Z pamiętnika medycznego wyrobnika, część 3: czy doświadczenie jest ważne?

Beata Niedźwiedzka

W dawnych  czasach lekarze którzy leczyli nas posiadali zarówno wiedzę jak i doświadczenie, które stopniowo nabywali pod okiem starszych kolegów. Przestrzegaliśmy ich zaleceń i zdrowieliśmy.

A potem przyszedł zły czarnoksiężnik i wszystko się zmieniło.  Nastały nowe czasy. Najpierw ludzie przestali czytać książki, a zaczęli je pisać, a zjawisko to stało się to powszechne. W książkach tych opisywali swoje codzienne  życie np. co jedli na obiad oraz dawali innymi swoje bezcenne rady na każdy temat, w tym też w sprawach zdrowotnych. Szczególnie poczytni stali się celebryci: aktorzy, piosenkarze, projektanci mody,  sportowcy a nawet szefowie kuchni.  

Lekarze w zasadzie przestali być potrzebni. Utarł się taki zwyczaj, że chorzy wpisywali swoje symptomy w wyszukiwarkę wirtualnego świata, a następnie jak z wyroczni wyciągali  informacje dotyczące diagnostyki i leczenia. Potem  udawali się do tych niekompetentnych w medycynie ludzi zwanych świadczeniodawcami  żądając  wypisania skierowań na wyszukane w Internecie  badania  oraz recept na osobiście wybrane leki.

Doświadczenie przestało być potrzebne,  zamiast tego  pojawili się wybrani w demokratycznym głosowaniu lub losowaniu (co za różnica???) eksperci , którzy  wiedzę pobierali z zewnętrznych zasobów.

Również i nauczyciele stracili swoją pozycję, musieli odpierać ciągłe zarzuty co do bezzasadności  uczenia się np. tabliczki mnożenia lub opanowania informacji  gdzie leży Paryż. W sumie po co  komu taka umiejętność jak mnożenie lub wiedza gdzie leży Paryż?

Potem słowa stały się czynami, a czyny słowami. Gdy na przykład ktoś coś powiedział, a później  ktoś inny coś złego zrobił, wtedy odpowiedzialnością obarczano tego, kto powiedział, a nie tego co zrobił, ponieważ złoczyńca przecież mógł mieć zły dzień,  albo nie wiedział co czyni. Wiec należało go pocieszyć, usprawiedliwić i zrozumieć.

Okazało się, że wszystko można zmienić.  Wszystko, za wyjątkiem peselu, chociaż renowacją peselu wiele osób prawdopodobnie byłoby zainteresowanych.

Wybieranie dobra przestało być modne, a sam wybór stał się dobrem.

Człowiek stał się bogiem i  tworzył zasady moralne w sposób niezwykle kreatywny i nieskrępowany. Nie szkodzi, że nie zawsze etyczne i logiczne. Demokracja pilnowała zaspokajania potrzeb mniejszości, tak by nikogo nie zaniedbać, a w imię tolerancji ogniem i mieczem tępiono każdą  nawet najmniejszą myślozbrodnię niepoprawności politycznej.

Zło przestało istnieć, bo zamieniono je na możliwości. Możliwości na wyzwania, które stały się naszą codzienną koniecznością.

Beata Niedxwiedzka Coventry 1

Beata Niedźwiedzka

GdL 11 / 2021

Z pamiętnika medycznego wyrobnika, część 1

https://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/2015-10-17-19-30-11/1304-z-pamietnika-medycznego-wyrobnika

Z pamiętnika medycznego wyrobnika część 2

https://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/wazniejsze-nowosci/1375-mozliwosc-wyboru-rozumiana-jako-dobro

Komentarz redaktor naczelnej:

Koncepcję renowacji peselu, w kontekście zbliżających się moich kolejnych urodzin (odważnie wyznam, że będą to 77 urodziny), popieram gorąco! W dzisiejszym świecie można zmienić wiele parametrów biologicznych, a peselu niestety nie można. Najwyższy czas nadrobić to zaniedbanie! Precz z ageizmem! NIech żyje wolność wyboru wszystkiego z peselem włącznie!

Krystyna Knypl