Jedenaście, czy dwie jedynki?

Alicja Barwicka

Jest spora grupa osób biegłych w numerologii. W opisujących konkretne fakty liczbach obrazujących np. datę urodzenia dokonują wielu matematycznych działań. Dodają, dzielą, mnożą, a końcowym wynikom przypisują określone cechy dotyczące chociażby przewidywanych w przyszłości zdarzeń. Każda cyfra jest ważna, każdą charakteryzują określone wartości. Jedynka, jako w końcu pierwsza (po zerze) cyfra w stosowanym przez nas współcześnie liczbowym systemie cyfr arabskich jest przynajmniej dla większości osób nie będących matematykami najważniejsza, albo chociażby jedna z najważniejszych. Stosowane obecnie powszechnie na całym świecie do zapisywania liczb, cyfry arabskie to właściwie europeizowane cyfry hinduskie, bo one same i system dziesiętny pozycyjny pochodzą z Indii, które około VII wieku najechali Arabowie. To oni na czele z perskim matematykiem Muhammadem Ibn Musa al-Chuwarizmi, wprowadzili je do powszechnego użytku i rozpowszechnili w zachodniej części świata. Co ciekawe stosowany obecnie w krajach arabskich system liczbowy wcale znanych nam „arabskich” znaków nie używa, co chociażby europejskiego kierowcę widzącego drogowy znak ograniczenia prędkości może wprowadzić w niemałe zakłopotanie.

Jak zaczynamy?

Już będąc małymi dziećmi chcemy być zawsze i we wszystkim najlepsi, chcemy być „jedynką” nawet jeśli dotyczy to jedynie zawodów w zjeżdżaniu  na sankach z osiedlowej z górki. Potem te chęci tylko rozwijamy i tak potrzeba „bycia jedynką” zaczyna nam towarzyszyć w wielu dziedzinach codziennej aktywności, a potrzeba stania na najwyższym stopniu „pudła” staje się siłą napędową i motywuje do zwiększenia wysiłku by tylko osiągnąć założony cel. Z wynikami bywa oczywiście bardzo różnie, ale dzięki codziennym staraniom i tak udaje się nam od czasu do czasu stanąć na najwyższym stopniu podium. Każde zwycięstwo smakuje wspaniale, więc bycie „jedynką” podczas gry w bierki czy warcaby także jest (może nie największym, ale jednak) zwycięstwem. Dla wyjątkowych jednostek los zaprogramował specjalne „jedynki”  z najwyższej półki, ale nie każdy przecież może stać się drugą Igą Świątek. A jeśli to aż dwie jedynki? Ich zdobycie zwłaszcza w różnych aktywnościach to już absolutna rzadkość, ale oczywiście też może się zdarzyć. Można chociażby osiągnąć mistrzostwo świata w pieczeniu sernika i równocześnie w wirtuozerskiej grze na skrzypcach.

Są i „plusy ujemne” jak powiedział klasyk

Ponieważ jednak życie nie składa się tylko ze zdobywania szczytów czy sprawności harcerskich, to nie zapominajmy za co, a raczej za brak czego można nieco inną „jedynkę” otrzymać w szkole. Takich sytuacji zdecydowanie nie lubimy. A jeśli byłyby to dwie „jedynki”? W takim przypadku wyjście na prostą staje się już bardzo, bardzo trudne, ale ciągle możliwe, wymaga jedynie wdrożenia jeszcze większego wysiłku. Ponieważ każdy wie, że lepiej zapobiegać niż leczyć, staramy się takich negatywnych „jedynek” nie kolekcjonować niezależnie od dziedziny życia której dotyczą. Ale…… jedenastka, to przecież właśnie dwie jedynki

Te dwie jedynki w jedenastce mogą być już tylko pozytywne. Komu udałoby się zdobyć 11 dodatnich punktów w dowolnej dziedzinie, gdyby zbierał tylko „jedynki” negatywne? Żeby w jakiejkolwiek aktywności od zera dojść do 11, trzeba się nieźle napracować i powoli pokonywać kolejne, często najeżone trudnościami progi, by ostatecznie uzyskać wartość 10. Spójrzmy ile wysiłku trzeba włożyć w dziesięcioletni okres nauki jakiejś dyscypliny wiedzy czy sportu. Taki wieloletni trud jest przecież zawsze związany z mnóstwem przeciwności, w tym z działaniem (choćby tej szkolnej) konkurencji, bo nasza zmierzająca do osiągnięcia celu aktywność nigdy nie jest oderwana od środowiska w jakim funkcjonujemy. Zawsze na takie zmagania patrzymy z podziwem i szacunkiem. A kiedy już w trudzie osiągniemy wypracowaną przez lata wartość dziesięciu, to jedenaście już samo w sobie staje się kolejnym naszym zwycięstwem. Jedenastka bowiem zaczyna drugą dziesiątkę, przy czym ta druga jest zazwyczaj jeszcze wspanialsza, bo uwzględnia dodatkowo doświadczenie zdobyte w procesie tworzenia pierwszej.

Regular polygon 11 annotated.svg

Źródło ilustracji: https://en.wikipedia.org/wiki/Hendecagon

Taką właśnie „pełną jedenastkę” kończy obecnie Gazeta dla Lekarzy. Wiek prasy niekoniecznie odpowiada wiekowi człowieka, a ten miesięcznik nie jest już nastolatką. Okrzepł, jest doświadczony i mocny swoim merytorycznym przekazem.

Mimo wielu zawirowań w otaczającym świecie na przestrzeni jedenastu lat skupiał się na przekazie najnowszych informacji medycznych i problemach środowiska lekarskiego bez angażowania się w inną problematykę. To chyba największa Gazety dla Lekarzy siła.

A więc 11 – i oby tak dalej!

Alicja foto

Alicja Barwicka

GdL 3/2023