Miliony chorych z nadciśnieniem bez dostępu do leczenia specjalistycznego?

Prof Krzysztof J Filipiak 400

Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Krzysztofem J. Filipiakiem, internistą, kardiologiem, farmakologiem klinicznym i hipertensjologiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.

Krystyna Knypl: – Jakie korzyści płyną dla pacjentów i systemu ochrony zdrowia z istnienia specjalizacji z hipertensjologii?

Krzysztof J. Filipiak: – Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że nadciśnienie tętnicze jest ważną z punktu widzenia epidemiologii chorobą. Pacjentów z nadciśnieniem tętniczym mamy obecnie około 10 milionów, a gdyby przyjąć amerykańskie normy rozpoznawania nadciśnienia tętniczego (>130/80 mmHg, a nie >140/90 mmHg jak w Polsce i w Europie), to być może jest ich nawet 17 milionów. Odpowiem na twoje pytanie prowokacyjnie: w Polsce osób z cukrzycą jest może nawet 3 miliony – czy ktoś chce likwidować diabetologię jako specjalizację lekarską?

Ale czy wszystkich pacjentów z nadciśnieniem tętniczym ma leczyć hipertensjolog?

– Nie, podobnie jak 3 milionów pacjentów z cukrzycą nie leczą tylko diabetolodzy. Leczą ich głównie lekarze rodzinni, lekarze pierwszego kontaktu, interniści. Do diabetologów odsyła się tylko pacjentów najtrudniejszych, wymagających dodatkowych badań, terapii, zmiany leczenia, tych na intensywnej insulinoterapii. Podobnie z hipertensjologią. Hipertensjolog to osoba mająca w założeniu diagnozować, konsultować i leczyć najtrudniejsze przypadki nadciśnienia tętniczego, w tym nadciśnienie tętnicze oporne.

Skąd zatem ten atak na hipertensjologię właśnie teraz?

– Przewrotnie powiedziałbym, że „dobra zmiana” dotarła wreszcie i do hipertensjologii. Ale to czarny humor. Funduje się nam pomysł likwidacji tej specjalizacji lekarskiej akurat na 15-lecie jej istnienia, tuż po obchodach 40-lecia istnienia hipertensjologii w Polsce. Przypomnijmy, że za datę narodzin tej specjalizacji uważa się rok 1978, kiedy to w Polskim Towarzystwie Kardiologicznym (PTK) narodziła się Sekcja Nadciśnienia Tętniczego, przekształcona dekadę później w Polskie Towarzystwo Nadciśnienia Tętniczego (PTNT). Ojciec-założyciel hipertensjologii, ponad 90-letni dzisiaj prof. Włodzimierz Januszewicz,  to pierwszy prezes PTNT, a wcześniej prezes PTK. Odwołuję się do tej historii przede wszystkim dlatego, żeby wykazać, że medycyna bardzo intensywnie się rozwija. Hipertensjologia wywodzi się z kardiologii, z tej ostatniej na naszych oczach kiełkują już następne podspecjalizacje. Nie można zatrzymywać postępu. Nawet urzędniczą decyzją.

PTNT będzie wspierało specjalizację z hipertensjologii?

– Oczywiście, chociaż przede wszystkim będzie to batalia konsultanta krajowego w dziedzinie hipertensjologii, prof. Zbigniewa Gacionga, którego będziemy wspierać. To on ma bezpośredni kontakt z ministrem zdrowia jako jego przedstawiciel oddelegowany do tej specjalizacji, mam nadzieję, że Zbigniew nie zechce przejść do kart historii jako ostatni konsultant w tej dziedzinie.

Czy jesteście zaskoczeni tą sytuacją?

– Tak i to bardzo. W projekcie tymczasowego rozporządzenia ministra zdrowia o specjalizacjach lekarskich hipertensjologia jest nadal specjalizacją szczegółową. Ale w kompleksowym projekcie ustawy przygotowanej przez zespół roboczy – nagle jej nie ma. To bardzo nieelegancka forma, ale rozumiem, że wygodna dla decydentów. Minister zdrowia może powiedzieć: – To nie ja postuluję likwidację tej specjalizacji, to propozycja „środowiska” – czytaj grupy lekarzy powołanych przez Pana Ministra Zdrowia do wykonania tego zadania. Z pewnością na ich miejscu czułbym się bardzo niekomfortowo. Nie przedstawiono nam – konsultantowi krajowemu, PTNT, dziesiątkom lekarzy specjalistów powodów, dla których postuluje się likwidację tej specjalizacji. Żeby było jasne – my, wszyscy hipertensjolodzy jakoś sobie poradzimy – mamy inne specjalizację, sporo wśród nas znakomitych kardiologów, endokrynologów, nefrologów, diabetologów, pediatrów, dla których ta specjalizacja była kolejną szczegółową, zgodną z klinicznymi czy naukowymi zainteresowaniami. Ale żal nam samej hipertensjologii – czegoś, co budowano w Polsce od 15 lat i co tak łatwo się niszczy. Traktujemy to jako ograniczenie dostępności pacjentów do zorganizowanej, profesjonalnej opieki wysokospecjalistycznej.

Rozmawiała Krystyna Knypl

GdL 3_2019