Dzień otwarty szpitali uniwersyteckich w Paryżu
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Po dyżurze
- Opublikowano: sobota, 16.07.2016, 19:53
- Odsłony: 6002
Hôpital Necker
Katarzyna Kowalska
Zwiedziłam wszystkie sale, na których przebywa dziecko podczas zabiegu wykonywanego w ramach hospitalizacji jednodniowej.
Sala przedoperacyjna
Spędza się w niej czas przed wejściem na blok operacyjny. W sali tej są wolontariuszki w różowych fartuchach, które mają za zadanie zabawiać dzieci i umilać im oczekiwanie. Proponują różne zabawy, m.in. kolorowanie zapachowymi flamastrami wnętrza maski, którą na bloku dziecko będzie usypiane (można wybrać swój ulubiony zapach z zestawu flamastrów – podobno największym wzięciem cieszy się czerwony flamaster truskawkowy). Dzięki temu dziecko już jest oswojone z maską. Sala przedoperacyjna jest również ostatnim miejscem, w którym dziecku może towarzyszyć rodzic – na blok operacyjny dziecko idzie już samo. Rodzice bardzo sobie chwalą obecność wolontariuszek, które najwyraźniej odstresowują nie tylko dzieci, ale i dorosłych.
Blok operacyjny
Zaprezentowane zostało wyposażenie bloku (urządzenia do monitorowania parametrów życiowych, oświetlenie...). Pielęgniarka zademonstrowała ubieranie się w strój roboczy: fartuch, czepek i rękawiczki. Wszystko jest zmyślnie zapakowane i w ogóle nie dotyka się zewnętrznej strony ubioru, która musi pozostać sterylna. Nowy fartuch jest tak złożony w kostkę, że na wierzchu są wnętrza rękawów i to w nie wkłada się ręce i zwinnym ruchem całość rozkłada, a nowe rękawiczki są fabrycznie trochę wywinięte, że jak się je bierze, to też dotyka się tylko ich wewnętrznej powierzchni. Potem ochotniczka z sali miała okazję ubrać się w taki strój – a przedstawiciel personelu po kolei wskazywał wszystkie popełnione przez nią błędy. ;-)
Zaprezentowane też zostały narzędzia chirurgiczne. Znajdują się w specjalnej skrzyneczce (nam akurat pokazywano zestaw ortopedyczny – bo są oczywiście różne zestawy w zależności od rodzaju przeprowadzanej operacji): jest skrzyneczka zewnętrzna, a w niej ażurowa skrzyneczka wewnętrzna i dopiero tam ułożone są narzędzia. Oprócz różnych narzędzi (laikowi większość przypomina wyglądem pęsety oraz nożyczki) jest też „długopis” do zaznaczania linii cięcia. Po prezentacji narzędzi pielęgniarka prezentowała technikę podawania narzędzi podczas operacji – narzędzie musi być podane nie byle jak, tylko precyzyjnie włożone w odpowiednie miejsce wyciągniętej dłoni operatora oraz w taki sposób, aby po chwyceniu było od razu gotowe do użycia. Wynika to z tego, że chirurg patrzy w pole operacyjne, a po kolejne narzędzie wystawia tylko rękę!
Sala wybudzeniowa
Po operacji pacjent jest przewożony na salę wybudzeniową. Tam jest nadal podłączony do urządzeń monitorujących jego parametry. Wszystko jest notowane na specjalnej karcie (rozmiaru prawie A3). Z sali wybudzeniowej na salę „przedwyjściową” pacjent może być wypisany dopiero wtedy, gdy nie ma żadnych dolegliwości bólowych. Do oceny bólu używane są specjalne skale (w zależności od wieku dziecka i jego zdolności wyrażania tego, co czuje), np. z obrazkami twarzy od smutnej do uśmiechniętej (z różnymi pośrednimi etapami) i dziecko może pokazać, która twarz odpowiada jego aktualnemu samopoczuciu. Przeniesienie na salę „przedwyjściową” zatwierdza lekarz anestezjolog – bez tego, nawet jeśli pacjent czuje się świetnie, nie może opuścić sali wybudzeniowej. Na sali wybudzeniowej dziecko dostaje dyplom odwagi. :-) Pobyt na sali wybudzeniowej trwa około godzinę lub dłużej – jeśli pojawiają się jakieś problemy.
Sala „przedwyjściowa”
Tam prowadzona jest dalsza obserwacja przed wypisem. Dziecko dostaje do picia wodę i jeśli wszystko jest w porządku, dostaje też coś do jedzenia. Są to lekkie posiłki, np. jogurt czy przecier owocowy. Po operacji migdałków pacjentowi przysługują nawet lody. :-) Sala jest podzielona na dwie części – jedna z fotelami, druga z łóżkami. W części z łóżkami jest płynnie regulowane oświetlenie (światło może być bardzo przygaszone) – tam trafiają np. pacjenci po zabiegach okulistycznych, dla których ostre światło jest niewskazane.
Przed wypisem rodzice dostają zalecenia oraz recepty – leki przeciwbólowe należy podawać systematycznie, zgodnie z zaleceniem lekarza, a nie czekać na pojawienie się dolegliwości bólowych. Po niektórych zabiegach nie zaleca się w domu jedzenia czekolady czy czerwonych owoców, żeby w razie wystąpienia wymiotów nie pomylić tego z krwią.
Przekazywane są też wszelkie numery telefonów, pod którymi można zasięgnąć porady, gdyby już po wypisie, w domu pojawiły się jakieś problemy. Następnego dnia po zabiegu pracownik szpitala dzwoni do rodziców operowanego dziecka, żeby się dowiedzieć, jak minęła noc i czy wszystko jest w porządku.
Katarzyna Kowalska
Fot. Krystyna Knypl
GdL 7_2016