Z pamiętnika medycznego wyrobnika, część 3: czy doświadczenie jest ważne?
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Nowości
- Opublikowano: sobota, 06.11.2021, 08:05
- Odsłony: 1671
Beata Niedźwiedzka
W dawnych czasach lekarze którzy leczyli nas posiadali zarówno wiedzę jak i doświadczenie, które stopniowo nabywali pod okiem starszych kolegów. Przestrzegaliśmy ich zaleceń i zdrowieliśmy.
A potem przyszedł zły czarnoksiężnik i wszystko się zmieniło. Nastały nowe czasy. Najpierw ludzie przestali czytać książki, a zaczęli je pisać, a zjawisko to stało się to powszechne. W książkach tych opisywali swoje codzienne życie np. co jedli na obiad oraz dawali innymi swoje bezcenne rady na każdy temat, w tym też w sprawach zdrowotnych. Szczególnie poczytni stali się celebryci: aktorzy, piosenkarze, projektanci mody, sportowcy a nawet szefowie kuchni.
Lekarze w zasadzie przestali być potrzebni. Utarł się taki zwyczaj, że chorzy wpisywali swoje symptomy w wyszukiwarkę wirtualnego świata, a następnie jak z wyroczni wyciągali informacje dotyczące diagnostyki i leczenia. Potem udawali się do tych niekompetentnych w medycynie ludzi zwanych świadczeniodawcami żądając wypisania skierowań na wyszukane w Internecie badania oraz recept na osobiście wybrane leki.
Doświadczenie przestało być potrzebne, zamiast tego pojawili się wybrani w demokratycznym głosowaniu lub losowaniu (co za różnica???) eksperci , którzy wiedzę pobierali z zewnętrznych zasobów.
Również i nauczyciele stracili swoją pozycję, musieli odpierać ciągłe zarzuty co do bezzasadności uczenia się np. tabliczki mnożenia lub opanowania informacji gdzie leży Paryż. W sumie po co komu taka umiejętność jak mnożenie lub wiedza gdzie leży Paryż?
Potem słowa stały się czynami, a czyny słowami. Gdy na przykład ktoś coś powiedział, a później ktoś inny coś złego zrobił, wtedy odpowiedzialnością obarczano tego, kto powiedział, a nie tego co zrobił, ponieważ złoczyńca przecież mógł mieć zły dzień, albo nie wiedział co czyni. Wiec należało go pocieszyć, usprawiedliwić i zrozumieć.
Okazało się, że wszystko można zmienić. Wszystko, za wyjątkiem peselu, chociaż renowacją peselu wiele osób prawdopodobnie byłoby zainteresowanych.
Wybieranie dobra przestało być modne, a sam wybór stał się dobrem.
Człowiek stał się bogiem i tworzył zasady moralne w sposób niezwykle kreatywny i nieskrępowany. Nie szkodzi, że nie zawsze etyczne i logiczne. Demokracja pilnowała zaspokajania potrzeb mniejszości, tak by nikogo nie zaniedbać, a w imię tolerancji ogniem i mieczem tępiono każdą nawet najmniejszą myślozbrodnię niepoprawności politycznej.
Zło przestało istnieć, bo zamieniono je na możliwości. Możliwości na wyzwania, które stały się naszą codzienną koniecznością.
Beata Niedźwiedzka
GdL 11 / 2021
Z pamiętnika medycznego wyrobnika, część 1
https://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/2015-10-17-19-30-11/1304-z-pamietnika-medycznego-wyrobnika
Z pamiętnika medycznego wyrobnika część 2
Komentarz redaktor naczelnej:
Koncepcję renowacji peselu, w kontekście zbliżających się moich kolejnych urodzin (odważnie wyznam, że będą to 77 urodziny), popieram gorąco! W dzisiejszym świecie można zmienić wiele parametrów biologicznych, a peselu niestety nie można. Najwyższy czas nadrobić to zaniedbanie! Precz z ageizmem! NIech żyje wolność wyboru wszystkiego z peselem włącznie!
Krystyna Knypl