Jak powszechnie wiadomo rodziny powiększają się ponieważ bociany podróżujące na trasie Europa - Afryka przynoszą ludziom dzieci. Zdarza się też tak, że potem te dzieci podróżują do Afryki, a jak poznają drogę to i potrafią kilka razy do tej Afryki przelecieć się.
Po jedenastu miesiącach od ślubu bocian z Rodzinnego Miasteczka Matyldy przyleciał do Warszawy i przyniósł Matyldzie i Francisowi córkę Maniulę.
Matylda z Maniulą w drodze, bocian też był w drodze ;)
Klinika Ginekologii i Położnictwa Akademii Medycznej w Warszawie
W szpitalu tym pewnego sierpniowego wieczoru przyszła na świat Maniula.
Matylda i Maniula w pojeździe dwuśladowym
Jedyny pojazd, na który Matylda miała prawo jazdy. Nie posiadając tego dokumentu nigdy nie miała samochodu, no i oczywiście garażu. Zachowując się tak egoistycznie nie mogła spełnić społecznych oczekiwań wyrażonych w znanym powiedzeniu pokaż lekarzu co masz w garażu.
Matylda wpada do pokoju Maniuli z wyprawy do laktarium
Maniula od pierwszych dni dała się poznać jako jednostka, która znakomicie daje sobie radę z wszelkimi przeciwnościami losu - poczynając od pokonania dolegliwości z przewodu pokarmowego, które wystąpiły po urodzeniu po konieczność wytłumaczenia w języki francuskim hydraulikowi na czym polega problem z zatkaną rurą, po zaledwie czterech miesiącach nauki tego języka - początkowo dość obcego, a z czasem codziennego. Podobnie codziennością od najmłodszych lat było obcowanie z różnymi aspektami dziennikarstwa jak na przykład pisanie na maszynie typu stukotka.
Chęć do pisania na maszynie Maniula najwyraźniej dziedziczyła po matce, która od zawsze miała motywację i nieprzebrane zasoby energii do pisania. Początkowo były to prace naukowe, w których trudno było wykazać się posiadaną energią. Jednak Matylda znalazła sposób na zademonstrowanie swojej niespożytej energii do pisana. Otóż gdy skończyła pisać pracę doktorską z niewykorzystanymi zasobami energii twórczej pociągnęła za wałek maszyny tak energicznie, że wyrwała go "z korzeniami". W serwisie naprawy maszyn do pisania powiedziano, że nigdy nie spotkali się z takim uszkodzeniem.
Francis fotografuje Maniulę oraz Matyldę
Matylda fotografuje Francisa i Maniulę
I trzeba przyznać, że nawet mu tu się udawało :) Co więcej udokumentował na trwale fakt, że Matylda była brunetką.
- Z szatynką bym się nie ożenił! Tylko i wyłącznie z brunetką! - oznajmił Francis gdzieś po czterdziestu latach małżeństwa.
Realia życia młodej dziewczyny, która nie będąc do końca świadoma konsekwencji swojego czynu, złożyła przysięgę Hipokratesa, nie sprzyjały oddawaniu się pasji tańczenia tanga. Rytmu nie wyznaczały takty tanga lecz całodobowe dyżury, poranne odprawy, egzaminy specjalizacyjne, pisanie prac naukowych, prowadzenie badań do doktoratu oraz służba ludzkości wynikająca z tzw. powołania do medycyny. Istniało podobno także powołanie do małżeństwa, ale które było ważniejsze tego nie wiedział nikt!
Tango jak każdy taniec, a także wszelkie inne aktywności fizyczne mogą być wykonywane na różne sposoby. Ważne jest aby wykonawcy mieli opracowaną strategię, która jest także niezbędna w pozyskaniu względów przyszłego współmałżonka.
Francis zamyślony nad strategią oczarowania Matyldy
Matylda w wersji de luxe ;)
Matylda w wersji szpitalnej
Świadczy o tym kostiumik z słynnego w owych latach magazynu Moda Polska oraz pomalowane paznokcie (sic!), to musiał być urlop!
Dziewczyny wychodziły za mąż z różnych pobudek; z miłości, z konieczności, z rozsądku, z wyrachowania, a także z wielu innych powodów. Czy któraś dziewczyna wyszła za mąż z powołania? W kręgu koleżanek Matyldy kroniki towarzyskie nie odnotowały takiego przypadku.
Dziewczyny w podjęciu decyzji o małżeństwie nie były osamotnione. Matki, ojcowie, rodzeństwo a także koleżanki i koledzy aktywnie uczestniczyli w aranżowaniu zamęścia. W przypadku Matyldy okoliczności były nieco inne, a mianowicie okoliczności zamęścia były wywróżone przez jej matkę Halinkę, utalentowaną kabalistkę.
Halinka, matka Matyldy, znakomita kabalistka
- Ty to sobie męża wyleczysz - było wróżbą jaką Matylda wielokrotnie słyszała od swojej matki Halinki.
- Matka, skup się i spójrz w moją przyszłość wnikliwie i dociekliwie! Niby który z tych siedemdziesięciolatków, tłumnie przybywających na oddział chorób wszelakich miałby być moim przyszłym mężem? - pytała Matylda poirytowana wróżbami matki.
- Przyglądaj się dokładnie wszystkim pacjentom, karty nie kłamią - odpowiadała Halinka.
Wróżby podobnie jak plany życiowe bywają krótkoterminowe oraz długoterminowe. Przyglądawszy się przez długi czas niezliczonej rzeszy siedemdziesięciolatków w żadnym z nich nie widziała kandydata na swojego przyszłego męża.
Na kolejny czerwcowy niedzielny dyżur wybrała się nie spodziewając się, że będzie on miał przełomowe, a nawet historyczne znaczenie w jej życiu. Ot, jeden z wielu dyżurów w lekarskim życiu...
Dyżur przebiegał spokojnie, podczas wieczornego obchodu Matylda na sali mieszczącej się na końcu szpitalnego korytarza, zobaczyła pacjenta nie widzianego rano ani nie przyjmowanego przez nią w ramach skierowań z izby przyjęć.
Zdziwiona tym niespodziewanym odkryciem wygłosiła do pacjenta pamiętną frazę:
- A pan co tu robi? - zapytała Matylda.
- Leżę sobie - odparł pacjent.
- No tak, to widzę, ale skąd się pan wziął? - doprecyzowała.
- Z izby przyjęć - odparł pacjent.
- Muszę sprawdzić dokumentację dotyczącą pańskiego przyjęcia do szpitala w dyżurce pielęgniarek, za chwilę wrócę - oznajmiła. To co znalazła w dyżurce przyprawiło ją o lekki zawrót głowy. Pacjent nie dość, że miał sporą niedokrwistość, to jeszcze dla wzmocnienia efektu pierwszego wrażenia z dokumentów wynikało, że był dziennikarzem znanego czasopisma.
- No tak, sławę na łamach mediów mam zapewnioną - pomyślała Matylda mocno sfrustrowana swoimi odkryciami. Wizja popularności w mediach okazała się prorocza, ale mechanizm jej realizacji okazał się być zupełnie inny, niż ten który sobie w pierwszej chwili wyobraziła.
Pacjent z przydziału trafił pod opiekę jednej z koleżanek, która po dwu tygodniach z powodu wyjazdu na urlopu, przekazała go ponownie Matyldzie. Jak przeznaczenie coś postanowi to nie ma siły, żeby było inaczej - pomyślała po latach Matylda.
Dalsza kuracja pacjenta przebiegła pomyślnie, a dla utrwalenia uzyskanej poprawy stanu zdrowia, wysłała go do sanatorium. Sprawa wyglądała na zakończoną, przynajmniej z lekarskiego punktu widzenia. Wyczerpana obowiązkami Matylda udała się na urlop nad Adriatyk.
Matylda pod palmą nad Adriatykiem
Po roku od wypisania ze szpitala pacjent doszedł do wniosku, że nie otrzymał dostatecznie dokładnych zaleceń dietetycznych, zadzwonił do Matyldy i poprosił o spotkanie poza szpitalem. Nie codziennie pacjenci jako miejsce spotkania z lekarzem prowadzącym proponują kawiarnię eleganckiego hotelu, więc lekko oszołomiona propozycją złożoną w nieco flirciarskiej atmosferze rozmowy, Matylda wyraziła zgodę na tę nietypową lokalizację konsultacji.
Bar mleczny Prasowy
Mogli umówić się na spotkanie w wersji prasowej, niskobudżetowej, w barze "Prasowym", w którym podawano dania mleczne. Jednak pacjent zainwestował w wersję wysokobudżetową, którą uzupełniał piękny bukiet kwiatów wręczony Matyldzie.
Hotel w którym Matylda pracowała jako lekarz zakładowy
Z poradni lekarza zakładowego do miejsca spotkania było blisko, więc po zakończeniu przyjęć pacjentów Matylda nieśpiesznym krokiem udała się - jak pokazał czas - ku swojemu przeznaczeniu, będącym spełnieniem wróżby matki.
Miejsce pierwszego, pozaszpitalnego spotkania Matyldy i Francisa
Po dwugodzinnej rozmowie okazało się, że nie wszystko zostało omówione podczas pierwszego spotkania i konieczne jest następne. Podczas kolejnych spotkań, odbywanych codziennie,Matylda zaczęła podejrzewać, że naruszyła art. 14 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który mówi, że lekarz nie może wykorzystywać swego wpływu na pacjenta w innym celu niż leczniczy. Naturalną konsekwencją kolejnych spotkań było przejście na ty. Wszystko wskazywało, że wywarła na pacjenta wpływ inny niż leczniczy, ale szczęśliwie w tych odległych już latach nie straszono lekarzy co pięć minut odbieraniem prawa wykonywania zawodu, za każdy nieprawomyślny gest lub decyzję. Dla dokładności narracji należy dodać, że pacjent też zaczął wywierać na Matyldę wpływ inny niż medyczny.
Wejście do kawiarni
Wejście do kawiarni, po prawej widoczne logo hotelu
Efektem kolejnych spotkań odbywanych codziennie, podczas których otrzymywała kwiaty, było spostrzeżenie:
- Mogłabyś nosić podwójne nazwisko, Matyldo - zauważył Francis po dwóch tygodniach codziennych spotkań.
- Czy mam rozumieć, że są to oświadczyny? - zapytała.
- Tak, oczywiście! Zostań moją żoną! - Francis doprecyzował formalnie swoją propozycję.
- Matka mi wróżyła, że wyleczę sobie męża, a ponieważ jesteś wyleczony więc niech się spełni jej wróżba! - odpowiedziała Matylda.
"Mąż z ogłoszenia" - to książka napisana przez pacjentkę Matyldy
Był mąż z ogłoszenia, może być mąż ze szpitala - pomyślała Matylda przeglądając otrzymaną od pacjentki książkę wspomnieniową o okolicznościach małżeństwa. Ślub odbył się w trzy miesiące od pierwszego spotkania i był sporym wydarzeniem towarzyskim, bowiem wcześniej kroniki szpitalne nie odnotowały takiego przypadku, żeby lekarka wychodziła za mąż za pacjenta.
Ślub Matyldy i Francisa
Francis skupia się na strategii zaobrączkowania Matyldy
Matylda i Francis już po ślubie, zbierają pieniądze rzucane przez gości
Było co zbierać bowiem na ślub przybyło około 150 osób i sala w Urzędzie Stanu Cywilnego z trudem pomieściła wszystkich gości.
Jako bukiet ślubny Matylda miała jedną pąsową róże
Róża była skomponowana kolorystycznie z bluzką w podobnym kolorze oraz kostiumikiem w kolorze kremowym.
Matylda zaobrączkowana, Sao Paulo
Matylda zaobrączkowana, Buenos Aires
Zostanie żoną po trzech miesiącach i matką po jedenastu miesiącach od ślubu nie sprzyjało tańcom, choć dla porządku należy zaznaczyć, że w życiu małżeńskim bywały sympatyczne chwile taneczne, które Matylda tak opisała w jednej ze swoich powieści:
Matylda odtańczyła solowy taniec radości, po czym zażądała od męża współuczestnictwa. Francis objął żonę. Jego dłonie przesuwały się po roztańczonej Matyldzie niczym wycieraczki po szybie.
- Francis, taniec to takie zajęcie, przy którym należy poruszać nogami, a nie rękoma - poinstruowała męża.
- Nie bądź drobiazgowa. To nie medycyna. Kończyny górne czy dolne - nie ma znaczenia, ważne, ze pracują
- Mój drogi, tańce małżeńskie cię nie ominą, niezależnie od tych spektakularnych wywodów anatomicznych. Najpóźniej na emeryturze pojedziemy do Argentyny na kurs tanga, a gdy już opanujemy tę sztukę, będziemy tańczyć do białego rana.
Na tańce małżeńskie trzeba było poczekać aż dziesięć lat do hucznego Sylwestra z Zebrą, gdyż dopiero wtedy nadarzyła się pierwsza odtańczenia tanga.
W życiu tak bywa, że pewne sprawy wymykają się spod naszej kontroli. Odtwarzając w pamięci wieczór sprzed lat spędzony w Teatrze Współczesnym Matylda miała wrażenie, że grana pod koniec spektaklu melodia La Cumparsita wymknęła się na ulicę i wszechwładnie ogarnęła przestrzeń pozateatralną. Nie mogła sobie przypomnieć z kim była na przedstawieniu "Tanga", najwyraźniej nie osoba towarzysząca była ważna, lecz tango!
Matylda była bardzo ciekawa autora sztuki "Tango" - jaką ma osobowość człowiek, który napisał tę sztukę.Po latach miała okazję spotkać go na Międzynarodowych Targach Książki. Robił wrażenie człowieka nieśmiałego, co ją bardzo zaskoczyło. Matylda miała słabość nie tylko do tanga, ale także hoteli - pracowała w nich jako lekarz zakładowy, bywała jako gość, kolekcjonowała o tych miejscach informacje. W klimat tych zainteresowań wpisywała się wielokrotnie przez nią oglądana scena tanga z filmu "Scent of woman", którą kręcono w The Pierre Hotel w Nowym Yorku. Podczas tańca pada słynna kwestia No mistakes in the tango, darling, not like life czyli „W tangu nie ma błędów, nie tak jak w życiu”. Hotel istnieje od ponad 90 lat, a jego gośćmi byli między innymi Coco Chanel, Karl Lagerfeld, Hubert de Givenchy, Elizabeth Taylor, Audrey Hepburn, Yves Saint Laurent, Barbra Streisand oraz Joan Collins. Hasło hotelu stronie internetowej brzmi: French classical meets New York chic
Pierwszy wspólny taniec miał miejsce dopiero około dziesięciu lat po ślubie na "Sylwestrze z zebrą". Na weselu nie było orkiestry więc nie było okazji zatańczyć klasycznego pierwszego tańca młodej pary, a kolejne miesiące wypełniła tematyka przyjścia Maniuli na świat, w oczywisty sposób nie sprzyjająca tańcom.
Maniula po latach namalowała obraz pary tańczącej tango
(...) Pisarz to ktoś, kto cierpliwie spędza lata na próbie odkrycia w swoim wnętrzu kogoś innego i świata, który czyni z niego tego, kim jest. Kiedy mówię o pisaniu, to pierwsza rzeczą, jak przychodzi mi do głowy, nie jest powieść, wiersz albo tradycja literacka, ale człowiek, który zamyka się w pokoju, siada przy biurku i w samotności pogrąża się w swym wnętrzu, by pośród zaludniających je cieni stworzyć za pomocą słowa nowy świat. (...)
(...)Tajemnicą pisarza nie jest natchnienie - bo nigdy nie wiadomo, skąd ono pochodzi - ale upór i cierpliwość. (...)
(...) niezadowolenie jest jedna z kluczowych cech, które z człowieka czynią pisarza. Nie wystarcza cierpliwość i znój, musimy czuć przymus ucieczki od tłumów, towarzystwa, życia codziennego i zamknięcia się na osobności. Pragniemy cierpliwości i nadziei, byśmy w naszych dziełach potrafili stworzyć pełne głębi światy. Jednak potrzeba samotnego zamknięcia jest tym, co popycha nas do działania.(...)
Pisarz zamykający się w pokoju z początku rusza w podróż w głąb siebie, by po latach odkryć wieczne prawo rządzące literaturą: musi posiąść sztukę opowiadania własnych opowieści tak, jakby były one opowieściami wszystkich ludzi, jak też sztukę tworzenia opowieści innych ludzi tak, jakby były one jego własnymi opowieściami, bo tym właśnie jest literatura.
Nieprzemijającą miłością Matyldy Przekory było tango. Mogła godzinami i bez końca słuchać melodii słynnych tang, ale z ich tańczeniem było już nieco gorzej. Znane powiedzenie, że do tanga trzeba dwojga zawierało tylko część prawdy. Liczba tancerzy nie gwarantowała bowiem automatycznie satysfakcji z wykonania tanga. Od pewnego czasu zastanawiała się czy jej fascynacja tangiem trwała od zawsze, inaczej mówiąc czy była to cecha wrodzona czy też może nabyta.
Przyjmując hipotezę o wrodzonym pochodzeniu fascynacji tangiem mógł odpowiadać za nią the tango gene - pomyślała. Faktem znanym w rodzinie było to, że jej matka Halinka lubiła tańczyć. Gdy coś nazwiemy po angielsku można wtedy snuć naukowe rozważania, pisywać artykuły. Mogłabym wtedy zamówić sobie nową wizytówkę o treści: dr Matylda Przekora, tangolog i wręczać ją różnym VIP-om, wzbudzając jeszcze większe zaintrygowanie niż było to z wydawaną przez nią gazetą Modne Diagnozy.
W jaki sposób powstawała fascynacja tangiem? - kontynuowała swoje rozmyślania Matylda. Fascynacja mogła zaistnieć w następstwie zatańczenia tanga z jakimś znakomitym tancerzem. Matylda niestety nie była w stanie przypomnieć sobie takiego epizodu ze swojego życiorysu. Prywatki w jej czasach licealnych organizowano raczej z potrzeby wyrzucenia z siebie nadmiaru młodzieńczej energii niż z poszukiwania zgodności harmonicznej z tancerzem. Była to epoka rock nad rolla, tańca preferującego bardziej ekspresję energii niż zgodność tancerza z rytmem. Na medycynie, na której trzeba było wykuć na pamięć dwieście pięćdziesiąt gałązek nerwu trójdzielnego i wiele tym podobnych detali, podobno absolutnie niezbędne do przyszłej pracy lekarza, na tańce już nie starczało czasu.
Dom Medyka, w którym Matylda tańczyła na Półmetku, tradycyjnym balu studentów medycyny
Zachowała w pamięci sympatyczny Bal "Półmetek", na trzecim roku medycyny, podczas którego wytańczyła się nadrabiając zaległości pierwszych dwóch lat studiów, tradycyjnie poświęcone wkuwaniu anatomii prawidłowej.
W Domu Medyka grała do tańca orkiestra jazzowa i wykonywanie tang nie były jej specjalnością
Zegarek Matyldy, który odmierzał czas w tamtych latach
Pewnego razu wracając z ćwiczeń z fizjologii wstąpiła do antykwariatu i kupiła w nim tomik poezji na temat tańca. Okładka przedstawiała parę tancerzy pozostających od siebie w pewnym oddaleniu. Raczej nie wyglądali na takich, którzy załapali wspólny rytm od pierwszego taktu.
Przyglądając się okładce miała wrażenie, że tancerze nie ustalili przed rozpoczęciem kto w tańcu będzie prowadził i ciąg dalszy był tylko konsekwencją braku wspomnianych ustaleń. Przeglądając po latach tomik wierszy wczytywała się w poszczególne wiersze, szukając w nich ogólniejszych odniesień.
Źródło: Dancing, Karnet balowy Marii Pawlikowskiej, Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik, Warszawa 1958
Pierwszy z wierszy zamieszczonych w tomiku zachwycił Matyldę ponownie, a zwrot wy cietrzewie profesjonaliści zawierał w sobie ponadczasową aluzję. Drugim ważnym wydarzeniem w genezie fascynacji Matyldy tangiem było obejrzenie w 1965 roku w Teatrze Współczesnym przedstawienia dramatu Sławomira Mrożka "Tango (cały spektakl jest pod linkiem https://www.youtube.com/watch?v=M_OrXswb-f0&t=112s ). Była wówczas studentką trzeciego roku medycyny, gdy obejrzała to przedstawienie. Końcowa scena, w której służący Edek i wuj Eugeniusz tańczą tango przy dźwiękach melodii La cumparsita, która zdawała się nie mieć końca.
Ludzie opuszczali widownię teatru przy dźwiękach tanga, które roznosiły się po wszystkich pomieszczeniach, dobiegając nawet do szatni położonej na poziomie minus jeden. Tango było wszechobecną i wszechogarniającą siłą. Po latach odczytywała ówczesną reżyserię jako ponadczasowo znakomite pokazanie nie tylko uniwersalnego symbolu tanga jako czegoś co łączy ludzi w bardzo specyficzny sposób. Było więc tango sposobem na drogę przez życie w wspólnym rytnmie czy może celem do którego należało dążyć? Wyidealizowanym celem, który tak w istocie nigdy się nie spełni?Szczęście nie jest celem, jest sposobem na życie - przeczytała sentencję podczas pewnego wspólnego z Francisem spaceru przez Rue Longschamps w Paryżu.
Paris, 16 arr, Rue Longschamp
Paris, 16 arr, Rue Longschamp
Droga była wpisana w naturę tanga, można więc było powiedzieć, że tango to nie jest cel podróży lecz sposób na życie. Na czym ten taneczny sposób miałby polegać? Na przemierzaniu kolejnych odcinków życia razem, we wspólnym rytmie, w nastroju dającym specyficzne zadowolenie przetykane elementami nieoczekiwanych wrażeń. Kto zapewniał ten nieoczekiwane wrażenia? Przede wszystkim tancerz, ale także muzyka i inne dźwięki.
Po latach dowiedziała się, że najsłynniejsze z tang La cumparsita oznacza marsz uliczny małej grupy ludzi. Można więc było rozszerzyć tę definicję, że La cumparsita oznacza także drogę małej grupy ludzi przez życie. Jeżeli dodamy do tego, że tango składa się z elementów argentyńskich oraz afrykańskich w postaci candomne tańczonego przez niewolników, to wszystko składało się w ciąg symbolicznego przeznaczenia. Ilustrował je fakt iż Matylda dotarła nie tylko do Afryki, ale także do Argentyny, a w ślady matki poszła Maniula, jej córka.
Dzięki otrzymanej od lek.stom Piotra Kuźnika przesyłce w postaci książki "Moje wspomnienia z pracy w służbie zdrowia" wydanej przez Muzeum Stomatologii w Częstochowie od kilku godzin jestem zatopiona w bardzo ciekawych wspomnieniach, które nadesłali uczestnicy konkursu.
Konkurs został wsparty honorowym patronatem Naczelnej Izby Lekarskiej, Naczelnej Izby Aptekarskiej oraz Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. Wspomnienia będące wartościowymi dokumentami lat minionych są ilustrowane oryginalnymi fotografiami, rysunkami oraz dokumentami z epoki. To bardzo ważne aby udokumentować oraz przekazać następnym pokoleniom o tym w jakich warunkach pracowaliśmy, jakie mieliśmy relacje z pacjentami. Najkrócej można powiedzieć: inne. Rozszerzając ten temat można dodać bardziej serdeczne, naturalne, przyjazne. I ta inna atmosfera relacji między pacjentami a personelem służby zdrowia w dawnych latach jest bardzo dobrze oddana we wspomnieniach uczestników konkursu. Gratuluję wszystkim Autorom oraz Wydawcy.
Dr med. Krystyna Knypl
redaktor naczelna & wydawca
Gazety dla Lekarzy
P.S.Jesteśmy aktywnymi zwolennikami dokumentowania jak wyglądała nasza praca. Zapraszamy do odwiedzenia naszego działu GdL "Medycyna oparta na wspomnieniach"
W ostatnim czasie dużo pisze się o zastosowaniu sztucznej inteligencji w medycynie.Temat ten pojawił się także w ostatnich wytycznych American Diabetes Association z 2021 roku
Systemy sztucznej inteligencji, które wykrywają więcej niż łagodną retinopatię cukrzycową i cukrzycowy obrzęk plamki, dopuszczone do użytku przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA), stanowią alternatywę dla tradycyjnych metod badań przesiewowych – czytamy w wytycznych American Diabetes Association.
Jednak korzyści i optymalne wykorzystanie tego typu badań przesiewowych nie zostały jeszcze w pełni określone. Wyniki wszystkich przesiewowych badań oczu powinny być udokumentowane i przekazane lekarzowi kierującemu na badanie – podkreślają autorzy wytycznych.
Przegląd otrzymywanych informacji prasowych, zaproszeń na webinaria i konferencje wskazuje na to, że sztuczna inteligencja szturmem zdobywa medycynę. Co więcej niektórzy, podobno wtajemniczeni, mówią, że w wielu przypadkach zastąpi ona lekarzy. Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę google pytanie "czy jest na sali lekarz?" wyświetlą się nam zaledwie 3 dokumenty. Inna wersja tego pytania to "czy na pokładzie (samolotu) jest lekarz?". Zdarzyło mi się jeden raz usłyszeć to pytanie na pokładzie polskiego samolotu, będącego na terytorium Polski, usłyszeć to pytanie, co było dalej można przeczytać pod linkiem
Oczywiście nie wszyscy są lekarzami, nie wszyscy znają to klasyczne pytanie wygłaszane od czasu do czasu w przestrzeni publicznej. Niektórzy jednak mają osobliwe wyobrażenie o tym gdzie jest / gdzie powinien być lekarz. Współpracowałam swego czasu z pewną redakcją pisma przeznaczonego dla lekarzy i w jednym z moich felietonów zacytowałam to pytanie. Pani korektorka uznała, że jest to skandaliczne pytanie i zmieniła je na wielce osobliwą wersję " Na której sali jest lekarz?" No bo przecież nie może być tak, że lekarz jest gdzieś w sobie tylko znanym miejscu, a świadczeniobiorca nie wie gdzie jest jego świadczeniodawca! Panie korektorki w każdej redakcji wszystko wiedzą najlepiej, więc nie odczuwały potrzeby przysyłać tekst do autoryzacji i ta wersja "tfurczo" zmodyfikowana poszła w świat!
Gdyby ktoś podczas konferencji "Best practices in implementing the International Health Regulation" (Ateny 2018) zawołał "Czy jest na sali lekarz?" to prawidłowa odpowiedź brzmi: tak, jest na sali lekarz, siedzi w piątym rzędzie, pierwsza od lewej to Krystyna Knypl
Tempores mutant nos et mores
Dominująca pozycja posiadaczy dyplomu lekarza i PWZ była niezwykle irytująca dla wielu zarządców rynków wszelkich i postanowili w miejsce lekarza wprowadzić sztuczną inteligencję, którą można zarządzać, odpowiednio ją zaprogramować aby doradzała zgodnie z oczekiwaniami wszelkich biznesmenów. Taki lekarz może ordynować leki jak mu się podoba, powoływać się na osobiste doświadczenie i tylko jemu wiadomo na jakie, trudne do kontroli parametry.
Tak być nie może! - orzekli zarządcy tego świata i przystąpili do dzieła wprowadzania sztucznej inteligencji do medycyny. Systemowe wdrażanie tego projektu biznsowego wymaga rozszerzenia go o zmianę obyczajów w przestrzeni publicznej: konieczne będzie wprowadzenie dwóhc nowych pytań:
Czy jest na sali sztuczna inteligencja? Czy jest na pokładzie sztuczna inteligencja?
Gdy wprowadzone zostaną do obiegu te dwa pytania wszytsko będzie pod kontrolą i po nowemu.
Krystyna Knypl
GdL 4/2022
O sztucznej inteligencji na łamach GdL
Czym się różni sztuczna inteligencja od naturalnej
"Biała Księga w praktyce klinicznej" to inicjatywa podjęta przez Polską Federację Szpitali. W dniu 14 czerwca 2022r. podczas konferencji "AI w zdrowiu" zostaną przedstawione bliższe dane na temat tej samoregulacji. W pracach nad nią biorą między innymi udział dr Lidia Kornowska (więcej pod linkiem https://worldhospitalcongress.org/speakers/dr-ligia-kornowska/), dyrektor zarządzająca Polską Federacji Szpitali, a także przedstawiciele takich firm jak Abbott, Comarch, IQVIA, Lux-Med, Medicover oraz Microsoft. Powołano Radę Naukową Białej "Księgi w praktyce klinicznej" w skład której weszli przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, Rzecznika Praw Pacjenta, Naczelnej Izby Lekarskiej, Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich wew Wrocławiu, Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Biała Księga w praktyce klinicznej trafi do konsultacji społecznych w maju br.
(K.K.)
Komentarz redakcji GdL:
Tematyka związana ze sztuczną inteligencją w medycynie będzie w najbliższej przyszłości jedną z ważniejszych. W 2020 roku pisaliśmy na łamach Gazety dla Lekarzy, cyt.:
W lutym 2020 r. Komisja Europejska opublikowała ważny dokument zatytułowany BIAŁA KSIĘGA w sprawie sztucznej inteligencji. Europejskie podejście do doskonałości i zaufania.
Czeka nas intensywny rozwój sztucznej inteligencji, który powinien odbywać się zgodnie z siedmioma następującymi zasadami zdefiniowanymi przez Komisję Europejską:
# przewodnia nadzorcza rola człowieka,
# techniczna solidność i bezpieczeństwo,
# ochrona prywatności i zarządzania danymi,
# przejrzystość,
# różnorodność, niedyskryminacja i sprawiedliwość,
# dobrostan społeczny i środowiskowy
# odpowiedzialność.
W dokumencie napisano (s. 23), że stosowanie sztucznej inteligencji w ochronie zdrowia może wiązać się z wystąpieniem wysokiego ryzyka.
Inne działy o wysokim ryzyku to transport, energetyka i „część sektora publicznego” – w odnośniku czytamy: „Sektor publiczny mógłby obejmować takie obszary jak polityka azylowa, migracja, kontrole graniczne, sądownictwo, zabezpieczenie społeczne i służby zatrudnienia”. (K.K.)
Obchodzony 17 kwietnia Światowy Dzień Chorych na Hemofilię skłania do refleksji nad niewątpliwym postępem, jaki stale dokonuje się w diagnostyce i opiece nad pacjentami z hemofilią w Polsce i na całym świecie. W tym ważnym dla chorych dniu Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hemofilię zwraca jednocześnie uwagę na konieczność dalszego współdziałania na rzecz zapewnienia wszystkim pacjentom z hemofilią w Polsce bezpieczeństwa, a tym samym – niezależnie od miejsca zamieszkania i wieku tych osób – większego dostępu do specjalistów hematologów w ośrodkach kompleksowej opieki nad chorymi ze skazami krwotocznymi.
Hemofilia jest chorobą rzadką, w której dostęp do specjalistów zajmujących się opieką nad pacjentami, do czynników krzepnięcia i do ośrodków specjalistycznej opieki mają kluczowe znaczenie dla życia i zdrowia chorych. Ośrodki zapewniające kompleksową opiekę medyczną bez wątpienia pozwalają na poprawę leczenia i jakości życia pacjentów, ograniczenie powikłań i hospitalizacji, a tym samym objęcie systemową, właściwą opieką jak największej grupy potrzebujących chorych.
– W ostatnich latach dokonał się ogromny postęp w zakresie leczenia chorych na hemofilię, ale także – co szczególnie ważne dla naszej społeczności – duży postęp w zakresie systemowej organizacji leczenia chorych na hemofilię w Polsce. To ogromna zasługa Narodowego Programu Leczenia Chorych na Hemofilię i Pokrewne Skazy Krwotoczne – w naszej ocenie to program, który pod względem organizacji leczenia wdrożył jeden z najlepszych systemów leczenia hemofilii w Europie. Wierzę, że podążając tą drogą i korzystając ze sprawdzonych i dobrze działających rozwiązań, już niebawem eksperci rozpoczną prace nad kolejną edycją programu, gwarantującą nam pacjentom fundamentalne bezpieczeństwo naszego leczenia – powiedział Bogdan Gajewski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię.
W stronę kompleksowej opieki
Aktualny pozostaje zgłaszany od wielu lat postulat zapewnienia opieki przez przynajmniej dwóch lekarzy specjalistów w każdym z ośrodków leczenia hemofilii oraz wyznaczenie pielęgniarki koordynującej działania danego ośrodka i odciążającej lekarzy od nadmiernej pracy administracyjnej. Te rozwiązania powinny przyczynić się do zapewnienia ciągłości opieki nad chorymi na hemofilię, której wciąż brakuje. Zrealizowana przez Polskie Stowarzyszenie Chorych na Hemofilię w 2021 r. ankieta pokazała bowiem, że jedna trzecia chorych ma problem z całodobowym kontaktem ze swoim ośrodkiem, a 40 proc. respondentów wskazało, że doświadczyło problemu ze skontaktowaniem się z ośrodkami wyspecjalizowanej opieki. W przypadku hemofilii bardzo ważny jest stały i regularny kontakt z lekarzem specjalistą. Tymczasem średni deklarowany czas oczekiwania na wizytę u hematologa wyniósł aż 1,7 miesiąca – co w przypadku poważnych krwawień jest niedopuszczalne. Leczenie u chorych na hemofilię należy w takich przypadkach podjąć niezwłocznie – wszelka zwłoka może doprowadzić do poważnych następstw, w tym zagrożenia zdrowia i życia chorego.
Wprowadzenie ośrodków kompleksowej opieki medycznej dla osób z hemofilią, w których byliby dostępni lekarze różnych specjalności, tacy jak stomatolodzy, ortopedzi, specjaliści chorób zakaźnych oraz psychologowie i fizjoterapeuci z doświadczeniem w postępowaniu z pacjentami z hemofilią, pozwoliłoby na istotną poprawę standardów leczenia i jakości życia poprzez zmniejszenie liczby powikłań i kosztownych hospitalizacji. Europejskie standardy leczenia zakładają również zorganizowanie dostaw domowych leków dla chorych na hemofilię. Jednorazowo pacjent z hemofilią z ośrodka leczenia pobiera ilość leków o objętości małej szafy. Z uwagi na fakt, że chorzy na hemofilię są często osobami z niepełnosprawnościami, sama procedura zaopatrywania się w lek jest dla nich bardzo uciążliwa.
Poprawa funkcjonowania ośrodków jest w zasięgu ręki
Wycena procedur ambulatoryjnej opieki specjalistycznej nadal wymaga urealnienia. Dokonanie takich zmian może bezpośrednio przełożyć się na sprawniejsze funkcjonowanie ośrodków leczenia hemofilii w naszym kraju. W marcu br. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przyjęła nowy taryfikator związany z wyceną świadczeń. Wdrożenie procedur wykonawczych (zarządzenie Prezesa NFZ) stanowi ostatni krok na drodze do stworzenia podstaw dla prawidłowego funkcjonowania ośrodków leczenia chorych na hemofilię i pokrewne skazy krwotoczne
Kolejną ważną inicjatywą wspierającą prawidłowe zarządzanie opieką nad chorymi ze skazami krwotocznymi jest stworzenie ogólnopolskiego rejestru, który umożliwi prawidłowe wykorzystywanie środków, zarządzanie programem, monitorowanie stanu zdrowia pacjentów, czuwanie nad prawidłowym leczeniem i, co szczególnie ważne, prawidłowe interwencje w stanach nagłych. Istotnym usprawnieniem leczenia chorych na hemofilię może być telemedycyna – jej wdrożenie może nie tylko pomóc w kontakcie z ośrodkiem, ale także umożliwić bieżącą pomoc w przestrzeganiu zaleceń lekarskich. Takie rozwiązanie może zatem poprawić wyniki i pomoc w optymalizacji całego procesu leczenia. Jest to szczególnie ważne dla pacjentów, którzy mieszkają w miejscowościach oddalonych od ośrodków leczenia hemofilii.
Znaczący postęp w leczeniu hemofilii umożliwił wzrost długości życia osób ze skazami krwotocznymi. To niewątpliwy sukces. Niestety pokolenie osób w wieku zaawansowanym, które w młodości była pozbawione możliwości leczenia profilaktycznego, wymaga dzisiaj operacji ortopedycznych, głównie endoprotezoplastyki. Należy podkreślić, że – podobnie jak ich równolatkowie bez skaz krwotocznych – tacy pacjenci będą wymagać zabiegów chirurgicznych związanych z wiekiem, np. zabiegu usunięcia prostaty. Niezbędne jest więc prawidłowe funkcjonowanie ośrodków zapewniających dostęp do zabiegów chirurgii twardej i miękkiej, realizowanych przez specjalistów mających doświadczenie w operowaniu pacjentów ze skazami krwotocznymi.
– Za nami, Polskim Stowarzyszeniem Chorych na Hemofilię, wiele lat pracy na rzecz pacjentów ze skazami krwotocznymi, lat współpracy i współdziałania z administracją publiczną oraz ekspertami medycznymi. Te działania mają jeden cel – zapewnić chorym na hemofilię w Polsce możliwie najlepszą opiekę. Dzięki współdziałaniu udało się wdrożyć w Polsce dobre rozwiązania, dające chorym godne i prawie normalne życie z hemofilią. Dzisiaj stoimy przed nowymi szansami – przygotowania kolejnej edycji Narodowego Programu Leczenie Chorych na Hemofilię, który stanowi gwarancję bezpieczeństwa dla chorych na hemofilię i pokrewne skazy krwotoczne – zwraca uwagę Bogdan Gajewski, Prezes Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię.
W dniu 13/04/2022 r. w Warszawie w hotelu Sofitel Victoria odbyła się konferencja "Odporny i stabilny system ochrony zdrowia – bezpieczeństwo zdrowotne w dobie kryzysów". Konferencja jest współorganizowana przez Instytutu Rozwoju Spraw Społecznych oraz Fundację Kulskich i sfinansowana ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030.
Tematy poszczególnych sesji
1.Bezpieczeństwo lekowe Polski oraz bezpieczeństwo w zaopatrywaniu w wyroby medyczne w dobie konfliktu militarnego w Ukrainie i pandemii COVID-19 – jak zabezpieczyć potrzeby w obliczu kumulacji kryzysów i zagrożeń?
2.Bezpieczeństwo zdrowotne w aspekcie dostępności do świadczeń – jak zaspokoić potrzeby zdrowotne pacjentów?
3.Bezpieczeństwo zdrowotne w chorobach cywilizacyjnych
4.Współczesne wyzwania w onkologii i hematologii – polska i europejska strategia walki z rakiem
5.Wyzwania w zakresie opieki i leczenia pacjentów z chorobami rzadkimi Gazeta dla Lekarzy otrzymała akredytację dziennikarską na tej bardzo ważnej konferencji,
Przebieg konferencji oraz główne tezy
Niewątpliwie pierwsza z sesji była najciekawsza. Minister A. Niedzielski podkreślił potrzebę budowania nowych wartości w systemie ochrony zdrowia. Jednak pojęcie to nie zostało bliżej sprecyzowane przez prelegenta. Słuchacze dowiedzieli się natomiast, że dla każdego 1 mln nowych mieszkańców Polski NFZ potrzebuje dodatkowych 300 mln złotych w budżecie. Poza bud zetem konieczne jest też zahamowanie migracji polskich kadr medycznych za granicę. Konieczne jest "powiększenie kadry leczącej, nie mówiąc o medykach sensu stricte" - poinformował minister zdrowia. Zastanawiam się kto to jest "medyk sensu stricte" - czy jest to tylko lekarz, czy także pielęgniarka, położna, ratownik medyczny??? Minister zdrowia podkreślił też, że konieczna jest jeszcze większa cyfryzacja w ochronie zdrowia. Zastanawiam się, czy teleporady w które zaangażowani są lekarze zostaną zastąpieni teleporadami w wykonaniu asystenta Maxa, który recytuje swoje teksty w jednej z sieci telefonii komórkowej.
Przedstawiciele branży farmaceutycznej zwracali uwagę na potrzebę większej autonomii lekowej zarówno na poziomie krajowym, jak i europejskim. Dyskutowano też o lekach krwiopochodnych, które są niezbędne zarówno w czasach pokoju, jak i w czasie wojny.
Przemysł badań klinicznych - to określenie, którego użył prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych. Przedstawicielka WEF optowała, że zwiększeniem liczby ubezpieczycieli na rynku powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych. Sugerowała też szersze włączenie farmaceutów w rynek usług zdrowotnych, którzy - jak to określiła "mogą odciążyć POZ" Podnoszono też, że w Polsce potrzebne będzie rozwijanie diagnostyki in vitro.Bardzo podobało mi się zdanie wypowiedziane przez jednego z prelegentów:
Możemy być pewni, że niczego nie możemy być pewni.
Krystyna Knypl
P.S. W redakcji GdL już wcześniej wybiegliśmy do przodu myślami na temat jak będzie wyglądała ochrona zdrowia w nadchodzących latach - poczytajcie
Dziś w godzinach przedpołudniowych nastąpiło uroczyste przekazanie egzemplarzy obowiązkowych (https://pl.wikipedia.org/wiki/Egzemplarz_obowi%C4%85zkowy) bibliofilskiego wydania wszystkich roczników Gazety dla Lekarzy do zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie.
Od lewej: mgr Agata Siry (kierownik kancelarii), dr med. Krystyna Knypl w Bibliotece Narodowej podczas przekazania kompletu roczników GdL (2012 -2022). Fot. Paweł Siry
W niedługim czasie nastąpi przekazanie egzemplarzy do innych bibliotek w kraju, między innymi do Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie oraz Biblioteki Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na łamach pisma Journal of American Heart Association ukazało się doniesienie zatytułowane "Avocado Consumption and Risk of Cardiovascular Disease in US Adults" autorstwa L.S.. Pacheco i wsp. , w którym wykazano korzystny wpływ spożywania awokado na serce.
Do badania włączono 68 786 kobiet z badania NHS (Nurses' Health Study) i 41 701 mężczyzn z badania HPFS (Health Professionals Follow-up Study; 1986-2016), u których na początku obserwacji nie występowały nowotwory, choroba wieńcowa ani udar mózgu. Sposób odżywiania oceniano za pomocą zwalidowanych kwestionariuszy częstotliwości jedzenia na początku badania, a następnie co 4 lata. Do oszacowania współczynników ryzyka i 95% CI wykorzystano regresję proporcjonalnych zagrożeń Coxa.
W ciągu 30 lat obserwacji udokumentowano łącznie 14 274 przypadki choroby sercowo-naczyniowej (CVD) (9185 zdarzeń związanych z chorobą wieńcową i 5290 udarów). Po uwzględnieniu stylu życia i innych czynników dietetycznych, w porównaniu z osobami nie spożywającymi awokado, u osób ze specyficznym dla analizy wyższym spożyciem awokado (≥2 porcje/tydzień) stwierdzono o 16% niższe ryzyko CVD (łączny współczynnik zagrożenia, 0,84; 95% CI, 0,75-0,95) i o 21% niższe ryzyko choroby wieńcowej serca (łączny współczynnik zagrożenia, 0,79; 95% CI, 0,68-0,91). Nie zaobserwowano istotnych związków w przypadku udaru mózgu. Na każde zwiększenie spożycia awokado o pół porcji dziennie, łączny współczynnik ryzyka dla CVD wynosił 0,80 (95% CI, 0,71-0,91). Zastąpienie połowy dziennej porcji margaryny, masła, jaj, jogurtu, sera lub przetworzonego mięsa taką samą ilością awokado wiązało się z obniżeniem ryzyka wystąpienia CVD o 16% do 22%.
Wnioski
Większe spożycie awokado wiązało się z mniejszym ryzykiem choroby sercowo-naczyniowej w 2 dużych prospektywnych kohortach amerykańskich mężczyzn i kobiet. Zastąpienie niektórych pokarmów zawierających tłuszcz awokado może prowadzić do zmniejszenia ryzyka CVD.
Podczas pobytu w Cancun poznałam ciekawe danie z awokado, które w moim domu nazwałam "rosół po meksykańsku". Przygotowujemy rosół z makaronem, do którego dodajemy plasterki świeżego awokado.
Na stronach Rządowego Centrum Bezpieczeństwa ukazała się bardzo pomocna publikacja zatytułowana "Bądź gotowy - poradnik na czas kryzysu i wojny". Poradnik jest dostępny pod linkiem
Polecamy lekturę tego ważnego poradnika, a w szczególności zawartości plecaka ewakuacyjnego
Bardzo podobny skład plecaka ewakuacyjnego znajdziemy na stronach Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego rządu amerykańskiego pod linkiem https://www.ready.gov/kit , poradnik amerykański był aktualizowany 15/02/2022.
Według Raportu WHO gruźlica będzie stanowiła poważne wyzwanie dla systemów ochrony zdrowia w wielu krajach. Jak wygląda sytuacja w Polsce. Obszerne opracowanie na ten temat znajdujemy na stronach Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kinga Nowak w artykule zatytułowanym "Czy gruźlica zagraża wciąż zdrowiu publicznemu?" pisze, cyt:
W 2019 roku odnotowano w Polsce 5321 zachorowań na gruźlicę. Najwięcej zachorowań odnotowano w grupie osób w wieku od 45 do 64 lat, była to prawie połowa wszystkich przypadków. W ciągu ostatnich lat liczba nowych przypadków zachorowań na gruźlicę spada (7). Zapadalność na gruźlicę w Polsce jest jednak wyższa niż w takich krajach europejskich jak: Niemcy, Islandia, Czechy, Grecja czy Słowacja. Z drugiej jednak strony, Rumunia, Łotwa, Litwa, Estonia czy Portugalia to kraje, gdzie zapadalność na gruźlicę jest znacznie wyższa, niż w Polsce. W 2019 roku 2,3 % wszystkich przypadków zachorowań na gruźlicę w Polsce stanowili cudzoziemcy, podczas gdy w roku 2018 cudzoziemcy stanowili 1,8% przypadków wszystkich zachorowań. W 2019 roku najwięcej chorych na gruźlicę cudzoziemców było z Ukrainy. Stanowili oni 59 osób, 9 osób to byli Hindusi, 8 osób to byli Wietnamczycy oraz 7 osób pochodziło z Nepalu (7).
interesujące informacje o szczepieniach przeciwko gruźlicy przekazuje prof. Maria Korzeniewska z Instytutu Gruźlicy. Co roku na świecie umiera z powodu gruźlicy około 1,5 mln ludzi.
Świat nie znosi stagnacji. W każdej dziedzinie oczekujemy postępu. Mamy tysiące powiedzeń ilustrujących negatywny stosunek do „stania w miejscu”. Świadomość, że brak postępu jest równoznaczny z cofaniem się jest w nas głęboko zakorzeniona, a my cofać się nie chcemy. Rozwój na wielu płaszczyznach jest zwykle powodem do zadowolenia, a często również do dumy. Tak oczywiście być powinno, bo dzięki postępowi świat się rozwija, a ludziom żyje się lepiej. Stymulatorem rozwoju jest wiedza. Większa część ludzkości korzysta z wiedzy innych, poprzestając na swojej podstawowej lub ograniczonej do zakresu wymaganego pracą zarobkową. Jednostki, u których potrzeba zdobywania wiedzy nigdy nie jest zaspokojona należą do zdecydowanej mniejszości, ale to dzięki nim, ich determinacji i ustawieniu życiowych priorytetów możemy się cieszyć kolejnymi odkryciami, wynalazkami lub chociażby rzeszą uczniów, którym zaszczepiono fascynację konkretną dziedziną nauki. Tacy uczniowie byli w każdym pokoleniu i to z nich wywodzili się zazwyczaj wielcy naukowcy, których osiągnięcia decydowały o rozwoju świata i o których ciągle pamięta historia ludzkości.
Opuszczenie przystanku nr 1
Młoda rodzina Basi i Stanisława liczyła już pięć osób, ale mimo codziennych kłopotów obejmujących łączenie pracy zawodowej z opieką nad dziećmi, ani na chwilę nie zapomniano o edukacyjnych planach małżonków. Oboje byli pasjonatami nauki i nie zamierzali swoich planów zmieniać. Byli świadomi, że pomorski Człuchów jest tylko przystankiem na ich wspólnej drodze, a realizacja zamierzeń dotyczących zdobycia wyższego wykształcenia będzie wymagać zmiany miejsca zamieszkania. Basia doskonale wiedziała, że jej zamiar naukowego zgłębiania tajemnic polonistycznej pasji musi jeszcze poczekać, aż pozwoli na to wiek dzieci, ale w przypadku Stanisława dalsza zwłoka w powrocie na uczelnię zaczęła być coraz bardziej dolegliwa. Chociaż jego dalsza edukacja w aspekcie prawnym ciągle jeszcze pozostawała w sferze marzeń, to w małym człuchowskim mieszkanku nauka własna w oparciu o pozyskiwane z trudem podręczniki uniwersyteckie trwała każdego popołudnia. Ta forma zdobywania wiedzy nie była mu obca. W końcu w niedalekiej przeszłości przygotowywał się do zdobycia matury wertując pożyczone podręczniki i wszystko co nie zostało zrabowane z dworskiej staroźrebskiej biblioteki. Powoli przygotowywano się do wyprowadzki szukając uczelni, która poza pozyskaniem nowego studenta zapewniłaby jego rodzinie dach nad głową. Chociaż w domu była trójka małych dzieci, to była też nieoceniona pomoc rodzeństwa Stanisława, zwłaszcza Edka (wówczas także mieszkającego w Człuchowie) i Zosi, którzy dbali o bardziej przyziemne aspekty życia odkładając póki co na bok rozważania na temat twórczości Norwida, czy założeń mechaniki kwantowej. Sprawę wyprowadzki przyspieszył rodzinny dramat. W wypadku komunikacyjnym zginął Edek mając zaledwie 27 lat. Osierocił kilkuletniego Romka i będącą w zaawansowanej ciąży młodziutką żonę Władzię.
Toruń - przystanek nr 2
Decyzja zapadła i nowopowstały (założony w 1945 roku) Uniwersytet im Mikołaja Kopernika w Toruniu, a dokładnie jego Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii zyskał nowego studenta, którego rodzinie na czas studiów przydzielono niewielkie służbowe lokum. W tym czasie domy studenckie i bursy dopiero organizowano, więc zamiejscowym studentom oferowano miejsca w wieloosobowych pokojach stanowiących części prywatnych mieszkań. Z uwagi na liczbę osób, rodzinę Stanisława ulokowano w największym pokoju pewnych toruńskich właścicieli dużego mieszkania z jednoczesnym zapewnieniem prawa do korzystania z kuchni i łazienki.
Tak niestety w praktyce, w pierwszych latach powojennych wyglądała realizacja tzw. dokwaterowania. Przymusową gospodarkę lokalami wprowadzono dekretem z 21 grudnia 1945 roku. Był to pierwszy od zakończenia II wojny światowej akt prawny ograniczający najem lokali mieszkalnych będących własnością osób prywatnych. Wprowadzał pojęcie „publicznej gospodarki lokalami”, a w praktyce nacjonalizował mieszkania. Przydział do lokali mieszkalnych leżał w gestii władz kwaterunkowych i nie wymagał zgody właściciela. Dekret ten obowiązywał początkowo w siedmiu największych miastach Polski, ale od 1951 roku obejmował już wszystkie lokale mieszkalne.
Prestiż z odzysku na start
Pamiętajmy, że pierwsze powojenne lata to był czas szczególny, czas wielkiej biedy, ale też wielkich ambicji młodych ludzi, chcących jak najszybciej zdobyć wykształcenie i zapomnieć o strasznych doświadczeniach ostatniego wojennego okresu. Dlatego cieszono się z każdego studenta niezależnie od jego wieku czy sytuacji rodzinnej. Chociaż toruńska uczelnia dopiero zaczynała raczkować, to szybko zdobywała prestiż. Utworzenie nowego ośrodka uniwersyteckiego miało przyczynić się do aktywizacji naukowej i kulturalnej regionu, przeciwdziałać procesom depolonizacji oraz zrekompensować niedobory po wojnie, kształcąc nowe kadry dla wielu gałęzi gospodarki narodowej. Założenie uniwersytetu w Toruniu miało ponadto przynajmniej częściowo wyrównać straty po likwidacji Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Pozyskanie przez nowopowstałą uczelnię doświadczonej i uznanej w świecie kadry naukowej wileńskiego i lwowskiego uniwersytetu przyczyniło się z pewnością do szybszego wypracowywania wysokiej pozycji placówki w świecie nauki. Wśród pierwszych wykładowców toruńskiego uniwersytetu znalazły się uznane światowe autorytety, a wśród nich chociażby profesorowie: Tadeusz Czeżowski, Władysław Dziewulski, Mieczysław Limanowski, Edward Passendorfer, Jan Prüffer, Stefan Srebrny i Szczepan Szczeniowski. Dla fizyczno - astronomicznych zainteresowań Stanisława możliwość zdobywania wiedzy pod kierunkiem wielkich polskich postaci: astronoma Władysława Dziewulskiego i fizyka Szczepana Szczeniowskiego była ogromnym zaszczytem. Był zafascynowany oczywistym zasobem ich wiedzy, ale przede wszystkim zakresem pasji. Stali się jego mistrzami, a widząc zdolności, ambicję i pracowitość nakłaniali swojego studenta – pasjonata do poświęcenia się nauce i pozostania na uczelni.
„Licz siły na zamiary” w praktyce
Młoda rodzina funkcjonowała w Toruniu siłą woli. Pochłonięty studiowaniem Stanisław nie miał czasu na dorabianie, a Basia zajmowała się dziećmi. Nieocenione Staroźreby dostarczały żywność i niewielkie kwoty pieniędzy na zaspokojenie najbardziej podstawowych potrzeb, ale i tak wszystkiego brakowało. Dzieci chorowały. Najstarsza pięciolatka poznawała sztukę przetrwania spędzając czas na podwórku. Tam też nauczyła się wprowadzać w czyn ulubione powiedzenie dziadka Antoniego „licz siły na zamiary”. Przykładem jednego z planowanych zamiarów było zdobycie połowy (a nie ⅓) jabłka. Basia bardzo pilnowała posiadanych zapasów, a jednym jabłkiem należało obdzielić trójkę dzieci. Były jednak dni, kiedy część przypadająca na niemowlaka nie miała być wykorzystana i o takie okazje trzeba było zawalczyć. Należało tylko uprosić mamę by pozwoliła pobiec do mieszczącego się obok spożywczego sklepu, potem biec z zamówioną marchewką, czy solą najszybciej jak się dało, by rodzicielka zadziwiona takim tempem załatwienia sprawy mogła wyznaczyć nagrodę w postaci połowy jabłka. Były też inne rodzaje nagród, w tym wymarzona, jedyna w swoim rodzaju w postaci otrzymania tzw. ciepłych lodów, ale zamiar jej zdobycia wymagał zaangażowania znacznie większych sił.
Z Pomorza na Mazowsze
Rzeczywistość była prozaiczna i kazała przede wszystkim zacząć zarabiać na chleb, stąd już po raz drugi młody pasjonat odłożył na później swoje naukowe marzenia i po uzyskaniu w 1953 roku dyplomu ukończenia Studiów Wyższych pierwszego stopnia wynajął w Toruniu pokój dla żony i dzieci (dziadek Antoni jeszcze raz odmówił pomocy córce, by na jakiś czas zamieszkała z dziećmi u rodziców), a sam zatrudnił się w charakterze nauczyciela matematyki, fizyki, chemii i astronomii w otwartym po zakończeniu wojny staroźrebskim liceum ogólnokształcącym. W tamtym czasie pozyskanie kadry pedagogicznej generalnie, a tym bardziej w mniejszych ośrodkach i w rzadkich specjalnościach było niezwykle trudne, więc miejscowe władze spełniły bez targowania płacowe oczekiwania nowego nauczyciela. W rodzinie pojawiły się niewielkie, ale jednak samodzielnie zarobione pieniądze, a co sobotę do Torunia przyjeżdżał Stanisław obładowany staroźrebską wałówką. Tymczasem władze oświatowe powiatu płockiego nie miały zamiaru akceptować faktu zabezpieczenia obsady pedagogicznej w zakresie nauk ścisłych w małej gminie, wobec ciągłego braku kadr w samym mieście. I tak po roku „administracyjnych przepychanek” przyjął Stanisław propozycję bardziej intratnej finansowo i mieszkaniowo pracy w renomowanej, bo najstarszej w Polsce (działającej nieprzerwanie od ponad 800 lat) Alma Mater Plocensis, noszącej nazwę Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku. Chociaż Uniwersytet w Toruniu, tak jak kiedyś Politechnikę Warszawską opuszczał z żalem by zająć się zapewnieniem bytu rodzinie, to jego zainteresowania naukowe i chęć dalszego kształcenia się pozostały niezmienne. Nie miał wątpliwości, że jeszcze kiedyś do realizacji tych zamierzeń wróci. Póki co zajął się przekazem wiedzy licealistom, a ponieważ robił to z pasją, to rosła jego pozycja w środowisku zarówno uczniów jak i kolegów po fachu. Chociaż czasy były biedne, a priorytety władz oświatowych niekoniecznie akceptowalne, to swoim uporem w dążeniu do zaszczepienia uczniom praw fizyki i absolutnej konieczności poznania zasad rządzących kosmosem doprowadził do profesjonalnego wyposażenia szkolnych pracowni fizyki i chemii tak, by każdy uczeń mógł brać czynny udział w ćwiczeniach praktycznych. Jego niewątpliwie największym osiągnięciem w tym czasie było doprowadzenie do powstania na terenie szkoły obserwatorium astronomicznego. Nie bez powodu więc cieszył się opinią osoby, która każdego potrafi nauczyć astronomii, a to przecież niecodzienny komplement.
Gry i zabawy na przystanku nr 3
Rodzina ostatecznie zadomowiła się w Płocku i z tym miastem nie zamierzała się już rozstawać. Tu w 1955 roku przyszedł na świat Andrzej –Stanisław, najmłodszy syn Basi i Stanisława. Po odchowaniu dzieci wróciła też do pracy Basia, podejmując pracę w szkole podstawowej, a równocześnie próbując nadgonić czas poświęcony wychowaniu dzieci rozpoczęła kontynuację edukacji podejmując zaoczne studia polonistyczne najpierw w ramach zawodowego studium nauczycielskiego, a następnie w zakresie rozmaitych kursów doskonalących. Ponieważ rodzice byli nie tylko pasjonatami wiedzy, ale też uważali, że tą wiedzą należy nieustannie obdarowywać innych, to czwórka ich dzieci była nieustannie nauczana. Priorytetem wychowawczym było wpojenie dzieciom zasad patriotyzmu i szacunek dla historii kraju. Równocześnie już od kołyski towarzyszyło im nie tylko czytanie literatury pięknej i aktorskie, pełne ekspresji recytacje Basi, ale też poznawanie w codziennych czynnościach i w zabawach praw fizyki. Doskonale wiedziały już w wieku przedszkolnym, że kąt odbicia jest równy kątowi padania oraz że w wyniku odbicia zmienia się kierunek rozchodzenia się fali, ale nie zmienia się jej długość Prawo rozchodzenia się fal poznawały każdego ranka, podczas ulubionej zabawy ze swoim tatą, kiedy to ruch wpuszczonego do łóżka ukochanego psa Ciapka należało obserwować na powierzchni kołdry. W codziennej rzeczywistości przemycano im na tyle dużą porcję wiedzy, że nawet podwórkowa zabawa w chowanego wykorzystywała klatkę Faradaya, czyli jedno z podstawowych praw elektrostatyki. Nie można było uznać za znalezionego osobnika, który w takiej klatce się schował, bo był chroniony polem elektrostatycznym. Wystarczyło tylko krzyknąć: klatka Faradaya! Zabawowa nauka zamieniała się w zabawę prawdziwą podczas wakacji, kiedy to dzieciarnia jechała do staroźrebskich dziadków, gdzie mogła robić absolutnie wszystko. Chociaż sam domek był malutki, to podczas wakacji mieszkała w nim gromada rozbrykanych dzieci i zawsze kilkoro dorosłych gości. Zjeżdżały nie tylko dzieci Stanisława, ale też Bogunia z Adasiem (dzieci Zosi), nieraz także Janek przywoził Jurka z Anią, a krótko po śmierci Edka również owdowiała Władzia zjeżdżała tu z Romkiem i małą Elżunią. Na miejscu były też oczywiście dziewczynki Irci: Marysia i Ania. Można było spać na strychu i to tam przede wszystkim szalały młode latorośle. Można też było jeździć rowerem, a nawet konno, bo przecież w Staroźrebach zawsze były konie, można było chodzić po drzewach, objadać się czereśniami, jeździć z dziadkami na targ drabiniastym wozem, karmić kury i świnki, pić mleko „prosto od krowy”, jeść chleb ze śmietaną którą kroiło się nożem, a nawet skarmelizowany cukier prosto z kuchennej rozgrzanej blachy. Można też było chodzić z babcią do (nieistniejącego już przecież) dworu nad (dawny dworski) staw i zbierać z powierzchni wody „rzęsę” dla kaczek. Dorośli wracali do przedwojennych muzycznych zwyczajów, śpiewano więc przy skrzypcach i akordeonie, a do rodzinnej „orkiestry” dołączał również mąż Irci Tadeusz grający na trąbce. Pomimo zmęczenia po ciężkiej fizycznej pracy (wakacje to przecież czas żniw) bawiono się głośno i wesoło. Nie wszystkie zabawy były bezpieczne, ale Ircia i Zosia cały czas pilnowały bacznie dzieciaków, a kiedy trzeba było solidarnie kryły ich wybryki. To był zresztą powód bezgranicznej wręcz wzajemnej miłości i przeświadczenia, że na całym świecie nikt nie może mieć bardziej kochających ciotek. Chociaż przez lata poprawiły się relacje z rodzicami Basi, a jej pozycja najstarszej z sióstr owocowała ciągłą pomocą tym młodszym, to do Człuchowa, a potem już do Bydgoszczy jeżdżono w odwiedziny dużo rzadziej i nigdy nie było tam równie wesoło, jak w maleńkim domku byłej służby folwarcznej.
Czy akcelerator może stanowić hobby?
Chociaż Stanisław z zapałem uczył innych, to nadal marzył o swoim dalszym kształceniu. Oczywiście uczył się przede wszystkim sam poświęcając na zdobycie wiedzy prawie wszystkie wieczory i tak dla przykładu nauczył się języka angielskiego korzystając jedynie z podręczników i radiowych kursów. Próbował kontynuować profesjonalną edukację na poziomie uniwersyteckim, ale ciągle stawały temu na przeszkodzie problemy natury ekonomicznej, bo przy niewielkiej pensji Basi, to na jego barkach spoczywał główny ciężar utrzymania rodziny. Nie poddawał się jednak i ostatecznie Wydział Matematyki, Fizyki i Chemii (dokładnie Katedra Fizyki Teoretycznej) Uniwersytetu Łódzkiego, mógł się poszczycić jeszcze jednym abiturientem, który dzięki obronie pracy magisterskiej pt „Kwantowa Teoria Plazmy” uzyskał upragniony tytuł magistra fizyki. Jego naukowe ambicje zostały tym samym co prawda tylko częściowo, ale jednak zaspokojone. Dalej więc uczył innych, ale i siebie podejmując kolejny raz wysiłek studiowania co zaowocowało uzyskaniem dyplomu ukończenia studiów podyplomowych na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Dopiero teraz czuł się spełniony, bo przecież wiele lat temu na Politechnice Warszawskiej obiecał jednemu ze swoich profesorów powrót na warszawską uczelnię. Teraz mógł już samodzielnie poświęcić się szczególnie go interesującym zagadnieniom, a zwłaszcza zgłębiać tajniki praw rządzących akceleratorami, czyli urządzeniami służącymi do przyspieszania w próżni cząstek elementarnych lub jonów do prędkości bliskich prędkości światła. Uważał, że to podstawowe narzędzie badawcze fizyki jądrowej ma przed sobą wspaniałą przyszłość, śledził więc w literaturze wszystkie doniesienia o budowie kolejnych takich urządzeń, a działania Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN (akronim CERN pochodzi od pierwotnej nazwy Europejska Rada Badań Jądrowych[1] z fr.Conseil Européen pour la Recherche Nucléaire) nie miały dla niego tajemnic. Chociaż jego umysł działał na dalekich obrzeżach wielkiej nauki, to już ambicje zgłębiania praw fizyki sprawiały wrażenie posiadania jakiegoś własnego akceleratora. Kiedy w 1957 roku pierwszy skonstruowany w CERN akcelerator – synchrocyklotron przyspieszający cząstki do energii 600 MeV pozwolił po raz pierwszy zaobserwować rozpad pionu na elektron i neutrino cieszył się jak dziecko, a samo wydarzenie wielokrotnie wspominał jako jedno z ważniejszych służących światowej nauce.
#
Lata płynęły, dzieci rosły, każde poszło w swoją zawodową stronę i gdyby nie odziedziczone zdolności matematyczno- pedagogiczne młodszej córki, nikt by już nie kontynuował pasji rodziców. Nie było już w tej rodzinie więcej uzdolnionych aktorsko następców, którzy potrafiliby o każdej porze dnia i nocy recytować dowolny fragment „Pana Tadeusza”, nikt nie pochylił się również nad rozpracowaniem funkcjonowania lasera, chociaż trzeba przyznać, że Stanisław bardzo się starał, by poznano zasady działania tej swoistej „spawarki” między innymi ludzkich tkanek. Może to i szkoda, ale ponieważ rodzice mają z reguły dla swoich dzieci ogromne pokłady nie tylko oczekiwań, ale i cierpliwości, to kto tam wie, czy w kolejnych pokoleniach jakiś zabłąkany rodzinny gen geniusza nie da światu wielkiego astronoma lub wielkiej aktorki? Pożyjemy, zobaczymy…..
Alicjo czego nie rozumiesz ?- zapytał kot z Cheshire (*). Jego uśmiech rozciągał się dookoła głowy. Alicji przyszło na myśl, że jest podobny do suwaka. Gdyby go rozsunąć odpadłaby górna część głowy. Jednak kot nie dał jej szansy na dłuższe rozmyślania, bowiem zaczął znikać i tylko ten jego dziwny uśmiech wisiał w powietrzu. Mimo, że znikał, do uszu Alicji docierało jego mruczenie:
-Przecież to oczywiste i nie mam zamiaru dłużej Ci tego tłumaczyć. Musisz wiedzieć, w której rzeczywistości żyjesz. To tak jak z lustrem, po której stronie lustra jesteś.
- Pewnie zauważyłaś, że jak dotykasz lustra to Twoja prawa ręka robi się lewą.
- Być może… - szepnęła Alicja.
- Banki nie są po to by przechowywać Twoje pieniądze i pomagać, lecz by zarabiać na Tobie – szept kota z Chershire świdrował w obu uszach Alicji.
- Producenci nie są po to by dostarczyć Ci dóbr, lecz by rozkręcić konsumpcję, co przyniesie zysk – mruczało paskudne kocisko.
- Lekarze nie są po to by leczyć, lecz by świadczyć usługi w myśl procedur cost effectiveness – mruczał dalej.
- Media nie są po to byś zobaczył rzeczywistość, lecz po to byś przyjął prawdę, której chcą Cię nauczyć. A rządy…chyba już wiesz… rządy robią wszystko aby to co robią było zgodne z prawem… - oznajmił uroczyście.
Jak spostrzegasz rzeczywistość… zależy tylko od tego po której stronie lustra staniesz - zakończył.
Jednym z najczęstszych sposobów przenoszenia koronawirusa są maleńkie kropelki zawierające wirusy, które krążą w powietrzu zamkniętych pomieszczeń, po przebywaniu w nich zakażonej osoby. Cząstki te mogą pozostawać w powietrzu przez kilka minut, a nawet godzin - to znacznie dłużej niż wcześniej sądzono. Dlatego też słabo wentylowane pomieszczenia wewnętrzne stanowią największe ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa.
Jak podaje Washington Post, Alondra Nelson, szefowa Biura Polityki Naukowo-Technologicznej Białego Domu, napisała w zeszłym tygodniu w swoim blogu, o konieczności poprawy wentylacji. Chociaż istnieją różne strategie unikania oddychania tym powietrzem - od pracy zdalnej po maskowanie - możemy i powinniśmy więcej mówić o tym, jak uczynić środowiska wewnątrz budynków bezpieczniejszymi poprzez filtrowanie lub oczyszczanie powietrza – czytamy na wspomnianym blogu.
Zwrot administracji Bidena w kierunku poprawy wentylacji następuje w momencie, gdy eksperci koncentrują się na nowych sposobach zarządzania pandemią, która nadal stanowi wyzwanie dla światowych przywódców po ponad dwóch latach od pojawienia się wirusa. Zalecenia obejmują zarówno proste działania, takie jak otwieranie drzwi i okien, jak i bardziej skomplikowane inwestycje w modernizację systemów wentylacyjnych poprzez instalację lepszych filtrów i przenośnych urządzeń czyszczących, przy czym urzędnicy namawiają operatorów budynków do wykorzystania funduszy udostępnionych wcześniej w ramach pakietów stymulujących walkę z koronawirusem.
W miarę jak władze stanowe i lokalne wycofują się z obowiązku szczepień i zakładania masek, eksperci twierdzą, że poprawa jakości powietrza w pomieszczeniach staje się coraz ważniejszym narzędziem ograniczania ryzyka koronawirusów...
W wywiadach czterech naukowców zaangażowanych we wtorkowe wydarzenie w Białym Domu ubolewa nad niewykorzystanymi szansami, które wcześniej, w czasie pandemii, pozwoliły zwrócić uwagę na związek między wirusem a jakością powietrza w pomieszczeniach.W lipcu 2020 r. ponad 200 naukowców wezwało WHO i inne światowe organizacje zdrowotne do uznania ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa drogą powietrzną - petycja ta przez wiele miesięcy była w dużej mierze ignorowana.
Lektura doniesień na temat szczepienia przeciwko COVID-19 każdego dnia może dostarczyć emocji wcześniej nieznanych najbardziej pilnym czytelnikom artykułów z zakresu medycyny. Przed nami ciekawy temat o zespole VAIDS. Oto co czytamy na stronach Agencji Reuters:
Wbrew krążącym w sieci opiniom, nie istnieje coś takiego jak "zespół nabytego niedoboru odporności poszczepiennej" lub "VAIDS" - twierdzą specjaliści, zapytani przez agencja Reuters. O VAIDS wspomina się w postach w mediach społecznościowych i artykułach internetowych co najmniej od grudnia 2021 roku - pisze agencja.
Twierdzenia, że istnieją przypadki AIDS wywołanego szczepieniami, czy też "VAIDS", jak twierdzą użytkownicy Internetu, są jednak bezpodstawne.
"Nie istnieje zjawisko 'zespołu niedoboru odporności wywołanego szczepieniem. To nie jest prawdziwy zespół" - odpisała agencji Reuters w e-mailu Donna Farber, szefowa Wydziału Nauk Chirurgicznych oraz profesor mikrobiologii i immunologii na Uniwersytecie Columbia.
Podobnie dr Stephen Gluckman, profesor chorób zakaźnych w Perelman School of Medicine na Uniwersytecie Pensylwanii i dyrektor medyczny Penn Global Medicine, powiedział Reutersowi, że "VAIDS" "absolutnie nie jest" prawdziwym schorzeniem.
Co więcej, dr S.Gluckman powiedział, że nie ma dowodów na to, by niedobór odporności był związany ze szczepionkami COVID-19.
D.Farber wyjaśniła, dlaczego szczepionki nie powodują niedoboru odporności. "Wręcz przeciwnie, stymulują komórki odpornościowe do aktywacji, podziału i produkcji cząsteczek takich jak przeciwciała i czynniki rozpuszczalne, które rozpoznają patogen i pozbywają się go z organizmu".
Gdy kraje takie jak Izrael zaczęły oferować czwartą dawkę COVID-19, pojawiły się pytania o skuteczność tej strategii.
Jest mało prawdopodobne, aby kolejne szczepienia spowodowały osłabienie odpowiedzi immunologicznej na wirusa. Powinniśmy jednak przeprowadzić więcej badań, aby sprawdzić, czy coroczne lub półroczne szczepienia wzmacniające zwiększą ochronę, a jeśli tak, to jak ta ochrona będzie wyglądać (tzn. ochrona przed chorobą, przeniesieniem wirusa, śmiercią) - powiedział Farber.
Odnosząc się do tego twierdzenia, firma Meedan Health Desk stwierdziła, że "zmniejszona skuteczność szczepionki nie oznacza, że wywołuje ona u ludzi zaburzenia odporności. Miliony ludzi zostało zaszczepionych, a szczepionki są stale monitorowane pod kątem ich skuteczności. Jak dotąd nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie tego twierdzenia".
Inni eksperci również powiedzieli, że nie ma żadnych dowodów naukowych na poparcie tezy, że częste szczepienia przypominające mogą mieć negatywny wpływ na odpowiedź immunologiczną na COVID-19.
Reuters już wcześniej zajmował się innymi fałszywymi twierdzeniami na temat szkodliwości szczepionki COVID-19 dla układu odpornościowego.
"Nie ma żadnej prawdy w tym, że szczepionki osłabiają układ odpornościowy i że to powoduje śmierć. Sugestia ta jest sprzeczna z każdą naukową zasadą szczepień" - powiedział agencji Reuters w grudniu 2021 roku rzecznik zespołu ds. szczepionki COVID-19 z Uniwersytetu Oksfordzkiego.
6 grudnia America's Frontline Doctors, organizacja, która już wcześniej była krytykowana za rozpowszechnianie błędnych informacji, ( www.bbc.com/news/53559938), opublikowała artykuł zatytułowany "Vaccine Acquired Immune Deficiency Syndrome (VAIDS): 'We should anticipate seeing this immune erosion more widely'" ("Zespół nabytego niedoboru odporności poszczepiennej (VAIDS): 'Powinniśmy spodziewać się, że ta erozja układu odpornościowego będzie bardziej powszechna'".
Uprawiając od 54 lat medycynę oraz od ponad 20 lat dziennikarstwo medyczne oparte na faktach, cytujemy fragment zatytułowany "wnioski" z wspomnianego badania opublikowanego na łamach The Lancet:
We found progressively waning vaccine effectiveness against SARS-CoV-2 infection of any severity across all subgroups, but the rate of waning differed according to vaccine type. With respect to severe COVID-19, vaccine effectiveness seemed to be better maintained, although some waning became evident after 4 months. The results strengthen the evidence-based rationale for administration of a third vaccine dose as a booster.
Wrzucamy powyższy tekst do transaltora deepl, który beznamiętnie tak nam tłumaczy wspomniany fragment tekstu:
Stwierdzono stopniowe zmniejszanie się skuteczności szczepionki przeciwko zakażeniom SARS-CoV-2 o dowolnym stopniu ciężkości we wszystkich podgrupach, ale tempo zmniejszania się skuteczności różniło się w zależności od typu szczepionki.
W przypadku ciężkiego zakażenia wirusem COVID-19 skuteczność szczepionki wydawała się lepiej utrzymywana, chociaż po 4 miesiącach widoczne było pewne osłabienie.
Wyniki te wzmacniają oparte na dowodach naukowych uzasadnienie dla podawania trzeciej dawki szczepionki jako dawki przypominającej. Badanie wykonano na 842 974 zaszczepionych pacjentach.
W rozmowie z agencją Reuters Peter Nordstrom z Departamentu Medycyny Społecznej i Rehabilitacji w Zakładzie Medycyny Geriatrycznej Uniwersytetu w Umeå i jeden z autorów badania odrzucił twierdzenia dotyczące ich badań i potwierdził, że w artykule przeinaczono wyniki badania.
Nasze badanie pokazuje, że ochrona przed poważniejszą chorobą jest trwała, co stoi w ostrej sprzeczności z wszelkimi twierdzeniami, że nasze wyniki miałyby potwierdzać jakiekolwiek twierdzenia o istnieniu VAIDS - powiedział.
Eksperci, z którymi konsultowała się Agencja Reuters, stwierdzili, że nie istnieje coś takiego jak "zespół nabytego niedoboru odporności poszczepiennej" lub "VAIDS", jak twierdzono w Internecie, a szczepionka COVID-19 nie uszkadza układu odpornościowego.
Na portalu Health Desk 14 lutego 2022 opublikowano artykuł "Can COVID-19 vaccines and boosters cause vaccine-acquired immunodeficiency, w którym czytamy:
Krążą fałszywe informacje, że szczepionki COVID-19 i dawki przypominające wywołują "VAIDS", czyli "zespół nabytego poszczepiennego niedoboru odporności". Informacje te są nie tylko fałszywe, ale nie istnieje żaden znany stan chorobowy zwany VAIDS. Twierdzenie to pojawiło się najpierw w odniesieniu do szczepionek COVID-19 w ogóle, a obecnie jest rozpowszechniane w odniesieniu do szczepionek przypominających.
Istnieje kilka miejsc, z których może pochodzić to twierdzenie. Jednym z nich są uzasadnione obawy niektórych naukowców, że szczepionki COVID-19 wykonane z użyciem rekombinowanego wektora adenowirusowego typu 5 (Ad5) mogą zwiększać podatność na zakażenie HIV.
Obawy te wynikają z dwóch badań, w których sprawdzano skuteczność szczepionki zawierającej wektor Ad5 w zapobieganiu zakażeniom HIV. Badacze obu badań stwierdzili zwiększone ryzyko zakażenia HIV u zaszczepionych mężczyzn. Wyniki te skłoniły niektórych ekspertów do ostrzeżenia przed wprowadzaniem szczepionek wykorzystujących podobne wektory. Eksperci ci są szczególnie zaniepokojeni stosowaniem takich szczepionek na obszarach, na których już obecnie występuje duże rozpowszechnienie HIV, z obawy, że szczepionki te mogą prowadzić do zwiększenia liczby zachorowań na HIV.
po pełnym wrażeń jubileuszu spodziewaliśmy się czasu nieco spokojniejszego, jednak tak się nie stało. Kolejne tygodnie przyniosły wiele wcześniej nieznanych nikomu problemów i wszystko na to wskazuje, że będą one nam towarzyszyć przez dłuższy czas. W trudnych okresach wzajemna serdeczność, wsparcie, pomoc mają szczególne znaczenie. Nasz zawód po raz kolejny będzie wystawiony na czas wielkich prób oraz nowych definicji naszych obowiązków. Założone przez nas Zgromadzenie Złączonych Serc może powinno stać się inspiracją do założenia większej struktury - nazwijmy ją "Zgromadzenie Złączonych PWZ". Serdeczne wsparcie w trudnych czasach to podstawa przetrwania. Bądźmy złączeni w naszych działaniach oraz wspierajmy się każdego dnia.
Mam przekorną i niezależną duszę i zawsze myślałam, że z każdego zakonu czy nawet zgromadzenia zostanę wyrzucona w trzy sekundy. Wszelką władzę traktowałam jako wyzwanie rzucone mojej wolności i starałam się z całej siły uwolnić z niej, nie przymierzając, jak z kajdan.
Tak było do pewnego deszczowego i pochmurnego dnia, kiedy dostałam pierwszy mail od Niej, od Naszej Redaktor Naczelnej, Mateczki Generalnej. Mateczka pisała, że zaprasza mnie do współpracy na łamach Gazety dla Lekarzy. Pomyślałam „to pewnie pomyłka” i wystraszona tak wielkim zaufaniem, a zarazem odpowiedzialnością nie odzywałam się do Mateczki Generalnej przez pół roku.
Potem przyszła niesamowita przygoda z kolejnymi artykułami pisanymi do Gazety dla Lekarzy, doborem ilustracji, a także z wspólną akredytacją dziennikarską na Forum Ekonomicznych w dniach 25 - 29 stycznia 2021 roku ( https://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/wybrane-artykuly/1211-postcovidowy-swiat) oraz cudowne rozmowy, gdy kolejne wystąpienia komentowałyśmy z ożywieniem.
Mateczka Generalna zaczęła towarzyszyć mi także w wydarzeniach mojego życia – w chorobie moich bliskich, a także wtedy gdy sama zachorowałam. Okazała się cudownym przyjacielem, do którego mogę zadzwonić o każdej porze, nawet o drugiej w nocy. Wspierała mnie zarówno dobrą radą doświadczonego lekarza jak i oddanym sercem. Słuchała i czuła, czasem wzdychała, albo mruczała z zadowoleniem, gdy relacjonowałam swoje pomysły, które akceptowała.
Z czasem do nas zaczęły dołączać kolejne osoby, którym było z nami naprawdę dobrze. Każdemu z Was życzę takiej grupy przyjaciół.
Jesteś nie tylko Założycielką, ale także Dobrym Duchem naszego Zgromadzenia Złączonych Serc. Dziękuję Ci nasza Mateczko Generalna za wszystko.
Niedawno zespół Kolegium Redakcyjnego GdL otrzymał Laury K2 i teraz najwyraźniej nadeszła właśnie pora na laurkę dla mnie, za którą bardzo serdecznie dziękuję :)
Pełen opis mojego charakteru powinien zawierać także takie spostrzeżenie: Nasza Mateczka Generalna potrafi też postawić człowieka na baczność, gdy okoliczności są na tyle uroczyste, że przyjęcie takiej właśnie postawy uzna ona za właściwe ;). Pocieszającym jest fakt iż postawienie na baczność nie trwa długo.
Czynienie dobra na skalę globalną jest nakazem chwili. Podążając za tymi trendami, które ogarniają coraz większe i większe rzesze ludzkości utworzyliśmy organizację pozarządową Zgromadzenie Złączonych Serc.
Logo Zgromadzenia Złączonych Serc
Siedziba naszego zgromadzenia zlokalizowana jest na kontynencie afrykańskim, na poziomie 13 równoleżnika na północ. Dokładniejszych danych odnośnie lokalizacji nie możemy podać z oczywistych względów, ale przedstawiamy poniżej naszą siedzibę.
Siedziba Zgromadzenia Złączonych Serc
Nasze logo nawiązuje w swej wymowie do miłości oraz polskości, podkreśla także fakt iż ludzie którzy wzajemnie kochają się tworzą pewnego rodzaju zamknięty krąg.
- Co to znaczy kochać kogoś? - zapytaliśmy pewnego @Młodzieńca (również zamieszkałego na 13 równoleżniku), z którym złączone są nasze serca. .
- Jak się kogoś kocha to przyjemnie jest z nim przebywać - odpowiedział @Młodzieniec bez chwili wahania. Zachwyciła nas ta definicja!
W dalszej części naszego spotkania chcieliśmy przeprowadzić wywiad z jego Mamą, która zaproponowała aby @Młodzieniec na czas naszej rozmowy pobiegł na podwórko i pobawił się tam z kolegami
- Ale ty @Mamciu, też chodź ze mną na podwórko - bez chwili wahania oznajmił @Młodzieniec.
- Jesteś już dużym chłopcem, masz 7 lat, możesz iść sam na podwórko - odpowiedziała mu @Mamcia.
- Ja nie zwracam uwagi na to ile mam lat! - stwierdził stanowczo @Młodzieniec.
W pełni podzielamy jego stanowisko w kwestii wieku oraz chęci przebywania z kimś kogo kochamy.
Nasze Zgromadzenie Złączonych Serc tworzą:
Mateczka Generalna- @Matylda Przekora. która jest najgorętszą zwolenniczką nie zwracania uwagi na fakt ile ktoś ma lat. W końcu nie po to Mateczka ma dwie siódemki w liczbie posiadanych lat, żeby zwracać na ten fakt szczególną uwagę.
Córeńka Generalna- @Maniula Przekora, najwspanialsze dziecko świat, które po różnych kontynentach lata, razem z @Młodzieńcem, @Hilitką oraz ich @Wspaniałym Tatą.
Siostrzyczka Generalna- @Beateczka Niedźwiadek, kontynuuje tradycje rodzinne latania po świecie, przemieszczając się każdego dnia dookoło pewnej całkiem sporych rozmiarów Wyspy B.
W naszym Zgromadzeniu Złączonych Serc są także znakomite siostrzyczki @Martusia, @Ewa.
Korespondent GdL z 13 równoleżnika przed wyruszeniem na wyprawę
(w tle pojazd, którym poruszamy się po terenach raportowania)
W naszym Zgromadzeniu Złączonych Serc wyznajemy i praktykujemy zasadę:
Gdy jest wśród ludzi dużo miłości, nikt na nikogo się nie złości :)
W chwilach refleksji w naszym zgromadzeniu słuchamy melodii
W 2020 roku na całym świecie gruźlicę rozpoznano u 9,9 mln osób. Trwająca pandemia COVID-19 spowodowała zmniejszenie zgłaszania nowych zachorowan na gruźlicę. Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała Global Tuberculosis Report 2021, który przybliża wyzwania przed jakim stają systemy ochrony zdrowia we wszystkich krajach, na całym świecie.
W latach 2017 - 2019 odnotowano wzrost zachorowań na gruźlicę. Należy przypuszczać, że wzrost ten utrzymuje się, a gruźlica będzie jednym z poważniejszych problemów dla wszystkich systemów ochrony zdrowia.
Pandemia koronawirusa (COVID-19) spowodowała ogromne skutki zdrowotne, społeczne i ekonomiczne w latach 2020 i 2021. Obejmuje to wpływ na świadczenie i dostęp do podstawowych usług w zakresie gruźlicy (TB), liczbę osób, u których rozpoznano gruźlicę i zgłoszonych jako przypadki gruźlicy w ramach krajowych systemów nadzoru nad chorobami oraz obciążenie chorobą gruźlicy (zapadalność i umieralność).
Światowy raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na temat gruźlicy w 2020 r. (1) zawierał wstępne szacunki dotyczące wpływu zakłóceń usług zdrowotnych spowodowanych pandemią COVID-19 na liczbę zgonów z powodu gruźlicy na świecie w 2020 r. i później, wstępne dane dotyczące zgłoszeń gruźlicy w pierwszych 6 miesiącach 2020 r. oraz dane dotyczące strategii reagowania wdrożonych przez krajowe programy zwalczania gruźlicy.
Szeroko dostępnym wskaźnikiem, który można wykorzystać do oceny wpływu zakłóceń spowodowanych pandemią COVID-19 na podstawowe świadczenia w zakresie gruźlicy na poziomie krajowym, jest krajowa liczba miesięcznych lub kwartalnych zgłoszeń osób, u których rozpoznano gruźlicę. Wskaźnik ten odzwierciedla wpływ na dostęp do diagnostyki i leczenia zarówno po stronie podaży (np. możliwości dalszego świadczenia usług), jak i po stronie popytu (np. gotowość i zdolność do poszukiwania opieki w kontekście blokad i związanych z nimi ograniczeń w przemieszczaniu się, obawy dotyczące ryzyka związanego z udawaniem się do placówek opieki zdrowotnej w czasie pandemii oraz stygmatyzację związaną z podobieństwem objawów związanych z gruźlicą i COVID-19).
Po udanym zebraniu takich danych z 14 krajów o wysokim obciążeniu gruźlicą za okres styczeń-czerwiec 2020 roku (1), w styczniu 2021 roku WHO ustanowiła globalny system regularnego gromadzenia miesięcznych i kwartalnych danych dotyczących zgłoszeń z ponad 100 krajów, początkowo za cały rok 2020, a następnie za rok 2021, z wizualizacjami wszystkich zgłoszonych danych dostępnymi w czasie rzeczywistym (2-4).
Po znacznym wzroście globalnej liczby zgłoszeń przypadków gruźlicy rocznie w latach 2017-2019, zgłoszone dane wskazują na znaczny spadek o 18% w latach 2019-2020, z 7,1 mln do 5,8 mln. To pogorszenie, w połączeniu z utrzymującymi się zakłóceniami w 2021 roku, oznacza, że cel spotkania wysokiego szczebla Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), jakim jest objęcie leczeniem 40 milionów osób, u których zdiagnozowano gruźlicę, w pięcioletnim okresie 2018-2022, jest odległy.
Podobny schemat wzrostu liczby zgłoszeń do 2019 r., po którym następuje gwałtowny spadek w 2020 r., jest również widoczny w czterech z sześciu regionów WHO (ryc. 1.2), przy czym szczególnie duże bezwzględne i względne spadki odnotowano w regionach Azji Południowo-Wschodniej i Zachodniego Pacyfiku. Łącznie te dwa regiony odpowiadały za 84% globalnego spadku liczby zgłoszeń przypadków gruźlicy w latach 2019-2020.
Spadek w Regionie Afrykańskim WHO był znacznie skromniejszy (2,5%). W Regionie Europejskim WHO wystąpiła wyraźna przerwa w istniejącej tendencji spadkowej liczby zgłoszeń (odzwierciedlająca leżący u podstaw spadek zapadalności na gruźlicę), co sugeruje, że na wykrywanie i zgłaszanie przypadków gruźlicy w tym regionie miała również wpływ pandemia COVID-19.
Miesięczne i kwartalne zgłoszenia gruźlicy w 2020 r. i pierwszej połowie 2021 r. były znacznie poniżej średniej z 2019 r. w większości krajów o dużym obciążeniu gruźlicą (ryc. 1.3, ryc. 1.4), przy czym największe względne zmniejszenie liczby zgłoszeń rocznych między 2019 r. a 2020 r. zaobserwowano w Gabonie (80%), na Filipinach (37%), w Lesotho (35%), Indonezji (31%) i Indiach (25%) (ryc. 1.5). Do wyjątków od tej ogólnej prawidłowości należą Demokratyczna Republika Konga, Nigeria, Zjednoczona Republika Tanzanii i Zambia (ryc. 1.3).
Przyczyny zróżnicowania trendów zgłaszania gruźlicy w latach 2019-2020 w poszczególnych regionach i krajach obejmują różnice w czasie, kiedy po raz pierwszy dotknęła je pandemia COVID-19, dotkliwość jej skutków, zakres, w jakim wprowadzono ograniczenia i ich przestrzegano, a także możliwości i odporność systemów opieki zdrowotnej.
Dane przedstawione w innych częściach niniejszego raportu sugerują, że inne skutki związane z pandemią COVID-19 obejmują 15% spadek liczby osób przyjętych na leczenie gruźlicy MDR/RR (część 3.4); spadek liczby osób rozpoczynających leczenie profilaktyczne gruźlicy w latach 2019-2020 (z 3,6 mln do 2. 8 mln; sekcja 4); zmniejszenie wydatków na profilaktykę, diagnostykę i leczenie gruźlicy w latach 2019-2020 (z 5,8 mld USD do 5,3 mld USD; sekcja 5); oraz zmniejszenie zasięgu szczepionki Bacille Calmette-Guérin (BCG) wśród dzieci w latach 2019-2020 (o 5% lub więcej w 31 krajach; sekcja 4).
Miesięczne i kwartalne dane dotyczące zgłoszeń przekazane przez państwa na rok 2020 wykorzystano do opracowania wstępnych globalnych, regionalnych i krajowych szacunków zapadalności na gruźlicę i umieralności z powodu gruźlicy na ten rok. Modele dynamiczne opracowano dla 16 krajów, uszeregowanych na podstawie wielkości ich udziału w globalnym niedoborze zgłoszeń gruźlicy w 2020 r. w porównaniu z 2019 r. (ryc. 1.6). Założono, że zmniejszenie liczby zgłoszeń w 2020 r. w stosunku do oczekiwanej miesięcznej lub kwartalnej liczby zgłoszeń w 2020 r. na podstawie ekstrapolacji trendów sprzed 2020 r. wynika z opóźnień w diagnostyce i rozpoczynaniu leczenia. Wyniki zostały następnie ekstrapolowane na inne kraje o niskim i średnim dochodzie przy użyciu modelu statystycznego. W przypadku krajów o wysokich dochodach zapadalność oszacowano na podstawie danych dotyczących zgłaszania przypadków z zastosowaniem standardowej korekty, natomiast śmiertelność oszacowano na podstawie danych z krajowych systemów rejestracji urodzeń. Dalsze szczegóły dotyczące metod przedstawiono w rozdziale 2 oraz w załączniku technicznym.
Szacuje się, że w skali globalnej zakłócenia w świadczeniu i dostępie do świadczeń diagnostycznych i leczniczych w zakresie gruźlicy spowodowane pandemią COVID-19 spowodowały wzrost globalnej liczby zgonów z powodu gruźlicy o około 100 000 w latach 2019-2020 (wzrost z 1,2 mln do 1,3 mln u osób HIV-ujemnych, przy około 5000 dodatkowych zgonów z powodu gruźlicy wśród osób HIV-pozytywnych). Te zakłócenia spowodowały również nieznaczne spowolnienie rocznego spadku globalnego wskaźnika zapadalności na gruźlicę (część 2).
Prognozy dotyczące zapadalności i umieralności na gruźlicę dla 16 krajów objętych modelem do 2025 r. sugerują, że wpływ ten będzie znacznie większy w 2021 r. i później, zwłaszcza w odniesieniu do umieralności na gruźlicę w 2021 r. i zapadalności na gruźlicę w 2022 r. (ryc. 1.7, ryc. 1.8).
Przewiduje się, że w 2021 r. umieralność na gruźlicę będzie znacznie wyższa niż w 2020 r. we wszystkich z tych 16 krajów, a do 2022 r. zapadalność na gruźlicę w większości z nich przekroczy poziom z 2020 r., co jest zgodne z innymi prognozami modelowania opublikowanymi w 2020 r. (5-8).
Ponadto skutki te mogą być niedoszacowane, ponieważ w modelowaniu nie uwzględniono jeszcze wpływu pandemii COVID-19 na szersze uwarunkowania gruźlicy, takie jak poziom ubóstwa i niedożywienia, które zwiększają tempo rozprzestrzeniania się choroby wśród osób zakażonych.
Spadek dochodów może również wpływać na zachowania związane z poszukiwaniem opieki zdrowotnej w przypadku złego samopoczucia, powodując opóźnienia w rozpoznawaniu i leczeniu gruźlicy. Istnieje silny związek między wskaźnikiem zachorowalności na gruźlicę a średnim dochodem (mierzonym jako produkt krajowy brutto [PKB] na osobę) i powszechnością niedożywienia (rozdział 6).
Istnieją dwie główne przyczyny bardziej opóźnionego wpływu na zapadalność na gruźlicę w porównaniu ze śmiertelnością z powodu gruźlicy. Pierwszą z nich jest to, że zakłócenia w diagnostyce i leczeniu dotykają w pierwszej kolejności osoby już chore na gruźlicę, co powoduje wzrost liczby zgonów. Po drugie, ze względu na stosunkowo długi okres czasu, jaki upływa od zakażenia do rozwoju choroby (od tygodni do dziesięcioleci), wpływ na zapadalność zwiększonej liczby zachorowań, która powstaje, gdy więcej osób chorych na gruźlicę nie jest diagnozowanych i leczonych, jest powolny. Inne źródła informacji na temat wpływu pandemii COVID-19 na gruźlicę obejmują przegląd danych opublikowanych w okresie od stycznia 2020 r. do marca 2021 r. (9), analizę zmian w świadczeniach na rzecz chorych na gruźlicę w 19 krajach w latach 2019-2020 (10) oraz kompendium badań naukowych dotyczących gruźlicy i COVID-19 (11).
WHO wydała wytyczne dotyczące gruźlicy w kontekście pandemii COVID-19 (12, 13). Zalecenia obejmują:
wykorzystanie wiedzy i doświadczenia krajowych ośrodków referencyjnych, zwłaszcza w zakresie szybkich testów i ustalania kontaktów, w odpowiedzi na pandemię COVID-19;
maksymalizacja zdalnej opieki i wsparcia dla osób z gruźlicą poprzez szersze wykorzystanie technologii cyfrowych;
zminimalizowanie liczby wizyt w placówkach służby zdrowia, które są wymagane podczas leczenia, w tym poprzez stosowanie zalecanych przez WHO schematów leczenia gruźlicy z zastosowaniem wyłącznie leków doustnych oraz opieki środowiskowej;
ograniczyć przenoszenie gruźlicy i COVID-19 w miejscach zgromadzeń i placówkach opieki zdrowotnej poprzez zapewnienie podstawowej profilaktyki i kontroli zakażeń dla personelu medycznego i pacjentów, etykiety kaszlu oraz triage'u pacjentów;
wspieranie leczenia profilaktycznego gruźlicy poprzez tworzenie synergii z działaniami w zakresie ustalania kontaktów związanych z COVID-19;
zapewnienie jednoczesnego badania osób na gruźlicę i COVID-19, gdy jest to wskazane, w tym poprzez wykorzystanie sieci i platform laboratoriów zajmujących się gruźlicą; oraz
zapewnienie proaktywnego planowania i budżetowania dla obu warunków (w tym dla fazy nadrabiania zaległości), zaopatrzenia w materiały eksploatacyjne i zarządzania ryzykiem.
Treści związane z gruźlicą zostały również uwzględnione w wytycznych WHO dotyczących utrzymania podstawowych usług zdrowotnych oraz roli opieki środowiskowej podczas pandemii COVID-19 (14, 15).
Głównym priorytetem na pozostałe lata 2021 i 2022 jest próba przywrócenia dostępu do podstawowych usług w zakresie leczenia gruźlicy i ich świadczenia, tak aby poziom wykrywalności przypadków gruźlicy powrócił przynajmniej do poziomu z 2019 r.
Lista krajów 16 krajów, które w największym stopniu odpowiadają za globalny spadek liczby zgłoszeń gruźlicy w 2020 r. w porównaniu z 2019 r.
Glaziou P. Predicted impact of the COVID-19 pandemic on global tuberculosis deaths in 2020. medRxiv 2020; 2020.04.28.20079582 (https://doi.org/10.1101/2020.04.28.20079582).
Hogan AB, Jewell BL, Sherrard-Smith E, Vesga JF, Watson OJ, Whittaker C et al. Potential impact of the COVID-19 pandemic on HIV, tuberculosis, and malaria in low-income and middle-income countries: a modelling study. Lancet Glob Health 2020;8(9):e1132–e41 (https://www.thelancet.com/pdfs/journals/langlo/PIIS2214-109X(20)30288-6.pdf).
McQuaid CF, McCreesh N, Read JM, Sumner T, Houben RM, White RG et al. The potential impact of COVID-19-related disruption on tuberculosis burden. Eur Respir J. 2020;56(2); (https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8310882/).
Migliori GB, Thong PM, Alffenaar J-W, Denholm J, Tadolini M, Alyaquobi F, et al. Gauging the impact of the COVID-19 pandemic on tuberculosis services: a global study. Eur Respir J. 2021 Aug 26:2101786. (https://doi.org/10.1183/13993003.01786-2021).
24 marca jest obchodzony Światowy Dzień Gruźlicy. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w 2018 roku na gruźlicę zachorowało 10,0 mln osób na świecie, zapadalność wynosiła 132 na 100 000 ludności. W Polsce w 2019 roku zarejestrowano 5321 zachorowań na gruźlicę czytamy pod adresem https://www.gov.pl/web/wsse-krakow/swiatowy-dzien-gruzlicy-2021. Data jest wybrana w związku z faktem, że 24 marca 1882 roku Robert Koch poinformował podczas wykładu wygłoszonego w Instytucie Higieny Uniwersytetu Berlińskiego, że odkrył przyczynę gruźlicy - prątka gruźlicy. Według współpracownika Kocha, Paula Ehrlicha, na tym pamiętnym posiedzeniu Koch wystąpił publicznie z oświadczeniem, które stanowiło punkt zwrotny w historii zjadliwej choroby zakaźnej człowieka. W jasnych, prostych słowach Koch przekonująco wyjaśnił etiologię gruźlicy, prezentując wiele swoich szkiełek mikroskopowych i innych dowodów. - czytamy pod linkiem https://en.wikipedia.org/wiki/World_Tuberculosis_Day
W artykule zatytułowanym "The effect of COVID-19 mRNA vaccine on respiratory system: human lung carcinoma cells by means of Raman spectroscopy and imaging" opublikowanym 25 stycznia 2022 r. na portalu BioRxiv H.Abramczyk i J. Surmacki piszą:
W pracy przedstawiono wpływ szczepionki COVID-19 mRNA (Pfizer/BioNTech) na komórki nabłonka ludzkiego raka płuc (A549) badany za pomocą spektroskopii ramanowskiej i obrazowania. W artykule skupiono się również na obrazowaniu ramanowskim jako narzędziu do badania apoptozy i fosforylacji oksydacyjnej w dysfunkcjach mitochondrialnych. Przedstawione wyniki badań ramanowskich wskazują na zmiany w szlakach redukcyjno-oksydacyjnych związanych z cytochromem c.
Stwierdziliśmy, że szczepionka COVID-19 mRNA moduluje stężenie cytochromu c po inkubacji z nowotworowymi komórkami płuc. Wykazano, że stężenie utlenionej formy cytochromu c w mitochondriach komórek płuc zmniejsza się po inkubacji ze szczepionką mRNA. Niższe stężenie utlenionego cytochromu c w mitochondriach wskazuje na mniejszą efektywność fosforylacji oksydacyjnej (oddychania), zmniejszoną apoptozę i mniejszą produkcję ATP. Ponadto, szczepionka mRNA znacząco zwiększa syntezę lipidów de novo w kropelkach lipidowych oraz zmiany w składzie biochemicznym, co sugeruje rosnącą rolę sygnalizacji.
Szczepionka mRNA nie powoduje istotnych statystycznie zmian w jądrze komórkowym. Obserwowane zmiany w profilach biochemicznych po inkubacji ze szczepionką mRNA w specyficznych organellach nowotworowych komórek płuc są podobne do tych, które obserwujemy w innych typach nowotworów, szczególnie w komórkach glejowych mózgu.
Wszyscy bywalcy Wirtualandii coraz bardziej ibardziej upajali się nową sytuacją, dotychczas im nieznaną, aprzez to niezwykle zachwycającą. Najbardziej fascynowała ich bezgraniczna wolność... Ach, ta porywająca wirtualna wolność! Kto choć raz zaznał tego boskiego uczucia, był wpewnej mierze stracony dla życia wróżnych odmianach niewoli, jaką tak naprawdę oferowała Realandia.
Jego umysł iwyobraźnię ogarniało niedające się do końca zdefiniować upojenie, zapał do korzystania zuroków życia człowieka wolnego. Porywające prądy ifale nieznanej dotychczas ekscytacji ogarniały wyzwolony organizm, roznosząc się zrazu szybko, ale zczasem powoli ileniwie, bez zbędnego pośpiechu docierając do wszystkich zakamarków umysłu, ciała iwyobraźni. Nie było takiej części ciała, komórki organizmu, której by nie ogarniało to do- głębnie ibez reszty zniewalające szaleństwo wolności.
Falowanie, wznoszenie się, opadanie... zdawało się, że będzie trwało wieki i bez końca. Tak przynajmniej sądzili wszyscy, którzy po raz pierwszy doświadczali stanów boskiej wolności. Ba! Nawet nie podejrzewali, że może być inaczej. Jest wspaniale i zawsze tak będzie – zdawały się mówić wszystkie komórki zniewolonego organizmu, a nawet wszystkie najdrobniejsze struktury wewnątrzkomórkowe.
Gorące fale rozkoszy sprawnie transmitowały po całym ciele fosfolipidy retikulum endoplazmatycznego, a białka wewnątrzkomórkowe wprost gotowały się z podniecenia w zderzeniu z kolejnym sztormem wrażeń. Nagle wten raj boskich odczuć, które miały trwać bez końca, wkradało się przez nikogo niezaplanowane zdarzenie... Może był to drobny bodziec, impuls, coś tylko zpozoru małego, ale, jak się potem okazywało, oodległych skutkach zupełnie niemożliwych do przewidzenia.
Wrozfalowanym osobniku malał zapał do kolekcjonowania zniewalających uczuć, pojawiała się lękliwość, powściągliwość finansowa, ograniczenie konsumpcji, zmniejszenie poziomu oczekiwań. Niespostrzeżenie rozpasany wirtualny hedonista zmieniał się wniskobudżetowego ipotulnego odmieńca. Oglądanie takiego osobnika na wszechobecnych monitorach analizujących zachowania wszystkich obywateli Realandii iWirtualandii nasuwało tylko jedną myśl każdemu menedżerowi politycznej inżynierii społecznej Nowego Wspaniałego Świata. Czy możliwe jest stworzenie hodowli takich uległych osobników na masową skalę? Mogliby przydać się na czas kolejnego Naprawdę Wielkiego Kryzysu lub na następne wybory powszechne.
– Byliby bardzo pożyteczni społecznie – zauważono na pewnej naradzie wAmeerland Global Bank. – Taki, nazwijmy dokładnie ipo imieniu takiego osobnika, Pożytecznik Społeczny – zawołał William F. Johnson, prezes Ameerland Global Bank (AGB). – Ktoś taki zpewnością nie miałby coraz to nowych żądań wzakresie świadczeń finansowanych przez budżety Unii Stanów Autonomicznych (USA) lub Związku Samodzielny Republik Realandzkich (ZSRR). Piękna nazwa, ten Pożytecznik Społeczny! Jak by to było po łacinie? Utiliter Socialis? Jak coś ma łacińską nazwę, to zaraz wygląda bardziej uczenie i poważnie.
– Ileż to czasu trzeba, aż wystąpi korzystna społecznie zmiana i wyhoduje się większa liczba takich egzemplarzy? – rozważano kolejny raz w Rekseli, stolicy Związku Samodzielnych Republik Realandzkich, gdy koncepcja masowej hodowli Pożyteczników Społecznych na specjalnych plantacjach zaczęła samorzutnie krążyć po gabinetach władzy, błąkać się po korytarzach ważnych instytucji bankowych i partii politycznych.
Właściwie kontrolowana i rozwijająca się pod odpowiednim nadzorem plantacja Pożyteczników Społecznych byłaby daleko bardziej pożądana z punktu widzenia globalnego biznesu bankowo-politycznego niż niekontrolowanie rosnąca populacja Szkodników Antyspołecznych, która pleniła się na prawo i lewo we wszystkich republikach i stanach na każdym kontynencie Nowego Wspaniałego Świata.
Myśl o hodowli Pożyteczników Społecznych była bardzo atrakcyjna, ale z drugiej strony jak coś pójdzie nie tak w nadzorowanej hodowli i przeskoczy w przeciwną stronę? Zacznie taki genetycznie zmodyfikowany mutant głośno artykułować wszystkie swoje żądania i oczekiwania, to co wtedy będzie? – zastanawiali się aktywiści inżynierii społecznej. Co gorsza, znajdzie się inny mutant, który będzie realizował te życzenia! Rozpocznie się marnotrawienie publicznych pieniędzy, realizowanie czeków wystawianych przez budżety państwowe i wypisywanie ich komu popadnie.
Pewnego dnia zauważono, że niektóre zbezmyślnie wypisywanych czeków prawdopodobnie zupełnie przez przypadek wyglądały jak recepty. Gdy na jednej znarad kreatorów Nowego Wspaniałego Świata zaczęto się tym całym czekoreceptom uważnie przypatrywać, dostrzeżono małe dwie literki „Rp.”
– Cóż one znaczą? – zapytano szefa Ministerstwa Wszystkich Pacjentów Sarmalandii, doktora Bartolomeo Karierra-Nieuwierra.
– One znaczą „recipe”, czyli „weź”– odpowiedział drżącym głosem minister. Po tym wyznaniu otarł pot zczoła ipodciągnął na wyższe partie brzucha miękko osuwające się ku dołowi gustowne hajdawery.
– Jak to „weź”? – zdziwili się wszyscy uczestnicy narady. – Imy nic nie mamy tu do powiedzenia? Naprawdę nic??? Tak dalej być nie może! – oznajmili jednogłośnie. Nie można było dopuścić do dalszego tolerowania stanu, wktórym ktokolwiek poza przedstawicielami władzy ot, tak sobie coś brał idawał innym ludziom! Wyjaśnienia ministra Bartolomeo, że owo może itrochę bezpardonowe „weź” jest korespondencją skierowaną przez lekarza do aptekarza, utonęły wśród wrzawy jedynie słusznie oburzonych głosów polityków iinnych decydentów. Postanowiono, że niezbędne będą długofalowe izakrojone na szeroką skalę działania zapobiegawcze, mające na celu ukrócenie raz na zawsze tych niecnych praktyk typu „weź”. Bez pełnego zapanowania nad społecznymi apetytami na czekorecepty, których koszt realizacji stanowi spory odsetek budżetu wkażdym kraju, kontynuowanie kreacji Naprawdę Wielkiego Kryzysu nie może się udać! – szeptano na naradach wAmeerland Global Banku iwgabinetach najważniejszych polityków.
Nad tym, jaki jest szczegółowy mechanizm prowadzący do zmiany ludzkich zachowań, zastanawiano się na niejednym posiedzeniu wgabinetach kreatorów nowego ładu społecznego. Wiedza menedżerska nie wystarczała do rozwiązania zagadki, doświadcze- nia socjologów ipsychologów, zktórych tradycyjnie korzystano wrozgrywkach politycznych, też były nieprzydatne. Zdecydowanowięc sięgnąć po wiedzę przedstawicieli nauk biologicznych, będących do tej pory na nieco bocznym torze uwagi władz Nowego Wspaniałego Świata.
– Od czego zacząć poszukiwania ibadania przyczyn zmienności ludzkich zachowań irosnących apetytów konsumpcyjnych? – pytano. – Od białka, wszak życie jest formą istnienia białka – odpowiadali zgodnie przedstawiciele nauk biologicznych. Postanowiono podejść do tematu wsposób naukowy ipoważny. Na specjalnym sympozjum wBootonie, mieście leżącym na północy Unii Stanów Autonomicznych, najbardziej doświadczeni badacze przedstawili kreatorom Nowego Wspaniałego Świata podstawy teorii polimorfizmu białkowego, jako prawdopodobnej przyczyny leżącej upodstaw wszelkich zmian oraz nowych jakości inowych zachowań wświecie biologii. Skoro dochodzi do zmian wbiałkach, to wcześniej czy później musi dojść do zmian wstylu życia ludzi – twierdzono.
– Być może jest to pozornie minimalna różnica w strukturze białek, na przykład zmiana sekwencji pojedynczych aminokwasów. Powiedzmy przykładowo, że tyrozyna wskakuje na miejsce alaniny i w demonstrowaniu szaleńczej wolności coś się zacina, mutuje, zmienia – mówił profesor Mark Lenton podczas sympozjum w Bootonie.
– Niby nic wielkiego, taka zamiana miejsc aminokwasów, a jednak! W wyniku takiej zmiany powstaje nowa jakość biochemiczna, a w ślad za nią po pewnym czasie może powstać także nowa jakość psychologiczna i społeczna. Jest teoretycznie możliwe – kontynuował profesor – że po pewnym czasie życia z takim polimorfizmem z nastawionego na konsumpcję osobnika wyrośnie jego niskokonsumpcyjna odmiana. Pojawi się osobnik analizujący każdy zakup, a wstrzemięźliwość konsumpcyjna w każdej dziedzinie życia będzie mu towarzyszyć niczym cień.
Koncepcja polimorfizmu białkowego jako drogi do zmiany zachowań konsumpcyjnych, przedstawiona przez profesora Marka Lentona, zdaniem większości naukowców zdawała się mieć bardzo dobre podstawy teoretyczne. Kwestią czasu było jej szczegółowe rozpracowanie, poznanie wszystkich mechanizmów idróg prowadzących do zmian na szlaku od aminokwasów do codziennych zachowań ludzi.
Po poznaniu mechanizmów pojawiania się zmian, następnym naturalnym etapem byłoby wykorzystanie zidentyfikowanych przemian biochemicznych przez wdrożenie ich do strategii globalnego planowania wNowym Wspaniałym Świecie. Era lokalnych, przypadkowych inieskoordynowanych tradycyjnych aktywności politycznych odchodziła szybkim krokiem do lamusa. Wielkie wojny nikomu nie były potrzebne. Stratedzy polityczni propagowali rządomyślność, ajeżeli zkimś wojowano, to jedynie znieprawomyślnymi opozycjonistami na słowa.
Od dawna Nowym Wspaniałym Światem rządziła bezwzględna biopolityka, która nie wahała się przed żadnymi rozwiązaniami, amarzeniem politycznym niejednego było stworzenie przemysłowej metody produkowania rządomyślnych obywateli.
Masowa hodowla rządomyślnego Pożytecznika Społecznego szczególnie przydałaby się w Sarmalandii, krainie w której obywatele mieli najgłębsze z możliwych przekonanie, że nic nie muszą robić i wszystko mogą dostawać. Ciągle oczekiwali, że dostaną więcej i więcej, szczególnie w zakresie usług medycznych. Bywanie w gabinetach lekarskich było wręcz sportem narodowym, najpopularniejszą rozrywką i hobby każdego Sarmalandczyka i każdej Sarmalandki. Żaden inny kraj nie podawał w sprawozdaniach tak masowego korzystania z usług medycznych. Stale rosnący budżet przeznaczany na ochronę zdrowia w Sarmalandii niepokoił obserwatorów politycznych i biznesowych Nowego Wspaniałego Świata.
– Trzeba wreszcie coś z tym zrobić! – mówiono na naradach w Rekseli, stolicy Związku Samodzielnych Republik Realandzkich, do którego Sarmalandia należała od kilku lat. – Trzeba, trzeba – potakiwali wszyscy uczestnicy narad. – Ale jak to osiągnąć? – dodawali....
Całość powieśći SF napisanej w latach 2011/2013 pod linkiem
Na łamach portalu Medscape 10 marca 2022 ukazało się omówienie doniesienia polskich naukowców z Łodzi (H.Abramczyk, B.Brozek-Pluska,K.Beton) zatytułowanego "Decoding COVID-19 mRNA Vaccine Immunometabolism in Central Nervous System: human brain normal glial and glioma cells by Raman imaging", oto co napisano:
Najważniejsze wnioski z pracy
Inkubacja normalnych i nowotworowych komórek glejowych ze szczepionką mRNA Pfizer-BioNTech COVID-19 (BNT162b2) doprowadziła do zmian w profilu biochemicznym różnych organelli komórkowych.
Wykazano, że szczepionka obniża stężenie utlenionej formy cytochromu c w mitochondriach, co zmniejsza efektywność fosforylacji oksydacyjnej, ogranicza apoptozę i zmniejsza produkcję ATP.
Badacze zaobserwowali również zmiany w składzie lipidów, zmniejszenie stężenia amidu I oraz modyfikacje histonów w jądrze komórkowym.
Zmiany biochemiczne były podobne w przypadku normalnych astrocytów, astrocytoma (reprezentującego łagodnie agresywny guz mózgu) i glioblastoma (reprezentującego bardzo agresywny guz mózgu).
Dlaczego to ma znaczenie
W tym badaniu analizowano możliwy wpływ szczepionki na ośrodkowy układ nerwowy.
Wyniki tego badania sugerują, że reakcje immunologiczne są przeprogramowywane przez ekspozycję na szczepionkę.
Cytochrom c w mitochondriach komórek odgrywa kluczową rolę w fosforylacji oksydacyjnej i apoptozie; dlatego białko to odgrywa również kluczową rolę w rozwoju nowotworów. Autorzy wskazują na potencjalny związek między cytochromem c, układem odpornościowym i rozwojem nowotworów.
Badaczom udało się wykazać przydatność spektroskopii ramanowskiej i obrazowania do nieinwazyjnego monitorowania profilu biochemicznego w określonych organellach. Metodologia ta może potencjalnie przyczynić się do lepszego zrozumienia szlaków metabolicznych, odpowiedzi immunologicznej i rozwoju nowotworów.
Protokół badania
W tym badaniu wykorzystano normalne ludzkie astrocyty (Clonetics NHA), komórki ludzkiego astrocytoma CCF-STTG1 (ATTC CRL-1718) i linię komórkową ludzkiego glejaka U87-MG (ATCC HTB-14). Komórki te wysiewano na okienku CaF2 w czystym podłożu hodowlanym przez 24 godziny, a następnie uzupełniano je różnymi dawkami szczepionki (1 µL/mL lub 60 µL/mL) i przez różne okresy czasu (1 godzina, 24 godziny lub 96 godzin).
Po inkubacji ze szczepionką monitorowano zmiany biochemiczne w różnych organellach komórkowych za pomocą obrazowania i spektroskopii ramanowskiej.
Wartości P ≤,05 uznano za istotne statystycznie.
Najważniejsze wyniki
Stężenie utlenionej formy cytochromu c w mitochondriach, określone na podstawie znormalizowanej intensywności ramanowskiej pasma przy 1584 cm-1, zmniejszyło się po inkubacji ze szczepionką w porównaniu z próbkami kontrolnymi. Ten spadek stężenia cytochromu c był statystycznie istotny w przypadku próbki astrocytoma CRL1718.
Badacze sugerują, że zmniejszenie stężenia cytochromu c po ekspozycji na szczepionkę może zmieniać wrodzoną odpowiedź immunologiczną.
Po inkubacji ze szczepionką zaobserwowano statystycznie istotne obniżenie sygnalizacji cytochromu c w kroplach lipidowych i szorstkim retikulum endoplazmatycznym dla wszystkich komórek, wszystkich czasów inkubacji i wszystkich dawek szczepionki.
Zmniejszenie intensywności pasma przy 1654 cm-1, które odpowiada drganiom amidu I, zaobserwowano w komórkach glejaka poddanych działaniu szczepionki. Spadek ten wskazuje na zmianę potencjału błony mitochondrialnej i sugeruje spadek funkcji translokatora nukleotydów adeninowych.
Inkubacja ze szczepionką wiązała się również ze zmianami w jądrze spowodowanymi potranslacyjnymi modyfikacjami histonów.
Ograniczenia
Autorzy nie podali żadnych ograniczeń.
Ujawnienia
Praca została wykonana w ramach działalności statutowej 2021: 501/3-34-1-1.
Autorzy nie zgłosili konfliktu interesów.
Autorzy oświadczyli, że fundatorzy nie brali udziału w projektowaniu badania, jego przeprowadzeniu ani w pisaniu manuskryptu.
O komórkach glejowych, cyt.: Glej, zwany również komórkami glejowymi (w liczbie pojedynczej gliocytem) lub neuroglejem, to nieneuronalne komórki ośrodkowego układu nerwowego (mózgu i rdzenia kręgowego) oraz obwodowego układu nerwowego, które nie wytwarzają impulsów elektrycznych. Utrzymują homeostazę, tworzą mielinę w obwodowym układzie nerwowym oraz zapewniają wsparcie i ochronę neuronom. W ośrodkowym układzie nerwowym do komórek glejowych zalicza się oligodendrocyty, astrocyty, komórki ependymalne i mikroglej, a w obwodowym układzie nerwowym komórki glejowe to komórki Schwanna i komórki satelitarne.
Pełnią one cztery główne funkcje:
(1) otaczają neurony i utrzymują je w miejscu;
(2) dostarczają neuronom składniki odżywcze i tlen;
(3) izolują jeden neuron od drugiego;
(4) niszczą patogeny i usuwają martwe neurony.
Odgrywają również rolę w neuroprzekaźnictwie i połączeniach synaptycznych oraz w procesach fizjologicznych, takich jak oddychanie. Chociaż uważano, że liczba komórek glejowych przewyższa liczbę neuronów w stosunku 10:1, najnowsze badania z zastosowaniem nowszych metod i ponowna ocena historycznych dowodów ilościowych sugerują, że ogólny stosunek wynosi mniej niż 1:1, przy czym występują znaczne różnice między różnymi tkankami mózgu.
Komórki glejowe mają znacznie większą różnorodność komórkową i pełnią więcej funkcji niż neurony, a ponadto mogą reagować na neurotransmisję i manipulować nią na wiele sposobów. Ponadto mogą one wpływać zarówno na zachowanie, jak i utrwalanie wspomnień.
Glia zostały odkryte w 1856 roku przez patologa Rudolfa Virchowa w trakcie poszukiwań "tkanki łącznej" w mózgu. Termin pochodzi od greckich γλία i γλοία "klej" (angielski: /ˈɡliːə/ lub /ˈɡlaɪə/) i sugeruje pierwotne wrażenie, że są one klejem układu nerwowego.
Medscape został uruchomiony 22 maja 1995 r. przez SCP Communications, Inc. pod kierownictwem jej dyrektora generalnego Petera Frishaufa. W 1999 r. redaktorem naczelnym Medscape został George D. Lundberg. Przed dołączeniem do Medscape przez siedemnaście lat pełnił on funkcję redaktora Journal of the American Medical Association.
We wrześniu 1999 r. Medscape, Inc. weszła na giełdę NASDAQ pod symbolem MSCP. W 2000 r. Medscape połączył się z MedicaLogic, Inc, inną spółką publiczną. W ciągu 18 miesięcy MedicaLogic ogłosiła upadłość, a w grudniu 2001 roku sprzedała Medscape firmie WebMD. W 2008 roku Lundberg został zwolniony przez WebMD. W następnym roku Medscape Journal of Medicine przestał się ukazywać. W styczniu 2013 roku Eric Topol został mianowany redaktorem naczelnym Medscape. W tym samym roku Lundberg powrócił do Medscape jako redaktor naczelny.
Na łamach portalu BioRxiv, The Preprint Server for Biology ukazało się doniesienie polskich naukowców z Łodzi (H.Abramczyk, B.Brozek - Pluska, K. Beton) zatytułowane "Decoding COVID-19 mRNA Vaccine Immunometabolism in Central Nervous System: human brain normal glial and glioma cells by Raman imaging" w streszczeniu którego czytamy:
W pracy przedstawiono wpływ szczepionki COVID-19 mRNA (Pfizer/BioNT) na komórki glejowe mózgu in vitro badane za pomocą spektroskopii ramanowskiej i obrazowania. Wyniki uzyskane dla prawidłowych i nowotworowych komórek glejowych ludzkiego mózgu astrocytów, astrocytoma, glioblastoma inkubowanych ze szczepionką Covid-19 mRNA Pfizer/BioNT wykazują zmiany w szlakach redukcyjno-oksydacyjnych związanych z cytochromem c.Stwierdziliśmy, że szczepionka Pfizer/BioNT obniża stężenie cytochromu c w mitochondriach po inkubacji z normalnymi i nowotworowymi komórkami glejowymi. Wykazano, że stężenie utlenionej formy cytochromu c w komórkach mózgu zmniejsza się po inkubacji szczepionki z mRNA. Niższe stężenie utlenionego cytochromu c skutkuje mniejszą efektywnością fosforylacji oksydacyjnej (oddychania), zmniejszoną apoptozą i mniejszą produkcją ATP. Zmiana stężenia amidu I, która może odzwierciedlać zmniejszenie translokatora nukleotydów adeninowych mRNA. Ponadto, szczepionka mRNA prowadzi do zmian w składzie biochemicznym lipidów, co sugeruje rosnącą rolę sygnalizacji. Szczepionka mRNA wywołuje statystycznie istotne zmiany w jądrze komórkowym ze względu na zmiany histonów. Wyniki uzyskane dla mitochondriów, kropli lipidowych i cytoplazmy mogą sugerować, że szczepionka COVID-19 mRNA (Pfizer/BioNT) przeprogramowuje odpowiedzi immunologiczne.
Obserwowane zmiany w profilach biochemicznych po inkubacji z COVID-19 mRNA w specyficznych organellach komórek glejowych są podobne do tych, które obserwujemy w przypadku raka mózgu w zależności od stopnia agresywności - piszą autorzy doniesienia.
W celu wniknięcia do komórek gospodarza wirus SARS-COV-2 wykorzystuje białko powierzchniowe S, tzw. białko spike (białko spike S). Szczepionki oparte na technologii mRNA mają na celu wytworzenie przeciwciał przeciwko białku spike. Szczepionki mRNA to szczepionki, w których kwas rybonukleinowy (RNA) jest wykorzystywany jako szablon do produkcji białek wirusowych. Białka te mają za zadanie wywołać produkcję przeciwciał, które następnie są przekazywane do układu odpornościowego gospodarza - piszą autorzy artykułu.
W artykule przedstawiamy wpływ szczepionek mRNA na komórki glejowe mózgu, które biorą udział w naciekaniu mikrośrodowiska nowotworowego, przy użyciu nowego nieinwazyjnego narzędzia, jakim jest obrazowanie ramanowskie. Wykazujemy, że obrazowanie ramanowskie odkrywa nowe możliwości w zakresie roli podstawowych mechanizmów patologii nowotworów i działania szczepionek mRNA. Dzięki temu podejściu można monitorować interakcje w mikrośrodowisku nowotworu i mechanizmy związane z odpowiedzią immunologiczną.- czytamy w dalszej części doniesienia.
Zapowiedź wprowadzenia skutecznych i bezpiecznych szczepionek do programu COVID-19 została przyjęta z entuzjazmem. Szczepionki stosowane obecnie w globalnej kampanii szczepień (według zebranych danych w 180 krajach podano 3,36 miliarda dawek) [https://www.bloomberg.com/graphics/covid-vaccine-tracker-global-distribution/].
Chociaż szczepionki COVID-19 niosą potencjalną nadzieję na powrót do pewnego rodzaju normalności, wiele z podstawowych mechanizmów, dzięki którym szczepionki mRNA wywołują silne odpowiedzi, jest nadal nie do końca poznanych i należy je kontynuować [2]. Szczepionka mRNA kodująca białko spike (S) COVID-19, zamknięta w nanocząstkach lipidowych, przedostaje się do komórek dendrytycznych (DC) w miejscu wstrzyknięcia lub w węzłach chłonnych, powodując produkcję dużych ilości białka S - piszą naukowcy.
Dalej w artykule czytamy:
Mimo to wciąż wiele pozostaje do wyjaśnienia. Nie jest jasne, która specyficzna aktywacja komórek w największym stopniu przyczynia się do skuteczności szczepionki, a która może hamować wytwarzanie odporności adaptacyjnej lub prowadzić do złej tolerancji szczepionki. Istnieją kontrowersje dotyczące szkodliwego działania białka spike S wytwarzanego przez szczepionkę COVID-19 oraz skutków długoterminowych. Naukowcy ostrzegają, że szczepionka firmy Pfizer-BioNTech przeciwko koronawirusowi choroby COVID-19 wywołuje złożone przeprogramowanie wrodzonych odpowiedzi immunologicznych, które należy wziąć pod uwagę przy opracowywaniu i stosowaniu szczepionek opartych na mRNA. Istnieją również kontrowersje dotyczące biodystrybucji szczepionek opartych na mRNA. Doniesiono , że szczepionki domięśniowe (a taką jest szczepionka firmy Pfizer/BioNT) u makaków (rodzaj małp) pozostają w pobliżu miejsca wstrzyknięcia (mięsień ramienia) i lokalnych węzłów chłonnych, gdzie wytwarzane są białe krwinki i przeciwciała chroniące przed chorobą.
(...)
Podobne wyniki uzyskano w przypadku szczepionki mRNA przeciwko wirusom grypy H10N8 i H7N9 u myszy. Jednak najnowsze wyniki badań nad interakcjami między układem odpornościowym a białkami wirusowymi, które indukują odporność przeciwko COVID-19, mogą być bardziej złożone, niż wcześniej sądzono. Znaleziono dowody na to, że białko spike S wirusa COVID-19 pozostaje nie tylko w pobliżu miejsca wstrzyknięcia, ale także krąży we krwi. Białka COVID-19 oznaczono w próbkach osocza pobranych od 13 uczestników, którzy otrzymali dwie dawki szczepionki mRNA-1273. U 11 z 13 uczestników wykrywalne poziomy białka COVID-19 stwierdzono już w pierwszym dniu po pierwszym wstrzyknięciu szczepionki. Wyeliminowanie wykrywalnego białka COVID-19 korelowało z produkcją IgG i IgA.
(...)
Nie jest jasne, czy koronawirus zespołu ostrej ciężkiej niewydolności oddechowej, który wywołuje COVID-19, może wnikać do mózgu. Postuluje się, że niektóre z objawów COVID-19 mogą wynikać z bezpośredniego działania wirusa na OUN; na przykład objawy ze strony układu oddechowego mogą być częściowo spowodowane inwazją COVID-19 na ośrodki oddechowe w mózgu. W przypadku COVID-19 opisywano również zapalenie mózgu, które może być wynikiem przedostania się wirusa lub białek wirusowych do mózgu.
MRNA wirusa COVID-19 zostało odzyskane z płynu mózgowo-rdzeniowego, co sugeruje, że może on przekraczać barierę krew-mózg (BBB). Inne koronawirusy, w tym blisko spokrewniony wirus SARS, który wywołał epidemię w latach 2003-2004, są w stanie przekroczyć BBB, a COVID-19 może zakażać neurony w modelu Brain Sphere. Jednak COVID-19 może wywoływać zmiany w OUN bez bezpośredniego przekraczania BBB, ponieważ COVID-19 jest związany z burzą cytokinową, a wiele cytokin przekracza BBB, aby wpływać na funkcje OUN. Stwierdzono, że COVID-19 dociera do mózgu, infekuje astrocyty i wywołuje zmiany neuropatologiczne, które przyczyniają się do zmian strukturalnych i funkcjonalnych w mózgu pacjentów z COVID-19. Badacze wyrazili obawę, że nanocząstki lipidowe (LNP), które mogą szybko rozprzestrzeniać się, mogą potencjalnie uzyskać dostęp do ośrodkowego układu nerwowego (OUN) przez opuszkę węchową lub krew. Należy to jednak ustalić w toku dalszych badań. Należy również zbadać rolę wrodzonych reakcji pamięciowych na LNP.
(...)
Wizualizacja zmian zachodzących w pojedynczych komórkach po podaniu szczepionki mRNA pomogłaby ocenić skuteczność preparatów i ułatwiłaby ich racjonalne zaprojektowanie do badań przedklinicznych i translacyjnych. W niniejszej pracy pokazujemy, że obrazowanie ramanowskie pozwala na ilościowe i nieinwazyjne monitorowanie odpowiedzi na szczepionkę mRNA w specyficznych organellach bez konieczności znakowania.
Zapalenie mięśnia sercowego po szczepionce BNT162b2 Na łamach pisma Journal of American Medical Associatio n (JAMA) ukazało się doniesienie zatytułowane”Myocarditis Following a Third BNT162b2 Vaccination Dose in Military Recruits in Israel”, ktorego autorami są L.Friedensohn i wsp. W ramach akcji szczepień przypominających BNT162b2 zaszczepiono 126 029 członków armii Izraela. Wśród mężczyzn 79% było w wieku od 18 do 24 lat, a wśród kobiet 90% było w wieku od 18 do 24 lat. .
W trakcie obserwacji u 9 żołnierzy, (wszyscy byli młodymi mężczyznami), rozpoznano zapalenie mięśnia sercowego. U 4 osób objawy wystąpiły w ciągu tygodnia od szczepienia, u 3 objawy zaczęły się 8-10 dni po szczepieniu. U jednej osoby obawy wystąpiły ponad 2 tygodnie po szczepieniu i dlatego zostały wykluczone z analizy – piszą autorzy doniesienia. Wszystkie przypadki były łagodne, bez zaburzeń rytmu lub objawów zastoinowej niewydolności serca. Częstość występowania zapalenia mięśnia sercowego w tygodniu i 2 tygodnie po podaniu trzeciej dawki szczepionki wynosiła odpowiednio 3,17 (95% CI, 0,64-6,28) i 5,55 (95% CI, 1,44-9,67) na 100 000 podanych szczepionek. Ponieważ wszystkie przypadki zapalenia mięśnia sercowego wystąpiły u młodych mężczyzn (w wieku 18-24 lat), oszacowano częstość występowania w tej populacji na 6,43 (95% CI, 0,13-12,73) i 11,25 (95% CI, 2,92-19,59) na 100 000 szczepionek podanych odpowiednio w tygodniu i 2 tygodnie po trzeciej dawce szczepionki.
Some countries, such as the UK and the USA, hold a long-standing reputation for attracting large numbers of international students. However, for a country such as the United States, the number of international students has declined, especially during the Trump era, for a variety of reasons, including increased hostility towards foreigners. The number of international students has declined in the UK too, with the primary reason being the high cost of tuition fees. However, the international students' increased market is slowly rising in attracting international students from Western countries. More and more international students are choosing to study in Poland and Ukraine (Głowacki et al., 2018) due to its high-quality educational institutions, low tuition fees and low living costs.
The education system in Poland
The education system in Poland can be traced back to the Middle Ages, with Jagiellonian University founded in the 14th century. Various other respected universities in Poland, such as Warsaw University, ranked highly among international universities. The number of higher educational institutions in Poland has quadrupled over the past ten years, which has also increased the number of international students, and medical schools in particular are attracting a large number. Polish higher education institutions participate in international student exchanges (Restaino et al., 2020), which has increased Poland's international students’ education market in Europe. Many international students who are unable to get to a medical programme in their country, for example, students from Western Europe, choose instead to study medical programmes in Poland for the following reasons.
The education system in Ukraine
After the collapse of the Soviet Union, medical education in Ukraine in English is an essential part of its national education. In Ukraine, medical faculties were established at Kharkiv University in 1805 (Ognev et al., 2018). By the middle of the twentieth century, most higher learning institutions had established medical training of nurses and medical assistants. The education system for higher education in medicine in Ukraine was established under the Ministry of Health during the soviet regime. It is considered to be one of the best and attracts many international students each year. The study duration is six years in a state-owned national university (Killingbeck, 2013). Medical education in Ukraine and Poland meets European standards of education, and the increased number of international medical students in both mentioned above countries has been a result of the following reasons.
Quality Education
The medical education provided in Poland and Ukraine is of a high quality, and in Ukraine, most universities have a partnership with American, Canadian and European universities (Killingbeck, 2013) with students having the opportunity to meet and interact with distinguished professors from all over the world.
Medical students in higher learning institutions in the east of Europe are in contact with patients at an early stage of their studies. They have more hands-on practice in disciplines such as anatomy and pathology. Students work on human cadavers more regularly than those students in Western Europe. Also, students studying medicine learn the basics of other medical courses. For example, dentistry students learn some programmes taught to medical students and vice versa.
Most universities provide preparatory courses. For example, in Ukraine, international students study local languages. Although the courses are taught in English, local languages are essential during the students’ clinical years, for example, during medical interviews.
Dentists, doctors and pharmacists with degrees from accredited universities in Eastern Europe are allowed to practise anywhere within the European Union (Głowacki et al., 2018). Medical students in their final year are permitted to do rotations in hospitals around Europe; frequently in the country they hope to later work in. Students with medical education from Ukraine higher learning institutions can apply for international licensing exams worldwide. Student exchange programmes allow students to transfer to any university and continue their education in other countries.
The traditional approach for medical students in the Eastern European higher learning institutions increases the quality of education. In most Ukraine and Poland universities, it is not enough for them to pass their exams and complete residencies. Students are also required to learn exemplary medical professionalism and etiquette; for example, adhering to a specific dress code during their exams (Killingbeck, 2013). Ukraine and Poland universities offer their medical courses in English for international students, making their courses compatible with American and British programmes, and students can transfer to the UK or USA for their residencies. Also, there is a solid student-university relationship – Poland gives students the flexibility and freedom in shaping their curriculum, such as in the choice of specialisation.
Low Tuition Fees
Money is one of the main reasons students in Western Europe choose to attend medical schools in Eastern Europe. Tuition fees are not as expensive as in Western Europe (Sin et al., 2019), which has led many international students, especially from Western Europe, to enrol in Eastern European medical universities. The high number of affordable medical-related degrees has seen many international students register for medical studies in Ukraine and Poland. In Ukraine, higher education institution fees are much lower than in European universities (Killingbeck, 2013), and the Ukraine system, where international students are allowed to pay their tuition fees on arrival, has increased the possibility of more international medical students (Zvarych et al., 2019).
While other medical students in Western Europe start their programmes by spending a lot of money, the tuition fees for the eastern euro universities are considerably low (Killingbeck, 2013). Students can attend their medical courses for as little as $10,000 a year. In Poland, the tuition fees at Warsaw Medical Academy are $13,100, while Jagiellonian University Medical College is $16,000 as of May 2021’, and students from Western Europe can receive scholarships or student loans when enrolling in Eastern European medical universities (Głowacki et al., 2018). The student loan is small, which takes less time to pay after graduation; therefore, students in Eastern Europe can start their future life earlier – marry, buy a house or car, and have children earlier than their counterparts in Western Europe (Killingbeck, 2013).
The Low Cost of Living
Ukraine provides a European standard of living at a low price, especially in the central and eastern parts, and the cost of living in Poland is more affordable than living in Western and Northern Europe (Sin et al., 2019); for example, a monthly bus ticket for students at Polish Universities is approximately nine euros. Most universities in Poland provide international students with accommodation. However, the low cost of university housing (for example, a shared room is approximately 80 euros per month), has led to an increased demand for such accommodation (Pudova et al., 2019).
It is safe to study in Poland and Ukraine. For example, despite some cultural clichés in Poland, such as not smiling unless necessary, the people are kind and show sympathy. The residents are homogenous, but its multicultural traditions and an increased number of foreigners in Poland make international students feel at home (Oleksy and Wasser, 2018). Poland’s culture is well recognised in the world, which is why it attracts a pool of international students. It provides quality entertainment, with large festivals and concerts. Students access infrastructures in Poland and Ukraine at a relatively low cost. In Poland, students access the city bicycle networks and public transport at a low price, and the cost of living per year for students ranges between $2000 and $3000 (Oleksy and Wasser, 2018).
Less Competitive Admission
Increased competition and limited places for medical school admissions to Western European medical universities have made the process of application extremely competitive, and it is difficult for students to be accepted, no matter how intelligent or dedicated they are (Butrym, 2020). This has led to an increased number of students enrolling in the medical programmes in Eastern European universities. In Ukraine and Poland, international students do not need to pass any registration exams, as is the case for Western European universities (Oleksy and Wasser, 2018), and the chance of students being rejected is low because the number of students applying for these programmes is low.
Although Eastern European universities place an emphasis on the admission of high-quality students to medical programmes (Sin et al., 2019). Most universities admit students directly from high school and without a baccalaureate degree, through vetting the applicant for other experience. A student with a high (secondary) school certificate is eligible to apply for a medical programme at any Eastern European medical university (Alieksieiev et al., 2019). Also, admission may be based on students who pass rigorous exams in the sciences, unlike in the UK, where a letter of recommendation of an individual experience that shows their commitment to medicine is required. This helps to remove students who are ill-prepared for academic rigour and those who cannot interact with patients in a caring manner (Zvarych et al., 2019). A medical exam ensures that students are mentally and physically healthy. Also, students who choose medical programmes with less name recognised Universities such as Olsztyn, Zielona Góra are selected according to their interaction with patients early in their training.
Conclusion
In conclusion, an increased number of international students has seen an increased number of students wishing to study medical programmes in Europe. However, the high cost of living and strong competition in Western Europe has seen more students from Western Europe enrolling for medical programmes in Eastern Europe, especially in Ukraine and Poland. The increased number of international students from Western to Eastern Europe is because of a low cost of living, low tuition fees, high-quality education and less competition for admission. The universities in Ukraine and Poland offer a European standard of living at a low price, and it is safe to study in Poland and Ukraine. Medical students in Eastern Europe receive more hands-on training compared to their counterparts in Western Europe, and they are not required to sit an entrance exam or provide recommendations in Ukraine. For all these reasons, a large number of international students are attracted to Poland and Ukraine.
References
Alieksieiev, I., Mazur, A. and Alieksieiev, V. (2019) ‘Estimation of the investment capacity of Ukrainians for studying in Europe.’ Industry 4.0, 4(5), pp. 268–272.
Butrym, M. (2020) ‘The internationalization of higher education: losses and benefits.’ Acta Universitatis Lodziensis. Folia Sociologica, (74), pp. 39–54.
Głowacki, J., Kriukova, Y. and Avshenyuk, N. (2018) ‘Gamification in higher education: Experience of Poland and Ukraine.’ Advanced Education, (10), pp. 105–110.
Killingbeck R. (2013) ‘So you want to be a medical student in Europe?’ The Ulster Medical Journal, 82(2), p. 126.
Ognev, V., Semenenko, O., Martynenko, N. and Myakyna, O. (2018) History of Medicine: methodical instructions for students to the practical lesson on the topic "History of Kharkiv National Medical University."
Oleksy, W. and Wasser, H. (2018) ‘Transformation of higher education in Poland after 1989: A case study of the University of Lodz.’ In Higher Education in the Post-Communist World. Routledge, pp. 97–136.
Pudova, S.S. and Shpilchak, L.Y. (2019) ‘Foreign student motivation for studying at High Medical Schools in Ukraine.’ Dilemas Contemporáneos: Educación, Política y Valores, 7(1).
Restaino, M., Vitale, M.P. and Primerano, I. (2020) ‘Analysing international student mobility flows in higher education: A comparative study on European Countries.’ Social Indicators Research, 149(3), pp. 947–965.
Sin, C., Antonowicz, D. and Wiers-Jenssen, J. (2019) ‘Attracting International Students to Semi-peripheral Countries: A Comparative Study of Norway, Poland, and Portugal.’ Higher Education Policy, pp. 1–24.
Zvarych, I., Kalaur, S., Prymachenko, N., Romashchenko, I. and Romanyshyna, O. (2019) ‘Gamification as a tool for stimulating the educational activity of students of higher educational institutions of Ukraine and the United States.’