Księżniczka Nibylandii
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Po dyżurze
- Opublikowano: piątek, 20.05.2022, 20:59
- Odsłony: 1434
Beata Niedźwiedzka
Wczoraj gdy już zmierzchało, przyszła do naszej redakcji zrozpaczona księżniczka. Łzy lały się po jej policzkach, jak maleńkie strumyki w Nibylandii.
„ Jestem księżniczką. Prawdziwą księżniczką. Moim królestwem jest Nibylandia. I jestem w rozpaczy. Pozwólcie, że opowiem swoją historię” zaczęła. Gościnna Redaktor Naczelna o niezwykle dobrym sercu podsunęła uczynnie nasz najlepszy skrzypiący fotel, przykryła ją ciepłym kocem i wcisnęła w zmarznięte ręce szklankę gorącej herbaty z melisy. Zamieniłyśmy się w słuch.
Źródło ilustracji: https://pl.wikipedia.org/wiki/Smok
Księżniczka pochlipując zaczęła:
„Drogie moje…. Otóż…
Gdy kończyłam drugą dziesiątkę lat mojego życia odbyła się wielka narada w moim królestwie. Byłam tam ja , jako główna osoba, mój ojciec Król Nibylandii, moja matka Królowa i nadworny psycholog oraz strateg w jednej osobie. Zastanawialiśmy się nad moją przyszłością. Ja jako jedyne, najpiękniejsze i najgenialniejsze dziecko Nibylandii, przyszła królowa zasługiwałam na naprawdę kogoś wyjątkowego. Kogoś zarówno najpiękniejszego na świecie, najinteligentniejszy, i najdzielniejszego; kogoś kto będzie mnie kochał największą miłością i zaspokoi wszystkie moje potrzeby. Ogłoszenie o poszukiwaniach stosownego człowieka i wymaganiach postanowiono zamieścić we wszystkich gazetach naszego państwa, a nawet powiesić na każdym słupie ogłoszeniowym. Do czasu odnalezienia kandydata oraz sprawdzenia jego jakości umieszczono mnie w wysokiej wieży, którą pilnował siedmiogłowy smok Baltazar. Zionął on nie tylko ogniem, ale też jadem, pogardą i wyzwiskami.
Na początku było trochę kandydatów, ale albo ten był za brzydki, albo tamten zbyt głupi, albo jeszcze inny niewychowany.
Zdarzali się tacy, którzy byli i piękni i mądry, ale nie brak im było wytrwałości by wspiąć się po wysokiej wieży bronionej przez dyszącego ogniem Baltazara. Paru śmiałków nawet się wspięło się na szczyt, ale Baltazar mi ich zohydził „patrz nie przyszli by Cię kochać, ale by zabrać Twoje pieniądze albo ciało”.
Innym razem mówił „ ten na pewno nie zaspokoi Twoich potrzeb intelektualnych na całe życie. Patrz jaki nudny” albo „ten to do niczego się nie nadaje, Nie będzie można bywać z nim w towarzystwie. Zmarnuje i ciebie i królestwo”
Nudziło mi się, czułam pustkę i samotność, więc ojciec rozkazał, by smok Baltazar brał mnie na swój grzbiet i pomocy rozległych skrzydeł latał ze mną w różne zakątki Nibylandii oraz sąsiednich krajów. Po kilku latach byłam już wszędzie.
Nudziło mi się coraz bardziej, więc zapisywałam się na różne kursy na uniwersytetach. Konsultowałam się z nadwornym psychologiem, jak kochać siebie i zaspokajać swoje potrzeby. Mam przecież jedno życie i nie zamierzam spędzić je z kimś nieodpowiednim.
Przyszło mi nawet na myśl, że jestem właściwie w relacji ze smokiem, z tą zimną, nienawistną i szydzącą gadziną, ale pomyślałam „to tylko na teraz. Jak przyjdzie ten mój to szybko ucieknę i dopiero zacznę żyć”
Lata mijały i mijały. Umarła Królowa, umarł Król. Umarł Nadworny psycholog i strateg w jednej osobie. Podupadło Królestwo, bo jedyną osobą – głową państwa była Księżniczka zawieszona w próżni czekania i tymczasowości. W końcu poddani zmusili mnie do abdykacji i ogłosili republikę.
Pewnego dnia rankiem przyszedł smok i oznajmił: "znudziłaś mi się. Jesteś już stara i brzydka. I żałosna. Nie mam co pilnować, bo nikt od wielu lat już nie przychodzi. Siedź sobie sama lub rób co chcesz” I odleciał. I jeszcze do tego, po południu, dostałam maila od firmy wspinaczkowej.
„Droga pani, czy możemy wynająć pani wieże do wspinaczki? Nic od pani nie chcemy. Nie chcemy być pani mężami. Chcemy tylko poćwiczyć na tej wieży wspinanie. Za wynajem oczywiście zapłacimy".
Księżniczka zalała się łzami. „Nic nie chcą. Rodzice pomarli. Straciłam pozycję głowy państwa i jednocześnie moją posadę. Nawet smok odleciał.”
Nasza Redaktor Naczelna pochyliła się nad księżniczką, otuliła ją drugim kocem i podała kolejną szklankę herbaty. Tym razem czarną herbatę z cytryną oraz łyżeczką cukru.
„Zejdź wreszcie z tej wieży i nie czekaj całe życie na księcia z bajki. Otwórz u podnóża wieży kawiarnię „ Pod Wiecznie Czekającą Księżniczką” i dzięki temu zarobisz na życie. Będziesz wśród ludzi i ktoś się wreszcie do Ciebie uśmiechnie - poradziła księżniczce Redaktor Naczelna. Ona potrafi ludziom dobrze poradzić...wiem coś o tym.
Beata Niedźwiedzka
GdL 5/2022