Nowe działania niepożądane pandemii, które zaatakowały wydawnictwa medyczne
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Nowości
- Opublikowano: niedziela, 02.04.2023, 06:28
- Odsłony: 1113
Krystyna Knypl
British Medical Journal jest czasopismem istniejącym od 1840 roku, czyli od 183 lat. Jego zawartość zmieniała się na przestrzeni lat istnienia.
O tym jak wyglądała praca w czasopiśmie w okresie pandemii COVID-19 pisze dr Jocalyn Clark w artykule opublikowanym 28 marca 2023 r. na łamach BMJ. W chwili wybuchu pandemii autorka artykułu była zatrudniona na stanowisku redaktora odpowiedzialnego za zawartość czasopisma.
Przycinanie gęsiego pióra (mal. Philip van Dijk, ok. 1725)
Komentarz KK: w epoce gęsich piór było więcej czasu do namysłu, dzięki tej zanikającej współcześnie aktywności intelektualnej, nie było problemów, o których pisze autorka artykułu w BMJ
Poniżej artykuł dr Jocalyn Clark, przetłumaczony przez translatora DeepL:
Pandemia spowodowała turbodoładowanie publikacji naukowych. Choć powszechnie uważano to za zbiorowy triumf w walce z globalnym zagrożeniem, czy nie przeoczono szkodliwości pandemicznego publikowania?
Eric Rubin był na stanowisku zaledwie od trzech miesięcy. Redaktor naczelny New England Journal of Medicine (NEJM) przyszedł do tej roli bez wcześniejszego doświadczenia redakcyjnego, ale z karierą w medycynie chorób zakaźnych. "Mało kto spodziewał się, że moje szkolenie będzie tak przydatne" - mówi.
Gdy tylko do redakcji NEJM dotarła wiadomość o epidemii zapalenia płuc w Chinach, "wykonaliśmy kilka telefonów, by dowiedzieć się, co się dzieje, prosząc o manuskrypty od kolegów z Wuhan, a później z Włoch i USA, gdy epidemia się rozprzestrzeniła" - mówi Rubin.
Ilość niezamówionych artykułów wzrosła do około 200 dziennie.
Była to pierwsza globalna pandemia, z którą musiał zmierzyć się przemysł wydawnictw naukowych - choć istniały czasopisma, to w momencie wystąpienia pandemii grypy w 1918 roku nie istniał żaden zorganizowany przemysł - i pierwsza w nowej, cyfrowej erze komunikacji i publikacji internetowej. Szacuje się, że w 2020 roku do światowej literatury dodano 1,5 miliona artykułów - to największy wzrost w historii, mówi Vincent Larivière, który bada bibliometrię na Uniwersytecie w Montrealu w Kanadzie. Szczyt nastąpił w kwietniu 2020 roku, kiedy wiele krajów było głęboko zablokowanych lub stosowało silne ograniczenia.
Niektórzy postrzegali to jako szansę. Pojawiły się obietnice bardziej otwartej nauki i publikowania: wiele czasopism i instytucji badawczych zgodziło się na zobowiązanie do udostępniania danych wydane przez fundatora Wellcome Trust 31 stycznia 2020 r., które miało na celu "zapewnienie, że wyniki badań i dane istotne dla tej epidemii są udostępniane szybko i otwarcie, aby informować o reakcji w zakresie zdrowia publicznego i pomóc w ratowaniu życia " . To zmieniło sposób, w jaki dokumenty były produkowane i weryfikowane, na dobre i złe.
Za dużo, za szybko, za źle?
W przypadku 885 czasopism z zakresu zdrowia i medycyny wydawanych przez Elsevier zgłoszenia artykułów wzrosły o ponad 60%, w tym prawie ćwierć miliona zgłoszeń było w pierwszej fali COVID-19. W BMJ Journals wzrosły one o prawie 20% w 2020 r. w stosunku do roku poprzedniego, ponieważ w 2020 r. w ciągu pięciu miesięcy do samych The BMJ i BMJ Open zgłoszono prawie 4400 artykułów.
Do końca 2022 roku baza danych Światowej Organizacji Zdrowia COVID-19 zawierała 742 202 pozycje. Aby sprostać takiemu zapotrzebowaniu, redaktorzy mieli "wszystkie ręce na pokładzie" i często byli przesuwani ze swoich zwykłych ról, aby szybko ocenić prace dotyczące koronawirusa , mówi Theodora Bloom, redaktor wykonawczy The BMJ - aktywność napędzana była przez "poczucie, że nie jesteśmy na linii frontu klinicznego, ale jesteśmy na krytycznej linii frontu".
Czasopisma medyczne zmniejszyły o połowę swój czas realizacji w pierwszej połowie 2020 roku. Pomimo nieznanej natury wirusa i jego charakterystyki, redaktorzy poświęcili znacznie mniej, a nie więcej czasu na decyzje redakcyjne, jak wykazała analiza lutego 2023 roku 339 000 artykułów.
Naomi Lee, starszy redaktor wykonawczy ds. Badań w Lancet podczas pandemii, wspomina, jak zwykle rzadka praktyka "szybkiego śledzenia" wybranych artykułów została rozszerzona, tak że "praktycznie wszyscy i wszystko zostało przyspieszone w celu rozpowszechnienia aktualnej wiedzy." Baza danych PubMed pokazuje, że pięć najczęściej cytowanych artykułów w Lancet od 2020 roku - większość zgłaszających wczesne dane dotyczące COVID-19 zostało zaakceptowanych w ciągu 14 dni i opublikowanych w ciągu 22 dni od otrzymania.
Podniesiono alafrmy na temat jakości. Komentatorzy ubolewali nad zalewem śmieci w literaturze: badaniami obserwacyjnymi, artykułami opiniotwórczymi i powielanymi opiniami, ponieważ badacze spieszyli się, aby wykorzystać zaproszenia do finansowania związane z COVID-19. Rubin mówi, że redaktorzy NEJM musieli porzucić swoje zwykłe pełne kontrole i równowagę w ostrej fazie selekcji artykułów dotyczących COVID-19 i publikowali rzeczy, których normalnie by nie opublikowali, w tym opisy przypadków, małe próby i niekontrolowane badania. Wzmocniony przez swoje własne "przerażające" doświadczenie leczenia pacjentów z COVID-19 na intensywnej terapii w Brigham & Women's Hospital w Bostonie, USA, mówi, że w kontekście zagrożenia zdrowia publicznego, publikowanie "pewnej wiedzy było lepsze niż nie opublikowania żadnej".
Bardziej zagrażające zaufaniu ludzi do czasopism były głośne retrakcje, zwłaszcza te z prac w Lancet i NEJM z maja 2020 r., które informowały o wczesnej skuteczności hydroksychlorochiny w odniesieniu do COVID-19, a następnie okazały się oszustwem.Jednak, wbrew oczekiwaniom, retrakcje nie wzrosły do poziomu, który odpowiadałby ogromnemu wzrostowi objętości i szybkości publikowania prac dotyczących COVID-19. Retraction Watch, strona internetowa, która śledzi to zjawisko, odnotowała 301 wycofanych lub wycofanych prac dotyczących COVID-19 do 8 lutego 2023 r. Szacuje się, że zaledwie 0,07% prac COVID-19 zostało wycofanych.
Nie do końca otwarta nauka
Zwolennicy otwartej nauki z zapartym tchem zapowiadali rewolucję. Serwer medRxiv, publikujący preprinty powiązany z BMJ, odnotował 10-krotny wzrost liczby zgłoszeń w ciągu dwóch miesięcy od pierwszego zgłoszonego przypadku COVID-19. Jednak entuzjazm ustąpił, a liczba zgłoszeń na medRxiv i innych serwerach ustabilizowała się w połowie 2020 roku.
Analiza pokazuje, że zaledwie 5% wszystkich artykułów w recenzowanych czasopismach na temat COVID-19 opublikowanych w 2020 r. rozpoczęło się jako preprinty. I chociaż niektóre kluczowe badania, takie jak Recovery i Solidarity, zostały po raz pierwszy zgłoszone jako preprinty z otwartym dostępem, żadne z badań fazy 3 szczepionki przeciwko COVID-19 wspieranych przez Oxford - AstraZeneca, Moderna lub Pfizer nie zostało opublikowane, a tylko raport z badania fazy 3 Oxford - AstraZeneca został opublikowany na złotej licencji otwartego dostępu. Przeprowadzona przez Wellcome w 2022 r. ocena zainicjowanego przez nią zobowiązania do udostępniania danych wykazała, że mniej niż połowa dokumentów COVID-19 sygnatariuszy zawierała informacje o tym, gdzie i jak można uzyskać dostęp do dostępnych danych, co budzi obawy o brak przejrzystości, zwłaszcza w badaniach klinicznych.
Postępy w kierunku bardziej otwartych badań również rozczarowały. Podczas gdy wiodący wydawcy zgodzili się uczynić swoje treściCOVID-19 otwartymi i możliwymi do ponownego wykorzystania, ocena Wellcome wykazała, że tylko 46% dokumentów COVID-19 sygnatariuszy było rzeczywiście otwartych, gdzie ponowne wykorzystanie jest dozwolone, a autorzy zachowują prawa autorskie.
Zamiast tego większość czasopism zachowała prawa handlowe i po prostu zdjęła płatną zaporę ("brązowy" otwarty dostęp), mówi Larivière. Dodaje, że podczas gdy główni wydawcy, w tym Elsevier, Springer Nature i Wiley, nadal swobodnie udostępniają zawartość na temat COVID-19, tylko około połowa prac dotyczących kryzysu klimatycznego jest dostępna w podobny sposób. Dzieje się tak pomimo tego, że wszystkie te wydawnictwa są sygnatariuszami (wraz z The BMJ) porozumienia wydawców ONZ w sprawie zrównoważonego rozwoju, które zobowiązuje wydawców do aktywnego promowania treści opowiadających się za takimi tematami, jak zrównoważony rozwój, sprawiedliwość i ochrona oraz wzmacnianie środowiska.
"Covidianizacja"
Pojawiają się obawy, że dominacja artykułów związanych z COVID-19 w czasopismach medycznych nastąpiła kosztem innych tematów zdrowotnych, takich jak choroby niezakaźne, przemoc i zdrowie psychiczne.
John Ioannidis, profesor medycyny na Uniwersytecie Stanforda, USA, badał wzorce cytowań podczas pandemii COVID-19 i martwi się o wpływ na różnorodność w nauce. Jego analiza recenzowanej literatury naukowej w latach 2020-21 (do 1 sierpnia) wykazała, że choć prace dotyczące COVID-19 stanowiły 4% literatury naukowej, to zajęły 20% cytowań wszystkich opublikowanych prac.
Liczby wzrosły, gdy wiercenie w dół do ogólnej literatury medycznej. Spośród nich 17% wszystkich artykułów opublikowanych w tym okresie dotyczyło COVID-19, zbierając 80% cytowań. Innymi słowy, "covid papers" w ogólnym piśmiennictwie medycznym miały średnio około pięć razy więcej cytowań niż "non covid papers" w tym samym okresie, a zdecydowana większość cytowań w takich czasopisma pochodziła z covid papers.
Było to ogromne dobrodziejstwo dla czasopism i ich redaktorów, ponieważ wyniki współczynnika wpływu czasopism wzrosły ponad dwukrotnie dla 2021 roku na podstawie publikacji pandemicznych w 2020 roku: Lancet wzrósł z 79 do 202, NEJM z 91 do 176, Journal of the American Medical Association z 56 do 157, a The BMJ z 40 do 96. Te skoki w publikacjach, odsłonach artykułów, widoczności w mediach społecznościowych i cytowaniach spowodowały powstanie nowej elity cytowań i przywództwa w dziedzinie zdrowia, które będą kształtować przyszłe finansowanie i priorytety instytucjonalne.
Ross Upshur, ekspert ds. zarządzania pandemią na Uniwersytecie w Toronto w Kanadzie, który również wykłada integralność badań, mówi, że cały ten oportunizm nie jest niczym nowym. Według niego to, co wydarzyło się podczas pandemii, odzwierciedla już i tak przewrotny system akademickich nagród, który ma niewielką motywację do zmiany: gorączka złota, by publikować, była po prostu przedłużeniem zwykłej kultury "publikuj albo giń". Dlatego nie jest zaskakujące, że "ludzie musieli stać się ekspertem od COVID-19, aby przetrwać, lub przynajmniej samozwańczym ekspertem."
Ivan Oransky, współzałożyciel Retraction Watch, zgadza się, że system wzajemnie się wzmacnia, ponieważ czołowe czasopisma medyczne były agresywnie zaangażowane w "wyścig zbrojeń o uwagę, gały i cytaty".
Elizabeth Gadd, brytyjski ekspert w dziedzinie publikacji naukowych, mówi: "Pandemia tylko podkreśliła problemy związane z publikowaniem. Jest drogie, powolne i wzmacnia artykuły w czasopismach jako jednostkę rozliczeniową w nauce. Nie chodzi o wkład w naukową konwersację. To naukowy fanfaronada wyników, która nie jest zgodna z misją nauki. Gdyby autorzy otrzymywali jedynie informacje zwrotne od recenzentów i czytelników, nie byłoby wyścigu do publikacji. W obecnej sytuacji mamy do czynienia z dążeniem do chwały".
Trzy lata później Rubin przyznaje, że ma "zmęczenie" COVID-19, ale twierdzi, że "nie żałuje" i że NEJM jest chętny do przejścia do publikowania w innych dziedzinach. Elizabeth Loder, szef badań w The BMJ, podziela pragnienie "poszerzenia tematów, które teraz obejmujemy, aby poinformować naszych odbiorców, a także przezwyciężyć zaniedbanie innych zaburzeń, które jest tylko jednym obszarem upadku z intensywności publikowania COVID-19."
Upshur jest jednak pesymistą: nie widzi, aby reforma tradycyjnego systemu wydawniczego miała miejsce, dopóki publikacja nie będzie mniej związana z oceną. Loder zgadza się, że czasopisma mają ciężar odpowiedzialności w pandemicznym pośpiechu wydawniczym, ale zgadza się, że wiele złych zachowań w zapale do publikowania, zwłaszcza w najlepszych czasopismach, jest w dół do zachęt i braku nadzoru w systemach promocji akademickiej.
"Musi być więcej rozliczeń dla akademickich instytucji medycznych", mówi. "Te instytucje nadmiernie nagradzały ludzi za przestawienie ich badań na COVID-19, nie dopasowując jakości do objętości, a ostatecznie przyczyniły się do szkód podczas pandemii".
Konflikt interesów podany przez Jocalyn Clark jest międzynarodowym redaktorem The BMJ i był redaktorem wykonawczym w Lancet podczas covid-19. Jest badaczem wizytującym 2023 w Fundacji Brochera dla projektu dotyczącego publikowania pandemii.
Ilustracje: https://en.wikipedia.org/wiki/The_BMJ
Piśmiennictwo:
1. About BMJ history
https://www.bmj.com/about-bmj/history-of-the-bmj_
2. How covid-19 bolstered an already perverse publishing system
3. Dr Jocalyn Clark
https://en.wikipedia.org/wiki/Jocalyn_Clark
Krystyna Knypl
GdL 4/2023