Hipertensjolog na torze przeszkód
- Szczegóły
- Kategoria: Medycyna oparta na wspomnieniach
- Opublikowano: sobota, 30.03.2019, 22:15
- Odsłony: 2747
Krystyna Knypl
Tematyka związana z historią polskiej hipertensjologii budzi tak wiele wspomnień, że nie sposób opisać wszystko w jednym artykule. Rozmowy z koleżankami i kolegami prowadzone po wydaniu nr. 3/2019 GdL z hasłem okładkowym Hipertensjologia specjalizacją! skłaniają mnie do kontynuowania tematu.
Krystyna Knypl
Początki konferencji naukowych poświęconych epidemiologii, patofizjologii, diagnostyce i leczeniu nadciśnienia tętniczego sięgają lat siedemdziesiątych minionego wieku. Początkowo słuchałam relacji starszych kolegów o tych spotkaniach, z czasem sama zaczęłam w nich uczestniczyć, a później zostałam mentorką młodszych kolegów, którzy pod moim kierunkiem przygotowywali doniesienia naukowe prezentowane na konferencjach w Mediolanie i Paryżu.
Krystyna Knypl
Czterdzieści lat minęło, to piękny wiek, czterdzieści lat i nawet jeden dzień. Na drugie tyle teraz przygotuj się, a może i na trzecie, któż to wie? – śpiewa Andrzej Rosiewicz w piosence, do której słowa napisał Jan Tadeusz Stanisławski (słynny profesor mniemanologii stosowanej), a muzykę skomponował Jerzy Matuszkiewicz. Piosenka towarzyszyła każdemu odcinkowi serialu komediowego Czterdziestolatek wyświetlonego po raz pierwszy 16 maja 1975 roku. Serial cieszył się niezwykłą popularnością, a jej miarą były nie tylko miliony widzów, ale także nadanie nazwy Rondo Czterdziestolatka https://pl.wikipedia.org/wiki/Rondo_Czterdziestolatka_w_Warszawie skrzyżowaniu ulic przy dworcu centralnym. W Uchwale Rady Stołecznego Miasta Warszawa z 14 marca 2014 roku czytamy:
Skrzyżowaniu ulicy Tytusa Chałubińskiego, Alei Jana Pawła II i Alej Jerozolimskich, zlokalizowanemu w dzielnicach Śródmieście m.st. Warszawy i Ochota m.st. Warszawy, nadaje się nazwę: Rondo Czterdziestolatka (nazwa skrócona: Rondo Czterdziestolatka). http://edziennik.mazowieckie.pl/WDU_W/2014/3542/akt.pdf
Lokalizacja Ronda Czterdziestolatka ma wymiar filmowy, ponieważ inżynier Stefan Karwowski pracował przy budowie dworca Warszawa Centralna. Jest też ona bardzo symboliczna dla obchodzącej swoje 40. urodziny polskiej hipertensjologii, ulica bowiem Nowogrodzka 59 (ok. 200 m od ronda) to pierwszy adres powstałego przed 40 laty Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego (PTNT).
Czytaj więcej: 40 lat Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego
Współczesne czasy są nastawione na sukces, zdobywanie nowych umiejętności i niepoddawanie się przeciwnościom losu. Co więcej, trzeba o kolejnych zawirowaniach, wcieleniach i zakrętach umieć odpowiednio opowiadać. Po pisaniu życiorysów à la PRL, à la wczesna demokracja, wersja dla zagranicy, spróbujmy wersji zgodnej z duchem współczesnej epoki globalizmu. Oto przykład.
Maria Wieteska
Afryka przyciąga swą egzotyką niespotykaną na żadnym innym kontynencie oraz fascynuje bogactwem kulturowym. Kto raz w niej zasmakował, już nigdy nie oprze się jej urokowi. W październiku 2017 r. wyjeżdżamy ponownie do Afryki, tym razem w interdyscyplinarnym zespole: dwóch kardiologów, ratownik medyczny, inżynier.
Krystyna Knypl
Kongresy European Society of Hypertension odbywają się co dwa lata. Miejscem obrad jest w roku nieparzystym Mediolan, naprzemiennie z innym miastem europejskim w roku parzystym. Po kongresie w 1999 r., który odbył się w Mediolanie (http://gazeta-dla-lekarzy.com/images/gdl_2016/gdl_11_2016.pdf, s. 13), następny miał być w Goeteborgu. W czasie jeszcze niezbyt rozwiniętego internetu kongresy takie były miejscem zdobywania wiedzy o nowych ideach i planach środowiska naukowego.
Krystyna Knypl
Przeglądając strony internetowe polskich ośrodków kardiologicznych zauważyłam, iż zawierają stosunkowo skromne dane historyczne. Przeszłość w ujęciu autorów tych opracowań to zwykle kilkanaście lat wstecz, a dalej – po prostu czarna dziura. Oczywiście inne sposoby dokumentowania zdarzeń, skromne zasoby fotograficzne z czasów minionych utrudniają wspominanie , ale zawsze warto odświeżyć zakamarki pamięci i spróbować dotrzeć do różnych źródeł, niekiedy na co dzień zapomnianych. Spróbujmy więc!
Krystyna Knypl
Tradycją akademii medycznych jest spotkanie absolwentów po 50 latach od dyplomu. Moja rocznica zbliża się szybkimi krokami. Jeśli się wybiorę, co będę wspominać?
Krystyna Knypl
Paryż odwiedzałam kilkakrotnie, za każdym razem z innym zadaniem do wykonania. Po raz pierwszy pojechałam do stolicy Francji w 1997 roku razem z mężem i córką z okazji jej 16. urodzin (http://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/bonjour-la-france/277-debiut-w-paryzu). Drugi pobyt w tym mieście miał charakter naukowy. Znając drogę, postanowiłam pokazać Paryż od strony naukowej młodszym koleżankom, które pod moim kierunkiem napisały prace zakwalifikowane do prezentacji na kongresie European Society of Hypertension w 2004 roku.
Alicja Barwicka
Im starsza szkoła, tym liczniejsze grono jej absolwentów. Jeśli się dobrze poszpera, to wśród wychowanków prawie każdej szkoły znajdziemy wielkie osobistości, bo w końcu każdy, a więc i ci wielcy zazwyczaj jakąś szkołę kończyli. Są także szkoły, których historia powstania jest na tyle krótka, że absolwentów albo jeszcze nie ma, albo co prawda są, ale nie mieli jeszcze szans zaistnieć w światowej polityce, nauce czy kulturze. Wszystko jednak przed nimi, muszą się tylko bardzo starać, by osiągnięcia zostały dostrzeżone, a nazwiska dla potomnych uwiecznione. Będąc absolwentką najstarszej szkoły w Polsce, a według niektórych źródeł także w Europie, mam poczucie, że moi koledzy ze szkoły to naprawdę doborowe towarzystwo.
Krystyna Knypl
Profesor Marcin Kacprzak był wspaniałym człowiekiem, wielkim lekarzem i wybitnym naukowcem. Takich ludzi nie spotyka się na co dzień. Miałam zaszczyt słyszeć o Profesorze, zanim zostałam lekarzem, ba, zanim zostałam studentką medycyny…
Alicja Barwicka
Chociaż wydaje mi się, że studiowałam dopiero co, a tajniki okulistyki zgłębiałam zaledwie przed chwilą, prawda jest nieco bardziej skomplikowana. Studia ukończyłam 40 lat temu, czyli w okresie przedpotopowym. To były czasy, w których powtarzanie roku było bardzo źle widziane, a urlopy zdrowotne, dziekańskie i pewnie jeszcze jakieś świadczyły o podejrzanym statusie delikwenta. Dlatego większość z nas po określonym przepisami prawa sześcioletnim okresie nauki odbywała staż lekarski w zakresie podstawowych specjalności, a po jego zakończeniu zwyczajnie podejmowała pracę. Niby proste. Ale życie proste bywa bardzo rzadko. W związku z tym, żeby dokładnie wiedzieć, co jako lekarze mamy robić, składamy przysięgę.
Krystyna Knypl
W cieniu obchodów 5-lecia „Gazety dla Lekarzy” znalazła się inna ciekawa okoliczność, a mianowicie rozpoczęcie dziesiątego roku relacji dziennikarskich z Brukselą przez redaktor naczelną.
Po raz pierwszy na szlak korespondenta do stolicy zjednoczonej Europy wyruszyła 4 marca 2008 roku jako początkujący w dziennikarskim fachu freelancer, aby relacjonować konferencję prasową Europacolon poświęconą rakowi jelita grubego. Początki, jak to w życiu bywa, wymagały determinacji, o czym świadczy zamieszona na fotoblogu relacja na gorąco:
Bezpośrednim powodem mojego wyjazdu do Brukseli było zaproszenie na konferencję prasową w Parlamencie Europejskim, jakie nadeszło pocztą elektroniczną pewnego popołudnia. Organizacja pozarządowa Europacolon organizowała miesiąc świadomości schorzeń nowotworowych jelita grubego i poszukiwała wsparcia swojej działalności.
Następnego dnia miałam konferencję prasową. Na znalezienie jej straciłam sporo energii – najpierw poszukując na forach internetowych informacji, gdzie znajduje się wejście dla prasy. Okazało się ono niepozornym wejściem w okolicach ulicy Wiertza. Panowie od bezpieczeństwa zażądali paszportu (tak, tak, nie dowodu osobistego, lecz paszportu), zrobili mi zdjęcie – na którym nie mam miny zbyt przyjaznej dla świata (mina wynikała ze zmachania się w trakcie poszukiwań) i dali press ID. Potem jakaś pracownica przeprowadziła mnie do sali, w której odbywała się konferencja prasowa. Ciekawostką były liczne kabiny tłumaczy gotowych do tłumaczenia np. na język estoński lub węgierski tego, co powiedział pozyskany do promowania schorzeń jelitowych eurodeputowany. Po zakończeniu konferencji zaproszono nas do innej części budynków UE, gdzie było wystawione ogromne jelito grube z różnymi schorzeniami.
Niewykluczone, że zamieszczone na fotoblogu słonie z trąbą ku górze przyczyniły się do dalszego pomyślnego rozwoju tych relacji.
Kolejne konferencje dotyczyły zwalczania bólu, innowacji w medycynie, transplantacji oraz chorób rzadkich.
Tematyka podejmowana przez Komisję Europejską jest także obecna w informacjach prasowych, które otrzymuje redakcja „Gazety dla Lekarzy”; dotyczą one takich zagadnień jak HIV/AIDS, schorzenia neurologiczne w Europie, komórki macierzyste i inne.
Krystyna Knypl
GdL 4_2017
Cześć 2
Krystyna Knypl
Położenie Korei pomiędzy wielkimi mocarstwami, czyli Chinami i Japonią naraża ten krajów od wieków na ścieranie się różnych wpływów. Pod tym względem sytuację geopolityczną Korei można uważać za podobną do Polski.
Czytaj więcej: Szpital Polskiego Czerwonego Krzyża w Korei Północnej
Część 1
Krystyna Knypl
Wojna koreańska była jednym z większych konfliktów zbrojnych drugiej połowy XX wieku, w którym Stany Zjednoczone, Związek Radziecki i Chińska Republika Ludowa toczyły zacięte walki na terytorium obcego państwa. Świat był zagrożony użyciem broni jądrowej. Wojna koreańska rozpoczęła się 25 czerwca 1950 roku. Incydent graniczny wywołany przez Koreę Południową posłużył za pretekst i wojska Korei Północnej przekroczyły 38. równoleżnik, zdobywając w krótkim czasie Seul.
Czytaj więcej: Szpital Polskiego Czerwonego Krzyża w Korei Północnej
Marta Florea
Czy nie boisz się pracować w Pakistanie? To pytanie zadawali mi wszyscy: znajomi, rodzina, a nawet wielu Pakistańczyków, świadomych wizerunku ich kraju na świecie. Cóż, szczęśliwie nie mam telewizora, co zapewne ułatwiło mi podjęcie decyzji o wyjeździe. Wychodzę z założenia, że ludzie i świat niekoniecznie wyglądają w rzeczywistości tak, jak przedstawiają to media.
Marta Florea
Praca dla międzynarodowej organizacji humanitarnej udzielającej na całym świecie pomocy medycznej ludziom, którzy jej potrzebują, może być niezwykle satysfakcjonująca i inspirująca ale...
Krystyna Knypl
Przez długie lata zajmowałam się tylko medycyną. Z czasem na pierwszy plan zaczęło się wybijać dziennikarstwo, które stawało się bardziej pociągające niż hipertensjologia. Pisałam artykuły, bywałam na kongresach i podbijałam salony, także zagraniczne.
Motto:
Młodzi myślą, że starsi są głupi, ale starzy wiedzą, że to młodzi są głupi.
(Panna Marple, bohaterka powieści Agaty Christie)
Krystyna Knypl
Demografia naszego kraju zmusza decydentów wszelkich odmian do zauważenia, że seniorzy istnieją na świecie. Nie dość tego, będzie ich więcej i więcej. Co z nimi zrobić? Jak zagospodarować ich energię? Choć podejmowane są różne aktywności, to mają one jedynie charakter akcyjny, doraźny. Są na pokaz, a nie naprawdę.
Za podstawowy powód takiego stanu rzeczy uważam stan umysłów młodego i średniego pokolenia. Za komuny sprawa była jasna: Szoruj, babciu, do kolejki – śpiewał bard i nie było problemu, co seniorzy mają robić. Tymczasem kolejki znikły, babcia została i nie ma systemowego pomysłu, co powinna robić.
Jako niezagospodarowana statystyczna jednostka senioralna postanowiłam pod koniec września 2015 r. wybrać się po raz kolejny do Paryża. Zapakowałam moje elektroniczne gadżety redakcyjne do torby i ruszyłam w drogę.
Krystyna Knypl
Przygotowując się do wyjazdu na 12th Congress of International Society of Organ Transplantation and Procurement w Sydney, przeglądam wiele stron internetowych, aby ustalić, jakie miejsca warto odwiedzić po zakończeniu obrad. Czasu na zwiedzanie mam niewiele i muszę go dobrze zaplanować oraz zastanowić się nad zakupem upominków.
Internet wszystko ci powie
Jak zawsze zaglądam na www.tripadvisor.com, gdzie znajduję informację, iż polecanym przez podróżników miejscem numer 1 na zakupy w Sydney jest sklep Opal Minded przy George Street 55a.
Krystyna Knypl
W egzotycznej scenerii naturalnych palm sąsiadujących ze sztucznymi choinkami i wielkimi świętymi Mikołajami zdobiącymi gmachy budynków obradowali w Sydney w dniach od 21 do 24 listopada 2013 transplantolodzy z całego świata na 12th Congress of International Society of Organ Transplantation and Procurement. „Gazeta dla Lekarzy” miała na kongresie oficjalną akredytację. Przez cztery dni ponad 1600 uczestników z 24 krajów prezentowało najnowsze osiągnięcia w dziedzinie transplantologii. W obradach uczestniczyło także kilkanaście osób z Polski, przedstawiając wyniki najnowszych krajowych badań. Przewodniczącym kongresu był prof. Jeremy R. Chapman, który przed otwarciem obrad udzielił naszej gazecie wywiadu.
Podróż do Australii od zawsze jawiła mi się jak wyprawa na wielką górę… Niektóre z moich koleżanek od lat latały tam wśród niesamowitych przeżyć, barwnie opowiadały o swoich przygodach, a ja, obieżyświat prawie zawodowy, nie miałam nic do powiedzenia.
Krystyna Knypl
Wprowadzenie do wspomnień
Z powodów genetycznych każdy poranek rozpoczynam od zakupu świeżego pieczywa. W moim rodzinnym domu każdego dnia było przynoszone takie właśnie pieczywo i nawet do głowy mi nie przychodzi, że można jeść inne. Nasza osiedlowa piekarnia jest miejscem, w którym panuje slowfoodowa atmosfera i zgodnie z jej duchem toczone są sympatyczne rozmowy towarzyskie. Żadnych scen typu Co się tak pani śpieszy, tu nie piekarnia nikt nie urządza. Kupuję w pierwszych dniach września 2013 moje ulubione bułeczki z ziarnami i jak co ranka zamieniam kilka słów z personelem.
Kongresy medyczne oraz intelektualne wartości lekarskie są zjadane na przystawkę przez zachłanny menedżeryzm i terror informatyczny. Stężonego bezsensu do tej aktywności dolewają firmy wizerunkowe. Lekarzom pozostaje rola biernego wypełniacza sal wykładowych, który nie ma możliwości wpływania na kształt tej oferty, podobno do nas skierowanej.
Krystyna Knypl
Medycyna rodzinna jest specjalnością o ciekawym rodowodzie. Skłonni jesteśmy uważać ją za dyscyplinę wyrosłą na gruncie przemian naszego systemu ochrony zdrowia, a tymczasem ideowe korzenie tej specjalności sięgają późnych lat siedemdziesiątych minionego wieku. Zauważono wówczas, że mimo wzrostu nakładów na medycynę nie następuje proporcjonalna do nich poprawa stanu zdrowia ludności. Światowa Organizacja Zdrowia istniała już 30 lat i nie mogła pochwalić się spektakularnymi sukcesami w dziedzinie nomen omen zdrowia właśnie. Trzeba było szukać innych dróg niż sypanie pieniędzy do worka bez dna, zwanego też medycyną kliniczną.
Strona 2 z 2