Rozdział 30. Trzy Lwy

Poprzedni rozdział:

https://www.gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/ogwiazdkowane/51-artykuly-redaktor-naczelnej/1918-rozdzial-29-dorobek-graficzny

Krystyna Knypl

Rozdział 30. Trzy Lwy

Francis i Maniula to Lwy, urodzone w sierpniu, utalentowane graficznie, perfekcyjne w każdym działaniu. Żaden przecinek nie ma prawa stać w miejscu niezgodnym z zasadami edycji tekstów przez nich redagowanych. Lwy to także częsty motyw w architekturze, dzięki czemu posiadają oni zdjęcia w konwencji "trzy lwy" a także "dwa lwy i jedna krowa".

Trzy Lwy w Oranie
aa2

Trzy Lwy w Szwajcarii

aa2

Maniula i Francis albo dwa Lwy i jedna krowa, Zermatt

Lew to nie tylko jako znak zodiaku Francisa, miał on także  lwi udział w karierze dziennikarskiej Matyldy. O tym jak to się stało czytamy w jej książce Kaczka dziennikarska:

Po wielu latach cierpliwego słuchania pacjentów oraz pisania recept, raportów z dyżurów, historii chorób, a także niezbyt porywających artykułów na akademicką modę, pewnego dnia lekarz uświadamia sobie, że potrafi napisać coś innego niż dokumentacja medyczna, jak na przykład opowiadanie, wiersz.

Dokonuje więc procesu restrukturyzacji  swojej twórczości inspirowanej medycyną i kieruje się ku dziennikarstwu oraz literaturze. Zamiast wypełniać liczne kratki, numerować strony w historiach chorób i ewidencjonować Jednorodne Grupy Pacjentów, taki lekarz pisze powieści! To zdarza się niezbyt często, ale ileż zyskała literatura z takiej decyzji podjętej przez słynnych posiadaczy dyplomu lekarza jak na przykład Artur Conan Doyle, Antoni Czechow czy Michaił Bułhakow.
Rezultatem mojego niewytłumaczalnego i ekstrawaganckiego kroku była debiutancka powieść Maść tygrysia czyli powołanie do medycyny wydana pod pseudonimem Krystyna Hal – Hublewska.

Pseudonim był wyrazem nie tylko debiutanckiej nieśmiałości, ale także chęcią  uczczenia pamięci matki Haliny Hublewskiej, która pięknie opowiadała nam barwne historie, ale proszona wiele razy przez nas aby zaczęła pisać mówiła, że gdy siada przed białą kartką papieru to wena narracyjna nie zamienia się w wenę pisarską. Moje dwa rodzaje weny szczęśliwie ze sobą koegzystują. Czas płynął mój dorobek dziennikarski i pisarski powiększał się.

Bardzo dużym wsparciem w realizacji wszystkich przedsięwzięć było i pozostaje mój mąż Mieczysław, zwanego w domu Francisem ( z uwagi na podobieństwo do jego ojca Franciszka). To dzięki niemu wszystkie przecinki w moich tekstach są na swoich miejscach, pisownia trudnych wyrazów jest zgodna ze Słownikiem Języka Polskiego, a teksty mają profesjonalne opracowanie graficzne. Tańcząc tango

Jednak nie wszystko udało się osiągnąć na tej naszej wspólnej drodze.  Niezrealizowanym moim marzeniem  jest pojechać z współtwórcą wszystkich dziennikarskich i literackich osiągnięć na kurs tanga do Buenos Aires.
Jeżeli przed ślubem nie ustali się kto w tańcu prowadzi to wspólne tańce nie wychodzą i najdalej w trzecim takcie pada dobrze znana każdemu lekarzowi fraza
to ja na razie dziękuję…
Wszystko jednak można nadrobić zwłaszcza gdy jest to jedyna wspólna aktywność, która wspomnianym tancerzom nie wychodzi ; )
Od tanga do pocałunku jest całkiem blisko, niekiedy jest to Pocałunek uzależnienia.
Podczas tanga może ogarnąć człowieka  gorączka. Niekiedy jest to Gorączka złota, a innym razem może być status febrilis e causa ignota.
 Konieczne jest wtedy ustalenie przyczyny gorączki. Niekiedy jest to  modna diagnoza, a innym razem zawodna. Zdarza się, że diagnoza brzmi: gorączka twórcza. Leki na gorączkę mogą być na receptę, która musi być na odpowiednim druku i obowiązkowo z pieczątką.
Posiada ją tylko Władca Pieczątki.
Gdy gorączka nie mija, lekarstwem na jej okresowe obniżenie może być założenie własnej gazety.

Trzy Lwy - rysunek Maniuli

A Jak Lwy to Afryka, kolejny rodzinny rajd odbył się na trasie Warszawa - Dakar

 Piękno Afryki

Następny rozdział:

https://www.gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/ogwiazdkowane/51-artykuly-redaktor-naczelnej/1920-rozdzial-31-wycieczka-do-tipazy