie zapewni jednak bezpieczeństwa w każdych warunkach, bo w końcu, by narząd wzroku mógł pracować, oczy muszą być otwarte.

Bać się, czy nie bać – oto jest pytanie

Zanieczyszczenie powietrza, jego niewłaściwa wilgotność i temperatura to codzienność współczesnego człowieka. Żeby zetknąć się bezpośrednio ze szkodliwymi substancjami, wcale nie trzeba odwiedzać wysypisk śmieci. Pomieszczenia, w których pracujemy, często nie są wietrzone, za to urządzenia klimatyzacyjne pracują pełną parą i wtłaczają do otaczającej nas atmosfery miło schłodzone czynniki biologiczne, w szczególności mnóstwo rozmaitych szczepów bakterii, wirusów, zarodniki i strzępki grzybni, dym tytoniowy z całą tablicą Mendelejewa, kurz domowy z roztoczami, drobinkami papieru, opary z tonerów drukarek oraz substancje chemiczne będące np. pozostałościami po używanych środkach chemii gospodarczej i kosmetykach. Otaczający nas w miejscu pracy sprzęt też nie musi być wysoce specjalistyczny. Zwykłe urządzenia biurowe (komputery, skanery, kserokopiarki itd.) są przede wszystkim źródłem męczącego hałasu i energii cieplnej, co zdecydowanie zwiększa odczucie dyskomfortu. Wszystkie te urządzenia są nam niezbędne i znajdują się dzisiaj w prawie każdym domu. Niejednemu współczesnemu mieszkańcowi Europy Środkowej nie wystarcza już maksymalne wysuszenie domowego powietrza przez centralne ogrzewanie, ale dodatkowo nawet w M-3 montowane są urządzenia klimatyzacyjne zastępujące niestety częste wietrzenie.

To wszystko prawda, ale równocześnie nie można bezkrytycznie wierzyć obiegowym opiniom informującym o płynących z każdego sprzętu zagrożeniach dla zdrowia człowieka. Nie ma przecież zakazu wietrzenia pomieszczeń, w których przebywamy, czy wyłącznie okresowego, zależnie od potrzeby, włączania klimatyzacji w samochodzie. Pamiętajmy, że te urządzenia wymyślił człowiek dla poprawy swojego bytu, a od prototypów do wariantów obecnie użytkowanych wiele się zmieniło w zakresie wpływu na ludzki organizm. Zachowajmy zdrowy rozsądek. Za przykład niech posłuży odmieniane przez wszystkie przypadki negatywne działanie na nasz organizm pola elektromagnetycznego. Czyżbyśmy zapomnieli, że jest ono wszechobecne? Oczywiście tam, gdzie jego działanie jest silniejsze, trzeba zdecydowanie bardziej uważać i absolutnie respektować zasady ochrony radiologicznej. Odpowiednie przepisy odnoszą się do każdego rodzaju urządzeń emitujących szkodliwe dla człowieka rodzaje promieniowania, w szczególności dotyczy to wielu gałęzi przemysłu, laboratoriów badawczo-naukowych i medycyny. Także urządzenia, z których prawie każdego dnia wszyscy korzystamy, są poddawane kontroli przez służby ochrony radiologicznej i tak np. eksperci Światowej Organizacji Zdrowia zalecają powstrzymywanie się od korzystania z bezprzewodowego dostępu do internetu przez wi-fi w szkołach, gdzie znajdują się małe dzieci.

O co chodzi z tym promieniowaniem?

Mając na uwadze wpływ na zdrowie człowieka, analizujemy różne rodzaje towarzyszącego ludzkości promieniowania. Najogólniej mówiąc, wszystkie rodzaje promieniowania, które wywołują jonizację ośrodka materialnego, stanowią promieniowanie jonizujące. Jest to każda forma energii wysyłana w postaci albo fal (np. promieniowanie radiowe, mikrofalowe, UV, gamma, rentgenowskie) albo strumienia cząstek (promieniowanie alfa, beta i neutronowe). Promieniowanie jonizujące występuje powszechnie w przyrodzie jako promieniowanie kosmiczne lub też jako promieniowanie emitowane przez naturalne składniki skorupy ziemskiej. Poza tym może być wywołane sztucznie, np. w aparatach rentgenowskich, akceleratorach czy reaktorach jądrowych. Z racji powszechności występowania promieniowanie jonizujące jest wykorzystywane w wielu gałęziach przemysłu, a także ma szerokie zastosowanie w diagnostyce i leczeniu. Małe dawki nie są w stanie człowiekowi zaszkodzić, natomiast ekspozycja na działanie odpowiednio większych może uszkadzać żywe komórki organizmu. Wysoka dawka promieniowania może wywołać objawy choroby popromiennej i dlatego prewencja i ochrona radiologiczna sprowadza się do restrykcyjnego kontrolowania absorbowanych dawek.

Szczególnym rodzajem promieniowania, o istotnym wpływie na organizm człowieka jest promieniowanie ultrafioletowe (promieniowanie elektromagnetyczne o zakresie długości fal 10-400 nm). Jest niewidzialne, bo rogówka blokuje zakres fal najkrótszych, a soczewka – odpowiednio większość tych najdłuższych 300-400 nm. Pochłanianie promieniowania przez soczewkę przy zwiększonej w stosunku do obowiązujących norm ekspozycji może powodować zaćmę, ale z kolei osoby pozbawione soczewek pooperacyjnie czy w wyniku następstw urazu nie mają naturalnej ochrony przed dotarciem promieniowania UV bezpośrednio do siatkówki. Dlatego ochrona narządu wzroku sprowadza się do bezwzględnego stosowania zabezpieczeń w postaci okularów z filtrem anty-UV, w szczególności podczas korzystania z lamp opalających, urządzeń spawalniczych lub przy narażeniu na długotrwałe i silne nasłonecznienie. Uszkodzenie przedniej powierzchni gałek ocznych przy ekspozycji na działanie promieniowania UV jest dobrze znane narciarzom i wspinaczom wysokogórskim, kiedy dochodzi do zwielokrotnienia działania promieniowania UV przez dodatkowe odbicie od śniegu. Również promieniowanie podczerwone, zwane też cieplnym (promieniowanie elektromagnetyczne o zakresie długości fal od 780 nm do 1 mm) występuje powszechnie w środowisku, w którym żyjemy, bo jest emitowane przez praktycznie każde ciało. Te o temperaturze wyższej niż pokojowa emitują znacznie więcej promieniowania, ale o mniejszej długości fali, co umożliwia łatwiejsze wykrycie (wykorzystanie w noktowizji). Ponieważ emitowane jest ciepło, to znowu najważniejsza dla zdrowia człowieka jest dawka promieniowania, a celem jej monitorowania jest niedopuszczenie do powstania uszkodzenia termicznego rogówki, spojówki, soczewki i siatkówki oka oraz skóry. Już od momentu pojawienia się na rynku komputerów dużą uwagę przywiązywano do emitowanego przez monitor promieniowania X. Jednak przy typowej dla urządzeń elektronicznych emisji nie zaobserwowano negatywnego wpływu na stan zdrowia człowieka, w tym na ryzyko wystąpienia zaćmy. Zaobserwowano natomiast znacznie częściej występujące dolegliwości ze strony oczu, takie jak zaczerwienienie, podrażnienie, uczucie zmęczenia, pieczenie, zamazywanie się obrazu lub podwójne widzenie. Objawy występowały znacznie częściej u osób pracujących z komputerem, niż u osób wykonujących pracę wzrokową „do bliży”, ale z tradycyjnym drukiem.

Czy komputer jest zagrożeniem?

W pracy monitorów kineskopowych czynnikami fizycznymi wprowadzanymi do środowiska pracy jest emisja energii elekromagnetycznej, promieniowania X, UV i podczerwonego. Komputery zasilane energią elektryczną wytwarzają ciepło. Jest ono wydzielane na zewnątrz głównie z gorącym powietrzem wywiewanym przez wentylatory komputera. W wypadku pojedynczych komputerów klasy PC, pobierających do 200 W mocy, ilość ciepła nie wpływa istotnie na mikroklimat pomieszczenia. Jednak przy wzroście liczby komputerów lub stosowaniu większych maszyn (np. serwerów sieciowych) może dojść do znacznego wzrostu temperatury w pomieszczeniu oraz do wysuszenia powietrza, a w konsekwencji do nadmiernego wysuszania przedniej powierzchni gałek ocznych. W bezpośrednim otoczeniu współczesnych komputerów emisja promieniowania elektromagnetycznego jest bardzo mała, a jego natężenie znacznie mniejsze od maksymalnych poziomów uznawanych za bezpieczne, dlatego nie ma mowy o zagrożeniu dla życia i zdrowia użytkowników. Podobnie promieniowanie X, ultrafioletowe i podczerwone są tak słabe, że zazwyczaj nie można ich zmierzyć aparaturą stosowaną na potrzeby bezpieczeństwa i higieny pracy. Jedynym problemem może być silniejsze działanie pola elektrostatycznego wytwarzanego przez monitory starszej produkcji, które nie były wyposażone w antyelektrostatyczne powłoki ekranu, co może powodować większe osadzanie się zanieczyszczeń aerozolowych z powietrza w najbliższym sąsiedztwie. Praca ze współczesnymi monitorami nie stwarza więc dla człowieka zagrożenia promieniowaniem elektromagnetycznym. Mimo to wśród wielu środowisk panuje przekonanie, że jest wręcz odwrotnie. Dla rozwiania obaw należy oczywiście dbać o to, by stosowany sprzęt komputerowy był dla użytkowników w pełni bezpieczny i w możliwie najmniejszym stopniu ingerował w środowisko zewnętrzne. Potwierdzeniem takiej cechy monitora ekranowego jest nadany mu certyfikat TCO’95 lub nowszy TCO’99, gwarantujący niski poziom hałasu i niski poziom emisji energii pola elektromagnetycznego, energooszczędność uzyskaną dzięki redukcji odprowadzanego na zewnątrz ciepła, a także potwierdzający obecność zabezpieczenia antyelektrostatycznego. Komputery i inne urządzenia elektroniczne (laptopy, tablety, smartfony) dzięki powszechnej dostępności i mobilności powodują, że większość populacji krajów rozwiniętych spędza przy nich średnio ponad 4 godziny dziennie, wpatrując się w różnej wielkości ekrany, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek zasady ergonomii. Dotyczy to również dzieci. Badania amerykańskie z lat 2008-2009 pokazały, że grupa wiekowa 8-18 lat spędza przy ekranach monitorów średnio 7,5 godzin dziennie, z tego 4,5 godziny przy telewizorze, 2 godziny przy komputerze i 1 godzinę grając w gry komputerowe na tablecie lub smartfonie. Równocześnie z badań Daina i współpracowników wynika, że będące następstwem takich zachowań skutki zdrowotne w narządzie wzroku można skutecznie zredukować przez respektowanie zasad ergonomii stanowiska pracy i stosowanie częstych (nawet bardzo krótkich) przerw.

Co nas męczy?

Obraz wyświetlany na ekranie komputera składa się z tysięcy malutkich kropek, czyli subpikseli, mających zazwyczaj tylko 3 lub 4 kolory (zielony, czerwony, niebieski, a w ekranach najnowszej generacji dodatkowo biały). Oko ludzkie rejestruje dopiero 1 piksel stanowiący zespół subpikseli. Odbiór koloru zależy od mocy świecenia poszczególnych subpikseli. Jeśli wszystkie są wygaszone, oko widzi kolor czarny. Dlatego granice liter wyświetlanych na ekranie nie są tak ostre jak w druku, a im mniejsza rozdzielczość ekranu (liczba pikseli tworzących jedną literę), tym mniejsza ostrość obrazu i większy wysiłek wzrokowy. Obraz na ekranie monitora nie jest ponadto wyświetlany w sposób ciągły, ale ulega cyklicznemu odświeżaniu. Im mniejsza częstość odświeżania w ciągu 1 minuty, tym większa tendencja do drgania obrazu, co może się wiązać z występowaniem bólów głowy, przemęczeniem wzroku i podrażnieniem oczu. Bardzo istotnym problemem jest też często zbyt mały kontrast tekstu z tłem. Zdecydowanie lepiej jest odbierany ciemny tekst na jasnym tle niż odwrotnie. Pracę przy monitorze pogarsza ponadto zjawisko olśnienia spowodowane zbyt dużą jasnością ekranu w stosunku do oświetlenia panującego w pomieszczeniu oraz zjawisko oślepienia spowodowane odbiciem światła słonecznego od błyszczącego ekranu komputera. Wszystkie te czynniki są przyczyną zwiększenia wysiłku wzrokowego w celu uzyskania dobrej jakości widzianego obrazu. Problem zmęczenia narządu wzroku podczas długotrwałej pracy przy komputerze ma już zasięg globalny, a wraz ze stopniowym wydłużaniem się czasu pracy wzrokowej podczas obsługi urządzeń elektronicznych wyposażonych w monitory ekranowe, w literaturze fachowej pojawiło się nawet określenie syndromu widzenia komputerowego (CVS – computer vision syndrome), manifestowanego przez trzy grupy objawów: pozaocznych, związanych z powierzchnią gałki ocznej oraz dotyczących zaburzeń akomodacji i konwergencji.

Rozszyfrujmy CVS

Objawy pozaoczne syndromu widzenia komputerowego (CVS) to przede wszystkim bóle głowy, bóle i sztywność karku, bóle barków i pleców. Mogą być wynikiem nieskorygowanej lub niewystarczająco skorygowanej wady wzroku lub zeza. Jest wiele osób z niewielką wadą wzroku, niedomogą akomodacji czy też upośledzeniem widzenia obuocznego i takie zaburzenia wzrokowe nie wpływają negatywnie na codzienne funkcjonowanie, jednak podczas bardziej wymagających zadań wzrokowych, do jakich należy praca przy komputerze, mogą powodować bóle głowy. Natomiast bóle karku, pleców i barków wynikają najczęściej z nieprawidłowej pozycji przyjmowanej podczas pracy z komputerem (nieergonomiczne ustawienie stanowiska pracy), by zapewnić sobie jak najlepszą jakość obrazu na siatkówce.

Objawy dotyczące powierzchni gałki ocznej to z kolei nadmierne łzawienie, uczucie piasku pod powiekami, ból i pieczenie oczu, przekrwienie spojówek i nietolerancja soczewek kontaktowych, które dotychczas były dobrze znoszone. Powstanie dolegliwości wiąże się z nadmiernym wysychaniem przedniej powierzchni gałki ocznej wynikającym ze względnie szerokiej szpary powiekowej oraz ze zmniejszenia częstotliwości lub niepełnego mrugania. Ciepło emitowane przez komputer zwiększając procesy parowania z przedniej powierzchni gałki ocznej jest więc tylko jednym z niekorzystnych czynników. Podczas czytania tekstu drukowanego wzrok kierujemy ku dołowi, stąd szerokość szpary powiekowej zmniejsza się. Dodatkowo w celu znalezienia dodatkowych informacji kierujemy oczy w różne strony, co powoduje, że w danym czasie różne części rogówki są bardziej lub mniej odsłaniane, a tym samym narażenie na wysychanie nie jest równomierne dla jej różnych obszarów. Gdy pracujemy z komputerem i tekst jest wyświetlany na ekranie, oś widzenia jest skierowana na wprost lub tylko nieco poniżej, a wszystkie niezbędne informacje znajdujemy ciągle na tym samym ekranie. W tej sytuacji nie ma więc potrzeby zmiany kierunku patrzenia czy zwężenia szerokości szpar powiekowych. Praca wzrokowa „do bliży” zmniejsza częstość mrugania, przy czym im bardziej jest precyzyjna i wymagająca (np. mniejsza czcionka tekstu, mniejszy kontrast między tekstem a tłem), tym mniejsza jest częstość mrugania.

Japońscy badacze Tsubota i Nakamori porównywali częstość mrugania podczas odpoczynku, czytania książki i podczas pracy przed ekranem komputera. Wyniki nie są zaskakujące (podczas odpoczynku średnia częstość mrugania to 22 razy na minutę, czytanie książki – 10 razy i tylko 7 razy na minutę podczas pracy przy komputerze). Również inne badania potwierdzają to, że praca przed ekranem monitora wiąże się z redukcją liczby mrugnięć na minutę nawet do 60% w porównaniu z częstością tego odruchu w okresie spoczynku. Kolejnym czynnikiem zwiększającym parowanie z przedniej powierzchni gałki ocznej są niejednakowe odstępy pomiędzy poszczególnymi mrugnięciami, co wynika z konieczności różnicowania skupienia uwagi podczas tego rodzaju pracy. Zaobserwowano ponadto, że amplituda mrugania podczas pracy z komputerem ma charakter niepełny, czyli podczas odruchu zamykania powieka górna nie pokrywa całej powierzchni rogówki – jej dolna część pozostaje cały czas odsłonięta.

Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że wysiłek akomodacyjny związany z pracą przy komputerze różni się istotnie od wysiłku związanego z czytaniem tekstu drukowanego znajdującego się w tej samej odległości od oka. Zaburzenie akomodacji polegające na zmniejszeniu jej zakresu i szybkości, a także zaburzenia konwergencji manifestujące się oddaleniem jej punktu bliży pojawiają się najczęściej pod koniec dnia i mają zwykle charakter przejściowy, ustępując po odpoczynku. Zaobserwowano jednak, że z upływem czasu spędzonego przy pracy z komputerem dolegliwości pojawiają się znacznie wcześniej i są bardziej nasilone w porównaniu z osobami, które nie korzystają z komputerów. Wielu autorów podkreśla, że wysiłek akomodacyjny związany z pracą „do bliży” jest istotnym czynnikiem rozwoju i progresji krótkowzroczności. Dla osób długotrwale pracujących przy komputerze najbardziej dolegliwym zaburzeniem akomodacji i konwergencji jest uczucie ciągłego „zmęczenia wzroku” oraz nieostre, a czasem podwójne widzenie.

Film jaki jest, (nie) każdy widzi

Zanieczyszczenie środowiska zewnętrznego, z którym bezpośrednio styka się oko, rośnie, a jakość powietrza atmosferycznego, zwłaszcza w wielkich aglomeracjach miejskich i w sąsiedztwie ośrodków przemysłowych, stopniowo się pogarsza. Jak wiele innych organów, również nasze oczy mają mechanizmy obronne, a jednym z nich, chroniącym przednią powierzchnię gałki ocznej przed uszkodzeniem ze strony środowiska zewnętrznego, jest prawidłowo funkcjonujący film łzowy. To trzywarstwowa ochronna struktura powlekająca gałkę oczną i rozprowadzana po jej powierzchni dzięki stałemu bezwiednemu mruganiu. Warstwa tłuszczowa stanowiąca zewnętrzną część utrudnia proces parowania, zapewnia stabilność filmu oraz gwarantuje zachowanie właściwości poślizgowych rogówki podczas ruchu powiek. Warstwa wodna to najważniejszy komponent filmu. Nawilża nabłonek rogówki, dostarcza do niego tlen, spłukuje zanieczyszczenia, a dzięki własnościom antybakteryjnym niektórych białek, np. lizozymu stanowi barierę dla mikroorganizmów. Warstwa lipidowa ma charakter śluzowy. Ściśle przylegając do gałki ocznej, utrzymuje we właściwym położeniu film łzowy (przeciw siłom grawitacji), nie dopuszczając do odsłonięcia rogówki. Jej składową stanowią przede wszystkim mucyny (glikoproteiny o wysokiej masie cząsteczkowej). Łączą się z błonami komórkowymi i „zakotwiczają” film łzowy w nabłonku rogówki, stanowiąc fizyczną barierę chroniącą przed wtargnięciem patogenów głębiej. Na powstanie filmu łzowego składa się produkcja gruczołów łzowych (warstwa wodna), śluz lipidowy produkowany przez komórki kubkowe spojówki i komórki nabłonka rogówki oraz wydzielina zlokalizowanych w powiece gruczołów Meiboma. Zadaniem tej tłuszczowej wydzieliny jest natłuszczanie brzegów powiek, uszczelnianie i ochrona przed wpływami środowiska zewnętrznego zamkniętej szpary powiekowej oraz zabezpieczanie zewnętrznej warstwy filmu łzowego. Poza schorzeniami samych gruczołów ich produkcja zwykle nie ulega ograniczeniom. Nie można jednak tego powiedzieć o kanałach odprowadzających wydzielinę w kierunku brzegów powiek. Chociaż nie jest ich mało, to zazwyczaj pracuje tylko część, a i ta z wiekiem – z racji niezbyt efektywnej mięśniówki, małego przekroju i ulegających łatwemu zaczopowaniu ujść – jest powodem powstawania przewlekłych stanów zapalnych brzegów powiek. W rezultacie przez obrzęknięte i częściowo zamknięte otwory przewodów odprowadzających gruczołów Meiboma (np. przez drobinki kurzu i komórki złuszczonego nabłonka) wydzielina nie może wydostać się na zewnątrz, a tym samym spełnić swojej funkcji uszczelniająco-natłuszczającej w odniesieniu do szpary powiekowej, a także zadbać ilościowo i jakościowo o warstwę tłuszczową filmu łzowego i własności poślizgowe rogówki. Mimo swojej zróżnicowanej budowy struktura filmu łzowego nie jest odporna na wszystkie nieprawidłowości występujące w środowisku zewnętrznym. Zwiększone parowanie warstwy wodnej czy patologie dotyczące kanałów odprowadzających gruczołów Meiboma zaburzają stabilność i integralność filmu łzowego, a przez to mogą prowadzić do powstania zespołu suchego oka z możliwymi ciężkimi powikłaniami rogówkowymi.

Na co uważać?

Różne przyczyny powodujące uszkodzenia przedniej powierzchni gałek ocznych i w rezultacie prowadzące do powstania zespołu suchego oka często się niestety kumulują. Bardziej na tego typu uszkodzenia narażone są kobiety w wieku powyżej 45 r.ż, z zespołem Sjögrena i innymi chorobami o charakterze reumatoidalnym, a także z chorobami tarczycy. Czynnikami wpływającymi na nasilenie objawów jest niewłaściwa temperatura, wilgotność i zanieczyszczenie powietrza (głównie dym papierosowy), a nawet niewystarczająca ilość płynów w diecie. Istotną rolę w wystąpieniu problemu odgrywają ponadto przewlekłe terapie lekami przeciwhistaminowymi, diuretykami i przyjmowanie HTZ. Również niektóre leki okulistyczne (np. przeciwjaskrowe) podawane przewlekle do worka spojówkowego z uwagi na zawarte w składzie środki konserwujące mogą mieć negatywny wpływ na stan filmu łzowego, spojówki i rogówki. Największe uszkodzenia powoduje dość często stosowany chlorek benzalkonium (BAK). Jest to związek powierzchniowo czynny (detergent), którego zadaniem jest uszkadzanie błon komórkowych bakterii, jednak stosowany przewlekle prowadzi do destabilizacji filmu łzowego oraz uszkadza komórki nabłonka spojówki i rogówki. Stosowany w stężeniach antyseptycznych powoduje zwiększenie przepuszczalności nabłonka rogówki dla substancji hydrofilnych, a tym samym razem z substancją czynną leku przenika do komory przedniej. Przy przewlekłym systematycznym stosowaniu osiąga w niej na tyle duże stężenie, że może uszkadzać również komórki śródbłonka rogówki i układ beleczkowania.

Kiedy już ten złożony problem się pojawi, reakcja musi być także wielokierunkowa. W zakresie dotyczącym narządu wzroku niezbędna jest przede wszystkim pełna korekcja wady wzroku, świadome mruganie w trakcie korzystania z ekranowych urządzeń elektronicznych, przestrzeganie zasad ergonomii podczas pracy z komputerem, zadbanie o prawidłową rozdzielczość wyświetlanego na monitorze obrazu, praca z przerwami (w czasie dnia roboczego co najmniej 2 dłuższe około 15-minutowe i co 20 minut przerwa 20-sekundowa), dla zapewnienia odpoczynku oczom. Zależnie od stopnia nasilenia objawów konieczne jest przestrzeganie zasad higieny brzegów powiek, zapobiegającej dysfunkcji przewodów odprowadzających gruczołów Meiboma oraz stosowanie preparatów nawilżających przednią powierzchnię gałki ocznej. Stosowanie tego rodzaju środków służy utrzymaniu właściwego składu filmu łzowego, głównie przez umożliwienie dotarcia do przedniej powierzchni gałki ocznej (w szczególności do rogówki) tłuszczowej wydzieliny gruczołów Meiboma, odtworzenie odparowanej części warstwy wodnej filmu łzowego oraz usunięcie z zewnętrznych powierzchni oka wszelkich znajdujących się w powietrzu i w wodzie deszczowej zanieczyszczeń mogących dodatkowo wywoływać reakcję alergiczną.

#

Nie zamierzamy zatrzymywać postępu cywilizacji, chcemy się nadal rozwijać, a i sam postęp we wszelkich dziedzinach powoduje, że jesteśmy przecież coraz mądrzejsi. Już nie tylko zachwycamy się nowymi wynalazkami, ale zaczynamy dostrzegać i doceniać takie techniki i technologie, które chronią środowisko. Zaczynamy o nie dbać, bo zrozumieliśmy, że jesteśmy jego częścią. Dociera do nas powoli, jak wysoka jest cena płacona przez nasze organizmy za zanieczyszczenie ziemi, wody i powietrza. Co prawda ludzkość sama jest przyczyną tej dewastacji, ale postęp cywilizacyjny jest również od tego, byśmy podjęli walkę z problemem dla dobra nas samych i następnych pokoleń. Abstrahując od stopnia zanieczyszczeń ziemi, wody i powietrza w różnych zakątkach naszego globu i przyjmując jedynie do wiadomości swoisty wyścig trucicieli środowiska walczących na przepisy prawne ustalające aktualne i dla siebie korzystne normy emisji do atmosfery CO2 weźmy się też sami do pracy i dbajmy o to, co najbliższe każdemu z nas. Jeśli jakaś istotna część z tych kilku miliardów ludzi zacznie oszczędzać wodę, skutecznie zaprotestuje przeciwko wycince lasów, nie pozwoli na stawianie niepotrzebnych zapór na rzekach, zaprzestanie używania foliowych toreb na zakupy czy styropianowych kubków, by móc napić się kawy, a nawet jeśli będzie naprawdę sprzątać po swoich psach, to może ziemię uratujemy. Jeśli jednak nie, to następne pokolenia, coraz mniej liczne i coraz bardziej spragnione tlenu do oddychania, będą oglądać roślinność na obrazkach, np. na tych z dopiero co zakończonej letniej olimpiady w Rio de Janeiro, gdzie nawet wizerunek kół olimpijskich po raz pierwszy w historii igrzysk utworzono z obrazu zielonych krzewów i drzew.

Alicja Barwicka
okulistka

GdL 9_2016