Kongres WONCA 2013, Praga

Kto kim steruje i co zyskuje?

Krystyna Knypl

DSC03129 CustomMedycyna rodzinna jest specjalnością o ciekawym rodowodzie. Skłonni jesteśmy uważać ją za dyscyplinę wyrosłą na gruncie przemian naszego systemu ochrony zdrowia, a tymczasem ideowe korzenie tej specjalności sięgają późnych lat siedemdziesiątych minionego wieku. Zauważono wówczas, że mimo wzrostu nakładów na medycynę nie następuje proporcjonalna do nich poprawa stanu zdrowia ludności. Światowa Organizacja Zdrowia istniała już 30 lat i nie mogła pochwalić się spektakularnymi sukcesami w dziedzinie nomen omen zdrowia właśnie. Trzeba było szukać innych dróg niż sypanie pieniędzy do worka bez dna, zwanego też medycyną kliniczną.

Zdrowie dla wszystkich

Ratunek nadszedł z Kanady. Ówczesny minister zdrowia Marc Lalonde, inspirowany między innymi opublikowanymi w latach siedemdziesiątych wynikami Framingham Heart Study, opracował w 1973 r. nową koncepcję działania systemów ochrony zdrowia (http://www.hc-sc.gc.ca/hcs-sss/alt_formats/hpb-dgps/pdf/pubs/1974-lalonde/lalonde-eng.pdf).

marclalone Custom

W dokumencie tym stwierdzono, że poza działaniami leczniczymi na szczeblu szpitali konieczna jest promocja zdrowia oraz profilaktyka. Koncepcja ta została dopracowana w roku 1978 w Deklaracji z Ałma Aty (http://en.wikipedia.org/wiki/Alma-Ata_declaration), w której wyrażono „pilną potrzebę działań wszystkich rządów oraz społeczności światowej mających na celu ochronę i promocję zdrowia”. Podkreślono, że główną rolę w tych działaniach odgrywają lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Naszkicowano trójkąt przypominający piramidę zdrowia, podstawę którego stanowi osobista troska obywatela o swoje zdrowie, wyżej usługi oferowane przez POZ, nad nimi oferta poradni specjalistycznych i szpitali, a na samym wierzchołku ulokowały się instytuty i szpitale kliniczne. Dostrzeżono też istnienie nierówności zdrowotnych na świecie wynikających z różnic ekonomicznych, rasowych, geograficznych i płciowych. Nie bacząc jednak na owe nierówności przyjęto za cel programowy „Health For All”, czyli zdrowie dla wszystkich.

Bardzo łatwo obiecać „zdrowie dla wszystkich” w cudzym imieniu, z pozycji szefa wysokiego urzędu, trudniej obietnicę spełnić, gdy jest się lekarzem rodzinnym przyjmującym do kilkudziesięciu osób dziennie. Skoro jednak zdrowie „się należy” wszystkim, dlaczego nie wpaść po nie do swojego lekarza rodzinnego? – mógł pomyśleć obywatel dowolnego kraju, którego przedstawiciele podpisywali ową deklarację.

Działania współczesne

Propagatorem idei prozdrowotnych w codziennej praktyce lekarskiej jest The World Organization of National Colleges, Academies and Academic Associations of General Practitioners/Family Physicians (WONCA), której kongres odbył się w czerwcu 2013 w Pradze. Organizacja ta (http://www.globalfamilydoctor.com/AboutWonca/brief.aspx) deklaruje, że misją jej jest:

# poprawa jakości życia ludzi na świecie przez definiowanie i promowanie takich wartości jak poszanowanie uniwersalnych praw człowieka, z uwzględnieniem równości płci

# kompleksowe i indywidualne podejście do pojedynczego człowieka i rodziny z uwzględnieniem jego ulokowania w społeczeństwie

# wspieranie równego traktowania wszystkich grup ludzi, w szczególności kobiet i dziewcząt, w kontekście całej opieki zdrowotnej oraz innych inicjatyw społecznych

# rozwój osobisty, kompleksowa i ciągła opieka jednostki i rodziny w kontekście wspólnoty i społeczeństwa

# zachęcanie organizacji akademickich do uczestnictwa w rozwoju lekarzy rodzinnych

# tworzenie forum wymiany wiedzy i informacji pomiędzy organizacjami członkowskimi oraz między lekarzami rodzinnymi a przedstawicielami polityki.

W programie obrad oglądanym on-line zwracały uwagę codzienne sesje poświęcone zagadnieniom etycznym w praktyce lekarskiej. Niewątpliwie można popaść w konflikty etyczne, gdy obietnice czynników oficjalnych są coraz większe, a budżety kierowane do POZ coraz mniejsze. Obietnice zdrowia dla wszystkich w atmosferze równości we wszystkim mogą frustrować lekarza wychowanego w tradycyjnym pojmowaniu świata, który jakby na niego demokratycznie nie patrzeć, równy nie jest, a już jego biologiczny wymiar składa się z samych nierówności. No bo co to za równość, jeżeli kobieta chodzi 9 miesięcy w ciąży, rodzi, karmi piersią, a mężczyzna nic z tych rzeczy nie musi. Z drugiej strony panowie mają problemy z prostatą i okolicami tejże, a dla kobiet to terra incognita. ;)) Można by długo wskazywać obszary nierówności, ale zawsze dojdziemy do wniosku, że równość jest obietnicą o podłożu politycznym.

Aktorzy, role i reżyserzy

Obradom WONCA towarzyszyła wystawa, która jak podają organizatorzy (http://www.wonca2013.com/en/exhibition-sponsorship) pozwala się spotkać lekarzom, przemysłowi, innowatorom technologii, towarzystwom naukowym, wydawcom pism naukowych i cyt.: „others actors in family medicine”.

Odbierając identyfikator w rejestracji kongresu, dowiedziałam się, że jako przedstawicielowi mediów nie przysługują mi żadne materiały kongresowe. W dwu podejściach usiłowałam przekonać panie z recepcji do zmiany punktu widzenia, ale za każdym razem trwały przy swoim, powtarzając, że jako przedstawicielowi mediów – który o zgrozo nie dość, że nie płaci fee, to nawet nie skorzystał z oferty zamówienia hotelu przez biuro organizatora – należy mi się jedynie plakietka, dzięki której mogę wejść na obrady i posłuchać sobie do woli. Konferencja, materiały prasowe, czy wreszcie pokój do pracy dla dziennikarzy nie były przewidziane przez biuro obsługujące kongres od strony organizacyjnej. Nabrałam także poważnego podejrzenia, że dyskryminacja prasy może objąć zakaz uczestniczenia w przerwie kawowej, że o lunchu nie wspomnę. ;)) Prasę i wszelkich wrogów ludu najlepiej wziąć głodem i odcięciem dostępu do informacji!

DSC03128 Custom

Inną wersję odcinania od informacji zaprezentowali swego czasu organizatorzy kongresu Euroscience w Barcelonie, wstawiając do biura prasowego komputery z zablokowaną możliwością wysyłania e-maili. Było to kilkanaście lat temu, gdy laptopy były jeszcze mało rozpowszechnione. Na pytanie dlaczego uniemożliwiono wysyłanie e-maili, jeden z młodych przedstawicieli organizatora oznajmił, że przecież gdy człowiek jest w pracy, to nie może tracić czasu na pocztę elektroniczną – to oczywiste! A że praca dziennikarzy polega m.in. na wysyłaniu e-maili, nie przyszło nikomu do głowy. Po półgodzinie zbiorowych dziennikarskich objaśnień poczta elektroniczna została odblokowana.

Wychodząc z założenia, że informacje można czerpać z różnych źródeł, skupiłam swą uwagę prasową na tym, co „mi się należało” na kongresie WONCA, czyli na otrzymanej plakietce-identyfikatorze. Wzdłuż jej „smyczy” wiła się kilkakrotnie powtarzana nazwa firmy farmaceutycznej będącej głównym sponsorem kongresu. Czyżby w tym teatrze medycyny rodzinnej uczestnicy mieli do odegrania także rolę słupów reklamowych głównego sponsora kongresu? Uznałam, że z pewnością nie jest to rola dla prasy i tak wyglądającej plakietki postanowiłam nie eksponować na mojej klatce piersiowej ani przez chwilę, tym bardziej że tego rodzaju firmowe nadruki na identyfikatorach uchodzą za „passe” na kongresach amerykańskich onkologów, które niezmiennie admiruję. Nie ma róży bez kolców i dla odmiany organizatorzy kongresu dla amerykańskich psychiatrów odpisali mi kiedyś na prośbę o akredytację, że nie udzielają jej redaktorom naczelnym…

Zrezygnowawszy z bycia słupem reklamowym głównego sponsora kongresu WONCA, wybrałam się na… zajęcia alternatywne, którymi było zwiedzanie dawno niewidzianej Pragi. Na moście Karola spotkałam dwoje delegatów – po czym ich poznałam? Ano po przypiętych do teczek kongresowych plastikowych wizytówkach z nazwą głównego sponsora kongresu. ;))

Na marginesie doświadczenia z reklamą na kongresowej plakietce osobistej nie sposób nie zauważyć, że inwazja reklamy we współczesnym świecie dawno przekroczyła granice dobrego gustu i jest wręcz patologicznie rozprzestrzeniona. Piękne i zabytkowe budynki Pragi są barbarzyńsko „ozdabiane” olbrzymimi reklamami, naruszając wypracowaną przez wieki estetykę przestrzeni architektonicznej. Z podobnym barbarzyństwem reklama wdziera się w naszą lekarską przestrzeń pod najróżniejszymi formami.

Krystyna Knypl
Praga, 25-29 czerwca 2013 r.

DSC02953-001 Custom