Perfect City - kraina przyszłości, rozdział czwarty
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Artykuły redaktor naczelnej
- Opublikowano: środa, 27.07.2022, 08:53
- Odsłony: 1722
Krystyna Knypl, Beata Niedźwiedzka
ROZDZIAŁ 4. ODPOWIEDNIO DOBRANE SŁOWA SĄ WAŻNE
W związku z postępem w medycynie polegającym na coraz szerszym zastępowaniem świadczeniodawców robotami konieczne były odpowiednie zmiany w słownictwie, terminologii, które kształtowały świadomość My, Narodu.
Rozporządzeniem Administratora Ludzkości Gazeta dla Świadczeniodawców (GdŚ) po raz kolejny została przemianowana na Gazetę dla Robotów i Robocic Medycznych.
Redaktor naczelną została Matylda Perverso a jej zastępczynią Filippa Orso. Łączyła je ciekawość świata zarówno tego nadciągającego nowego, podobno wspaniałego, ale także tego starego, przemijającego, odchodzącego w siną dal niczym ten niedobry kochaś (https://www.youtube.com/watch?v=HaOZXqQLW0Q)
Filippa Orso podczas pewnych studenckich wakacji z racji swych włoskich korzeni postanowiła poznać krainę przodków. Pierwszy wyjazd nie wystarczył do dokładnego poznania ojczyzny dziadów i pradziadów. Z czasem uznała, że jest to miejsce warte stałego osiedlenia. Dopełniła więc formalności i przeniosła się do Mediolanu, znanego także Matyldzie z kongresów naukowych.
Matylda na Uniwersytecie Mediolańskim
Filippę urzekła ją nie tylko uroda krużganków na Uniwersytecie Mediolańskim, porywające arie śpiewane w operze La Scala, podniosła atmosfera niedzielnych mszy w katedrze Duomo, na które regularnie uczęszczała.
Podobały się jej także inne aspekty nowej pracy. Miejsce pracy położone w odległości 30 minut jazdy samochodem lub komunikacją miejską wyczerpywało Filippę emocjonalnie.
Nic się w czasie tak krótkiej drogi nie działo! Nie było okazji postać w korku godziny, podczas której można było zadzwonić nie tylko do Matyldy, ale i wszystkich bliskich znajomych. Zdecydowała się na pracę kontraktową w kilku miastach położonych wzdłuż Półwyspu Apenińskiego, który regularnie objeżdżała z zapałem. Wprawdzie niepokoiły ją rozmiary śladu węglowego roztaczanego wzdłuż półwyspu podczas tych podróży, ale pocieszała się, że ślad pozostawiany w związku z misją dla dobra ludzkości jest dopuszczalny.
Zaplanowano nową strukturę Gazety dla Robotów i Robocic Medycznych. Po długich negocjacjach Administrator Ludzkości pozwolił na ostatniej stronie zachować kącik pod starą nazwą Gazeta dla Lekarzy, który czytywali starcy z papierowym PWZ. Od czasu do czasu niektórzy z nich, a także ich pacjenci przysyłali do redakcji listy ze wspomnieniami z czasów ich młodości. Oto jeden z takich listów.
W dawnych czasach lekarze którzy leczyli nas posiadali zarówno wiedzę jak i doświadczenie, które stopniowo nabywali pod okiem starszych kolegów. Pacjenci przestrzegaliśmy naszych zaleceń i zdrowieli.
A potem nastały nowe czasy. Najpierw ludzie przestali czytać książki, a zaczęli je pisać, a zjawisko to stało się to powszechne. W książkach tych opisywali swoje codzienne życie np. co jedli na obiad oraz dawali innymi swoje bezcenne rady na każdy temat, w tym też w sprawach zdrowotnych. Szczególnie poczytni stali się celebryci: aktorzy, piosenkarze, projektanci mody, sportowcy a nawet szefowie kuchni.
Lekarze w zasadzie przestali być potrzebni. Utarł się taki zwyczaj, że chorzy wpisywali swoje symptomy w wyszukiwarkę wirtualnego świata, a następnie jak z wyroczni wyciągali informacje dotyczące diagnostyki i leczenia. Potem udawali się do tych niekompetentnych w medycynie ludzi zwanych świadczeniodawcami żądając wypisania skierowań na wyszukane w Internecie badania oraz recept na osobiście wybrane leki.
Doświadczenie przestało być potrzebne, zamiast tego pojawili się wybrani w demokratycznym głosowaniu lub losowaniu (co za różnica???) eksperci , którzy wiedzę pobierali z zewnętrznych zasobów.
Również i nauczyciele stracili swoją pozycję, musieli odpierać ciągłe zarzuty co do bezzasadności uczenia się np. tabliczki mnożenia lub opanowania informacji gdzie leży Paryż. W sumie po co komu taka umiejętność jak mnożenie lub wiedza gdzie leży Paryż?
Potem słowa stały się czynami, a czyny słowami. Gdy na przykład ktoś coś powiedział, a później ktoś inny coś złego zrobił, wtedy odpowiedzialnością obarczano tego, kto powiedział, a nie tego co zrobił, ponieważ złoczyńca przecież mógł mieć zły dzień, albo nie wiedział co czyni. Wiec należało go pocieszyć, usprawiedliwić i zrozumieć.
Okazało się, że wszystko można zmienić. Wszystko, za wyjątkiem peselu, chociaż renowacją peselu wiele osób prawdopodobnie byłoby zainteresowanych.
Wybieranie dobra przestało być modne, a sam wybór stał się dobrem.
Człowiek stał się bogiem i tworzył zasady moralne w sposób niezwykle kreatywny i nieskrępowany. Nie szkodzi, że nie zawsze etyczne i logiczne. Demokracja pilnowała zaspokajania potrzeb mniejszości, tak by nikogo nie zaniedbać, a w imię tolerancji ogniem i mieczem tępiono każdą nawet najmniejszą myślozbrodnię niepoprawności politycznej.
Zło przestało istnieć, bo zamieniono je na możliwości. Możliwości na wyzwania, które stały się naszą codzienną koniecznością.
No, ale to były tylko wspomnienia jakiś staruszków, a nie współczesność i przyszłość. Kto by przejmował się cudzymi wspomnieniami!
Krystyna Knypl, Beata Niedźwiedzka
GdL 7/2022