Cena sprawowania opieki

Wtórny zespół stresu pourazowego

Anna Gąsiewska-Drazba

Wtórny zespół stresu pourazowego, znany w literaturze anglosaskiej jako STSD (secondary traumatic stress disorder), brzmi intrygująco i dotyczy problemu poważnego, ale rzadko poruszanego. Tymczasem szczególnie my, lekarze, powinniśmy zgłębić ten temat, bo jesteśmy lokowani na pierwszych miejscach wśród grup ryzyka.

Najpierw zespół stresu pourazowego

To schorzenie może się pojawić u osoby, która doświadczyła wyjątkowo traumatycznego zdarzenia. O jakie chodzi zdarzenie? Z pewnością o takie, które nie mieści się w wachlarzu doświadczeń przeżywanych przez większość ludzi. Ekstremalne, przerastające nasze zdolności przystosowawcze, wiążące się z bezpośrednim zagrożeniem życia lub naruszenia nietykalności cielesnej czy psychicznej. Zalicza się tu takie sytuacje jak:

  • bycie uczestnikiem lub świadkiem poważnego wypadku
  • nagłe pogorszenie stanu zdrowia, okaleczenie, inwalidztwo, stanie się ofiarą gwałtu
  • niespodziewana śmierć bliskiej osoby
  • udział w ataku terrorystycznym, doświadczenia wojenne, więzienne, tortury.

W efekcie takich przeżyć większość ludzi przeżywa zagubienie, odczuwa lęk i jest to zupełnie naturalne. Od indywidualnej odporności psychicznej zależy, co będzie dalej. Część osób, wg statystyk nawet jedna trzecia, nie jest w stanie poradzić sobie z traumatycznym doświadczeniem. Lęk i jego następstwa nieuchronnie prowadzą do destrukcji psychicznej i fizycznej.

U osób cierpiących z powodu PTSD (post-traumatic stress disorder) oprócz rozpaczy, przygnębienia, strachu, złości pojawiają się koszmarne sny. Tacy ludzie żyją w ciągłym napięciu, są znerwicowani, kiepsko śpią, unikają kontaktu z osobami i miejscami mającymi związek ze złym doświadczeniem, wielokrotnie odtwarzają jego przebieg i przeżywają dramat na nowo. Na pierwszy plan wysuwa się utrata wiary w przyszłość, brak zdolności do odczuwania przyjemności, pojawia się depresja, rodzą się myśli samobójcze. Dochodzą do tego objawy somatyczne w postaci bólów brzucha, głowy, ataków paniki, zaburzeń rytmu serca. Uwagę bliskich na to, że dzieje się coś złego, może zwrócić niewystępujące wcześniej nadużywanie alkoholu, leków uspokajających i przeciwbólowych czy narkotyków.

Potem wtórny zespół stresu pourazowego lub wypalenie zawodowe

STSD ma inne źródło niż PTSD, ale przebiega podobnie i może nie różnić się ciężkością. Postrzeganie STSD opiera się na koncepcji, że przebywanie w otoczeniu osób, które doświadczyły dramatu, pomaganie im samo w sobie jest czynnikiem urazowym i stresogennym. Na ryzyko wystąpienie STSD szczególnie narażeni są ratownicy, policjanci, strażacy, lekarze, pracownicy społeczni, terapeuci, psycholodzy, ale także rodziny, przyjaciele i opiekunowie osób cierpiących z powodu PTSD. W USA często mówi się o STSD w odniesieniu do np. żon weteranów wojny w Wietnamie czy Iraku.

Wypalenie zawodowe, tzw. compassion fatigue oraz STSD nie są pojęciami równoważnymi, aczkolwiek granica między nimi nie jest łatwa do zakreślenia ani w literaturze psychologicznej, ani w rzeczywistości. Niektóre publikacje traktują te pojęcia wymiennie, inne starają się je różnicować. Nie ulega jednak wątpliwości, że te zjawiska zazębiają się i wzajemnie nakładają, a u osób z cechami wypalenia zawodowego częściej rozwijają się objawy STSD.

Wypalenie zawodowe ma na ogół charakter przewlekły, związane jest ze zmęczeniem, uciążliwością pracy, trudnymi relacjami zawodowymi oraz poczuciem braku efektywności i utratą wiary we własne kompetencje. Zespół wtórnego stresu pourazowego, choć mniej częsty, jest gwałtowniejszy w swym przebiegu, związany z ostrzejszymi objawami oraz występuje w efekcie bezpośredniej opieki nad kimś, kto doświadczył traumatycznych zdarzeń. Jednak ogromne znaczenie ma często okoliczność stałego i powtarzającego się narażenia na kontakt z osobami, które doświadczyły dramatycznych wydarzeń. Pomagający niejako współprzeżywa doświadczenia podopiecznego, chęć pomocy może przerodzić się w poczucie totalnej odpowiedzialności za drugą osobę, pojawia się poczucie winy, lęk, emocjonalne wyczerpanie. Jeśli w odpowiednim momencie nie zostanie włączony mechanizm obronny, może dojść do rozwinięcia wszystkich objawów charakterystycznych dla PTSD.

Pomagać – jak to łatwo powiedzieć…

Jako ciągle ucząca się pasjonatka języka angielskiego długo myślałam o tym, jak wiele mówią o schorzeniu proste słowa „the cost of caregiving”. Warto zauważyć, że jako lekarze już pierwotnie jesteśmy bardziej narażeni na rozwinięcie STSD, gdyż dokonanie wyboru tego właśnie zawodu świadczy o naszej skłonność do nadmiernej dbałości o innych. Jest tyle wspaniałych dziedzin, a my wybraliśmy właśnie tę... Ostatnio podkreśla się również, że wcześniejsze przeżycie incydentu PTSD zwiększa ryzyko wystąpienia w przyszłości wtórnego zespołu stresu pourazowego.

Najważniejsze to mieć świadomość, że to, co robimy każdego dnia, spełniając się w zawodzie lekarza, jest obarczone ryzykiem silnego stresu psychicznego i powinno być powodem dużej dbałości o regularny odpoczynek, sen i aktywność fizyczną poza pracą. Strażakom po ciężkiej akcji udzielana jest pomoc psychologiczna, psychoterapeuci mają swoją superwizję. W naszym środowisku jest pod tym względem dużo do zrobienia, więc musimy zadbać o siebie sami. Musimy pamiętać, że codzienne obcowanie z dramatami otaczającymi nas w pracy zawodowej nie jest czymś naturalnym dla ludzkiej psychiki, choć niektórym się wydaje, że już się do wszystkiego przyzwyczaili. Ta świadomość powinna motywować do działania.

Co możemy zrobić dla siebie?

Czy można się zabezpieczyć przed STSD? To mało prawdopodobne. Jednak stosując się do kilku zasad, będziemy mocniejsi emocjonalnie. Niejaka Patricia Smith już ponad 20 lat temu zainteresowała się tematem „compassion fatigue” (w wolnym tłumaczeniu „zmęczenie współczujących”). Zapoczątkowała ona Compassion Fatigue Awareness Project, mający na celu wyjaśnienie osobom zawodowo narażonym na ten zespół jego istotę oraz wskazanie sposobów radzenia sobie z nim. Przytaczamy kilka zasad, o których należy pamiętać w naszym lekarskim życiu.

Warto sobie uzmysłowić, że STSD może być równie niebezpieczny jak PTSD, a jeśli chory nie otrzyma odpowiedniej pomocy na czas, może doprowadzić do destrukcji życia osobistego i zawodowego. Jeśli pojawi się pełnoobjawowy zespół, leczenie powinien prowadzić specjalista, a metody terapeutyczne są takie same jak w leczeniu PTSD. Niekiedy jedynym wyjściem okaże się zmiana profesji.

Anna Gąsiewska-Drazba
lekarz

Osiem zasad dbałości o siebie*

1. Oceniając własne osiągnięcia, buduj samoakceptację.

2. Oceniając osiągnięcia innych, pracuj nad samorozwojem.

3. Sam dbaj o zaspokojenie swoich potrzeb umysłowych, fizycznych i emocjonalnych, dzięki czemu zapewnisz sobie najwyższą jakość ich spełnienia.

4. Będąc życzliwym dla siebie, zaszczepisz życzliwość w swoim życiu.

5. Odważnie przemyśl swoje złe doświadczenia i traumy, a uwolnisz się od bólu, który cię kontroluje.

6. Pracując nad sobą, możesz odzyskać osobistą moc i siłę.

7. Nazywając sprawy po imieniu i przejmując kontrolę nad tym, co cię najbardziej ogranicza, uczynisz swoje życie autentycznym.

8. Zarządzając „dbaniem o siebie”, staniesz się szczęśliwszy.

Osiem zasad zdrowych zmian*

1. Często odpoczywaj od tego, czym się zajmujesz.

2. Naucz się słowa „nie” i używaj go w razie potrzeby.

3. Dziel się pracą z innymi.

4. W każdej sytuacji staraj się znaleźć dozę humoru.

5. Rozpoznawaj, kiedy potrzebujesz pomocy. Proś o nią.

6. Doceniaj swoje osiągnięcia, jeśli je masz.

7. Doceniaj osiągnięcia innych, jeśli je mają.

8. Oddychaj głęboko tak często, jak to tylko możliwe.

*Zaczerpnięto z www.compassionfatigue.org

GdL 2_2013