Gospodarowanie energią w kryzysie

 Jacek Skrzyński

Na co dzień nie uświadamiasz sobie, że jesteś biologiczną siłownią przetwarzającą pokarm na energię, w dodatku siłownią mogącą funkcjonować jedynie w wąskim zakresie temperatur, z zapewnionym dostępem do tlenu i wody. Ludzie zasiedlili skrajnie różne biotopy od tropików po krainy wiecznych lodów, przystosowali siebie i przystosowali najbliższe otoczenie.

W normalnych warunkach cywilizacyjnych zaspokojenie wymogów naszej fabryki energii następuje w sposób niemal niezauważalny. Spożywanie pokarmów i napojów jest elementem kultury; rzadko posiłek poprzedza dojmujący głód. Tlen przyswajamy odruchowo. Lecz wystarczy wytknąć nos poza cywilizacyjny biotop, by przekonać się, jak dotkliwie odczuwać będziemy brak niezbędnych do życia albo nadmiar szkodliwych czynników. Lub już nic nie będziemy odczuwać, bo nie dostosujemy się do zmienionych warunków.

Ta podstawowa energia, pochodząca z przemiany materii, jest de facto podstawą życia. Rozpatrywać musimy także energię, która umożliwi nam funkcjonowanie w otoczeniu: ogrzewanie, chłodzenie, przygotowanie ciepłej strawy, komunikacja – wymagają również energii.

Przyzwyczajonym do wygód, zgrupowanym w blokowiskach mieszczuchom zagrozić może nie tylko globalna katastrofa jak wybuch superwulkanu czy efekt Carringtona, ale zwykły black-out, awaria ciepłociągu czy zanik dostawy gazu. Mieszkanie w wieżowcu bez prądu elektrycznego i czynnej windy będzie pułapką dla mniej sprawnych fizycznie; bez ogrzewania i możliwości gotowania stanie się mało wartościowe nawet dla wyjątkowo sprawnych. Z kolei opuszczenie sadyby bez przygotowania sobie lokum zastępczego jest rozwiązaniem ryzykownym. Wszak w domu mamy wszystkie (lub większość) naszych skarbów: meble, odzież, pościel, sprzęty kuchenne, zapas żywności, emocje. Opuszczenie domostwa w nieznane – to po prostu tułaczka.

Spróbujmy przemyśleć sobie pozostanie w mieszkaniu w warunkach ograniczenia energetycznego: braku lub zmniejszeniu racji żywnościowych, braku elektryczności i gazu przewodowego, konieczności zaopatrzenia się w wodę spoza wodociągu.

Żywność

W czasie II wojny światowej mieszkańcy Leningradu otrzymywali dobowe racje żywnościowe w postaci 125 gramów chleba wypiekanego z mąki zmieszanej z trocinami. W latach siedemdziesiątych sam widziałem kolejki Jugosłowian stojących pod hydrantem z bańkami na wodę – a był to czas pokoju i względnego dobrobytu. Nawet w tak bogatym kraju jak Kuwejt niedawno panika spowodowała pustki na półkach sklepowych.

Jeśli jesteś zapobiegliwy i postanowiłeś zrobić zapas żywności (Sztuka przetrwania GdL 5_2015, https://gazeta-dla-lekarzy.com/index.php/wybrane-artykuly-1/zdrowe-zasady/520-sztuka-przetrwania-czesc-1), to z pewnością masz mąkę, drobne kasze, płatki zbożowe, nasiona roślin strączkowych, ryż, miód, czekoladę, cukier, oliwę, konserwy, suszone mięso lub suche wędliny, alkohol. Do tego znajdziesz małe co nieco w lodówce. Dla przypomnienia – tabela kaloryczności niektórych produktów.

tabkalorycznosci400

Nie zapomnij też o zapasie dla mniejszych braci. Jeśli twój pies potrzebuje 400 g karmy, to ile musisz mieć w rezerwie na miesiąc?

W przypadku braków żywności stopniowo ograniczaj spożycie: organizm sam przestawi się na lepsze wykorzystanie pokarmów – tak dzieje się w dietach redukcyjnych niskokalorycznych i tłumaczy występowanie efektu jo-jo. Do zaspokojenia podstawowych funkcji życiowych potrzebujesz ok. 1500 kcal na dobę. Normalne funkcjonowanie to 2000-2500 kcal na dobę. Ale znaczny wysiłek wymagać będzie dostarczenia kilku tysięcy kalorii. Choroba czy rekonwalescencja pochłonie dodatkową energię.

W sytuacjach krytycznych zdobywaj pokarm roślinny i zwierzęcy, jak czynili to nasi przodkowie (http://lukaszluczaj.pl/dzikie-rosliny-jadalne-polski-pelny-tekst/), zwłaszcza jeśli możesz jeszcze zmieszać go z żywnością bardziej cywilizowaną. Wykorzystasz substancje odżywcze i wypełniacz celulozowy z dzikich roślin, oszczędzając żywność wysoko przetworzoną na późniejszy czas.

Trwałość produktów żywnościowych jest coraz bardziej sztucznie zaniżana przez producentów. Tymczasem miód, sól, cukier, napoje o zawartości alkoholu powyżej 10% mają praktycznie nieograniczony termin przechowywania, przy czym lekkie wina przechowuj poziomo, by korek się nie rozsychał. Fasola, groch, suszone warzywa, mleko i jaja w proszku wytrzymają 8-10 lat, ryż, mąka i kasze 5 lat pod warunkiem zachowania wilgotności poniżej 12%. Konserwy mają nadrukowane terminy „najlepiej spożyć przed… (do…)”, jednak są to terminy jedynie orientacyjne i ustalane grubo poniżej faktycznej przydatności do spożycia. Produkty sypkie najlepiej przechowywać w blaszanych, szczelnych puszkach lub butelkach PET. Jeśli produkt zapakowany jest próżniowo w grubą folię, może tak pozostać. Na półkach czy wręcz w opakowaniach umieść aromatyczne przyprawy, które odstraszą insekty. Mąkę przed zapakowaniem możesz uprażyć, będzie gotowa do przygotowania zasmażki czy zagęszczenia zupy, sosu. Konserwy możesz posmarować parafiną, co zapobiegnie korozji. Podobnie ze skorupkami jaj – parafinowane zwiększą swą trwałość. Suszone mięso zachowuje trwałość przez kilka miesięcy. Salami – nawet kilka lat, podobnie suszone żółte sery.

Pehr Hilleström En piga höser såppa utur en kiettel i en skål400

Jeżeli masz większe zapasy w lodówce i zamrażarce, to gdy wyłączą prąd – najpierw spożytkuj potrawy łatwo psujące się z lodówki Pamiętaj, że w pełni załadowana zamrażarka może utrzymać schłodzoną żywność nawet kilka dni dzięki bezwładności cieplnej. To wystarczy, by przygotować się organizacyjnie do jej przetworzenia. Nie otwieraj zatem zamrażarki bez potrzeby, zanim nie przygotujesz się do alternatywnego zakonserwowania produktów rozmrożonych, np. marynując, soląc, kisząc, pasteryzując, tyndalizując, wędząc. Nawet gdy jest siarczysty mróz, nie wystawiaj żywności na balkon czy za okno. Możesz mieć niepożądanych wspólników: ludzi lub zwierzęta.

A teraz zrób remanent w kuchni i spiżarni; oblicz, na ile osobodni starczą zapasy przy normalnej podaży, a na ile przy diecie restrykcyjnej. Ile masz produktów, które możesz dłużej przechować, a ile do szybkiego spożycia. Czy masz rezerwę dla niespodziewanych gości, którzy mogą być w gorszej sytuacji niż ty. Odeślesz swoją kuzynkę z bobasami przy piersi? Przeanalizuj, jaki jest obrót poszczególnych produktów. Pozwoli to zracjonalizować zapasy, by nic się nie zmarnowało. Nie kupuj produktów, które ci nie smakują. Dobrym sposobem jest multiplikacja zakupów: zamiast jednej puszki ulubionych sardynek – kupujesz ich stosownie do potrzeb i możliwości więcej. Najlepiej mieć półki przelotowe: z jednego krańca układasz produkty o najdłuższym terminie przydatności, a czerpiesz z drugiego końca, ale i w zwykłym kredensie można mieć porządek.

Jeśli rzeczywiście zapanowałby głód, to rada wszystkich, którzy go przeżyli: żuj długo i wytrwale, pilnuj żywności, kasze rozgotowuj do kleiku, będą łatwiej przyswajalne. Kruszynka chleba może skusić każdego głodnego, bądź gotów do odparcia napadu. Nie puszczaj swoich czworonogów samopas: głód hamuje wszelkie opory, mogą być zjedzone lub sprzedane jako tuszki cielęciny czy królika. W sytuacjach ekstremalnych występuje antropofagia – zjawisko budzące obrzydzenie i nawet w warunkach obozów zagłady rzadkie. Znacznie niebezpieczniejszy jest kanibalizm. Był on notowany w czasie wielkiego głodu na Ukrainie. Pamiętaj! Nie daj się zjeść. Pilnuj zwłaszcza dzieci!

Energia cieplna

Cały czas piszę o pozostaniu w mieszkaniu, gdzie zdecydowanie łatwiej bytować niż w plenerze. Gdy mamy zgromadzoną energię do zasilenia naszego organizmu, zapewnić będziemy musieli energię cieplną, choćby do obróbki niektórych potraw. Ale też do zapewnienia sobie komfortu cieplnego.

Jeśli masz przewody kominowe i piec lub kominek – jedyny problem to pozyskanie opału. W warunkach wielkomiejskich może to być niełatwe. Takich jak ty, przeszukiwaczy parków i gruzowisk – będzie wielu. Jeżeli jednak mieszkanie jest przystosowane do ogrzewania wyłącznie elektrycznego, gazem przewodowym lub z ciepłowni – bądź przygotowany na indywidualne rozwiązanie problemu. Wstawienie piecyka (nawet najprostszego, np. zmontowanego z metalowej beczki), wymaga wyprowadzenia na zewnątrz rur blaszanych do odprowadzania spalin. Nie na każdej kondygnacji będzie to możliwe. Kuchenki na gaz płynny, najczęściej propan-butan, zasilane z butli turystycznych (najdogodniejsze do obsługi), prymusy naftowe i benzynowe, palniki spirytusowe, paliwo stałe w kostkach, podgrzewacze świecowe są jakimś rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli umie się obsługiwać prymusy. Pojedynczy wkład do podgrzewacza herbaty w warunkach eksperymentalnych pozwalał doprowadzić (w temperaturze pokojowej otoczenia) szklankę wody do 93oC w ciągu ok. 30 min. Wyższej temperatury nie uzyskano. Jeśli masz zapas spirytusu lub nafty, możesz w prosty sposób skonstruować z blaszanki i tasiemki prymitywny palnik. Gotuj pod pokrywką lub w szybkowarze, zwracaj uwagę, by ciepło nie uciekało spod dna garnka – ustaw właściwie płomień lub użyj właściwej grzałki, skontroluj ręką, czy nie ogrzewasz zbędnie powietrza. Wystarczy też przewiew w kuchni, by ciepło przemieściło się spod dna w bok. Zwracaj uwagę, by płomień palnika miał dostateczną odległość od dna naczynia, zwłaszcza przy palnikach spirytusowych czy naftowo-benzynowych. Niepełne spalanie to nie tylko strata energii, ale też więcej tlenku węgla. Wyłączaj palnik, zanim potrawa w pełni się ugotuje. Bezwładność cieplna garnka i potrawy pozwoli oszczędzić odrobinę energii.

W najgorszym wypadku można przed domem urządzić palenisko, przy którym będziecie kucharzyć i ogrzewać się. Nieocenioną rolę odgrywają termosy. Nie przypadkiem w zapasach żywności preferuję płatki zbożowe i drobne kasze: wstępnie podgotowane, a nawet tylko zalane wrzątkiem – po kilku godzinach zamienią się w pożywną strawę. Jeżeli prąd elektryczny wyłączany jest tylko czasowo, staraj się wykorzystać go maksymalnie w celach chłodniczych lub grzewczych. Produkty z zamrażarki rozmrażaj w lodówce: obniżysz w niej temperaturę, oszczędzisz energię.

O ogniskach innym razem.

Przetrwanie mrozu we własnym mieszkaniu jest możliwe, nawet jeśli nie masz śpiwora subzero. Zgromadzenie kołder, koców, palt, ręczników i innych okryć pozwoli na ocieplenie legowiska. Im wyżej, tym wyższa temperatura. Gdy położysz się na posadzce – będziesz bezproduktywnie oddawać ciepło. Metr wyżej – będzie cieplej niż rutynowe 40 cm posłania. Zmniejszenie kubatury naszej noclegowni, np. przez umieszczenie jej pod okrytym płachtą stołem też jest dobrym rozwiązaniem – małą przestrzeń ogrzejemy własnym ciałem. Zanim zaczęto stosować termofory,  pościel nagrzewano butelkami z gorącą wodą lub płaskimi żelazkami, nagrzewanymi na piecu i wkładanymi do łóżka przed położeniem się. Załóż szlafmycę, skarpety, rękawice. Staraj się, by pościel zawsze była sucha.

Nie zostawiaj płonącego ognia, gdy śpisz. Nie tylko pożar, ale tlenek węgla mogą być groźne. Czad zabija zimą więcej ofiar, aniżeli pożar. Wietrzenie pomieszczeń nie tylko dostarcza tlen, ale też osusza powietrze. W suchym otoczeniu straty ciepła oddawanego przez konwekcję są znacznie mniejsze. Zmieniaj przepoconą odzież czy choćby tylko bieliznę na suchą. Nie trać energii na intensywne oświetlanie. Akomodacja pozwoli widzieć otoczenie nawet przy skromnym płomieniu podgrzewacza herbaty: utrzymasz ciepło napoju, trochę podgrzejesz otoczenie, nie zgubisz się w mieszkaniu i nie wpadniesz na sprzęty. Kumuluj ciepło: nie wylewaj gorących resztek, zanim całkiem nie wystygną. Nie doprowadzaj do wrzenia, a nawet nadmiernej temperatury posiłków, które tego nie wymagają. Gorącym garnkiem możesz nagrzać posłanie. Oszczędzisz energię, gdy do dogotowania potrawy umieścisz ją pod pierzyną, jak postępowały z ryżem nasze babki.

Dogotowuj potrawy w termosie lub pod pierzyną w przypadku groźnych upałów, a dodatkowo nastaw się na potrawy chłodne, pozbywaj się gorących resztek, chłodź mieszkanie, wietrząc je nocą i chłodnym świtem, a na dzień zamykaj i zasłaniaj szczelnie okna, by ciepło nie wdzierało się w przyjemny cień. Unikaj zbędnych wysiłków, lecz nie leniuchuj. Spokojnie wykonywane zajęcia pochłaniają mniej energii niż czynione w pośpiechu i stresie. Leżąc, możesz naostrzyć nóż (nigdy nie wiadomo, kiedy uratuje ci życie), zemleć (jeśli nie masz młynka ręcznego – to utłuc) kawę czy grubą kaszę lub siemię lniane. Wykorzystaj parowanie wody do chłodzenia siebie lub napojów czy potraw. Wystawiony na słońce dzbanek z wodą owinięty mokrą szmatką – zapewni chłodny napój. Tak właśnie wykorzystywano dawniej garnki z niepolewanej gliny.

Czy to mróz, czy upał – planuj czynności w ten sposób, by tracić najmniej energii – łącz zadania, np. wychodząc po prowiant – wynieś śmieci. Jeśli musisz nosić wodę – oszczędzaj: wpierw się umyj, zrób pranie w tej samej, zmyj podłogę, potem tą samą wodą spłucz kibelek.

A teraz ciesz się, że dziś nie musisz tego wszystkiego wprowadzać w życie.

Chociaż… Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą.

Jacek Skrzyński
internista, specjalista fizjoterapii i balneoklimatologii,
absolwent Wyższych Kursów Obronnych
Akademii Obrony Narodowej

GdL 8_2017