Ze wspomnień specjalisty neonatologii i pediatrii
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Nowości
- Opublikowano: środa, 12.04.2023, 23:17
- Odsłony: 927
Grażyna Mącznik
Moją pierwszą pracę w zawodzie lekarza rozpoczęłam we wczesnych latach 90-tych, na dużym, bo około 50 łóżkowym, oddziale pediatrycznym powiatowego szpitala, który posiadał także oddział noworodkowy. W szpitalu rocznie rodziło się około 1400 dzieci. Była rotacja lekarzy pomiędzy obu oddziałami, pracowaliśmy także na Izbie Przyjęć. Na oddziale dziecięcym w sezonie infekcyjnym leżało zwykle ponad 70 pacjentów. Zagęszczenie lekarzy przedstawiało się następująco 15 osób / 20 m2 dyżurki.
Poza pracą w szpitalu bywaliśmy oddelegowywani do szkół, w których przeprowadzało się bilanse uczniów. Badania wykonywaliśmy w gabinecie pielęgniarskim, bądź w klasach. Tam też były wykonywane szczepienia. Nie przypominam sobie żadnych incydentów zdrowotnych, powikłań bezpośrednio po szczepieniu. Odwiedzaliśmy też przedszkola, prowadząc tam bilanse 6 latków. Pracowaliśmy okresowo w naszej (bardzo dużej) rejonowej poradni, początkowo badając tylko zdrowe dzieci i kwalifikując do szczepień.
Oddział intensywnej terapii noworodków w 1989 roku
Źródło ilustracji: https://en.wikipedia.org/wiki/Neonatal_intensive_care_unit
Organizacja pracy oraz leki na oddziałach pediatrycznych w latach 90 - tych
W tych „zamierzchłych" czasach dzieci nie mogły być z rodzicami, w czasie pobytu w szpitalu. Możliwe to było tylko jeśli matka, z racji swojego zawodu, posiadała ważną książeczkę sanitarno - epidemiologiczną .
Do tej pory pamiętam ucisk w gardle gdy pytałam o ten dokument. Rodzice przez cały okres pobytu dziecka w szpitalu starali się nie pokazywać dzieciom, tak aby te nie przeżywały dodatkowej traumy gdy po takiej wizycie raz kolejny musieli je zostawić w szpitalu. Patrzyli więc tylko na swoje pociechy przez uchylone drzwi. Pielęgniarki cały czas kursowały z butelkami mieszanki między dziećmi bo personelu zawsze brakowało. Piszę to dla przypomnienia dla tych, którzy narzekają na obecność rodzica przy swoim dziecku w trakcie jego choroby.
Niewątpliwą, jak dla mnie, zdobyczą dawnych czasów, było uczenie się dzieci w trakcie choroby w szpitalnej świetlicy. Na oddział był delegowany ze szkoły nauczyciel, który prowadził zajęcia lekcyjne, w różnych grupach wiekowych. Dzięki temu dzieci nie przerywały swojej edukacji i miały kontynuowane zajęcia szkolne Była to era sprzed komputerów i smartfonów.
Na oddziale dostępne były następujące antybiotyki penicylina krystaliczna (obecnie zarezerwowana przede wszystkim dla leczenia kiły), syntarpen, gentamycyna i karbenicylina. Do leczenia dzieci z ciężkimi napadami astmy stosowaliśmy eufilinę w postaci dożylnej. Pamiętam duszące się dzieci szeptem wypowiadające słowo Berotec. aby je ratować. Tak ciężkich napadów astmy jak na początku mojej kariery zawodowej nie widziałam już nigdy potem. Dostępność nebulizatorów i leków wziewnych leczących astmę, przez nich podawanych to wielki przełom w leczeniu tej choroby u dzieci.
Ciężkie stany chorobowe na oddziale pediatrycznym
Na naszym oddziale leżało bardzo dużo dzieci z ropnym zapaleniem opon mózgowo - rdzeniowych. Na porządku dziennym były punkcje szpiku i podtwardówkowe. Niestety skutecznego leczenia nie było. Częstym powikłaniem było mózgowe porażenie dziecięce. Ilość dzieci leczonych na oddział z zespołem wykrzepiania wewnątrznaczyniowego też była niemała. Obowiązkowe szczepienia przeciwko pneumokokom oraz zalecane szczepienie przeciwko meningokokom (niestety są one odpłatne) sprawiły, że takich chorób obserwujemy coraz mniej. Bardzo żałuję, że nie udało się do tej pory wprowadzić do kalendarza szczepień obowiązkowych szczepionek poliwalentnych, co zwalniałoby rodziców z odpłatności.
Leczyliśmy na oddziale cukrzycę typu I, poczynając od kilkumiesięcznego niemowlaka! Dziecko było przyjęte na oddział na moim dyżurze z glikemia 1200mg%, szczęśliwie przeżyło. Leczyliśmy także dzieci kilkuletnie, które nie zawsze udawało się wyprowadzić ze śpiączki cukrzycowej .
Hospitalizowane były także dzieci z zespołem nerczycowym, ostrym kłębuszkowym zapaleniem nerek. Wszystkie te dzieci trafiają teraz na profilowane oddziały i kliniki .
Na naszym oddziale leżało mnóstwo wcześniaków, nie każdemu udało się przeżyć. Umieralność noworodków w Polsce od lat 50 tych ubiegłego wieku do roku 2021 spadła 30 krotnie . To skutek po prawy opieki perineonatologicznej .
Wrodzone choroby kardiologiczne
Liczba noworodków rodząca się z ciężkimi, nie rozpoznanymi w ciąży wadami serca, była bardzo duża. Na termin konsultacji w klinice kardiologii nie zawsze się doczekały. Wkrótce po rozpoczęciu pracy po raz pierwszy i na szczęście ostatni w życiu) widziałam noworodka z zespołem hipoplazji serca lewego (Hypoplastic Left Heart Syndrome, HLHS) i ciężkim wstrząsem kardiogennym. Było też wiele dzieci z całkowitym przełożeniem wielkich pni tętniczych (TGA od ang. transposition of the great arteries) które na szczęście w porę udało się odesłać i operować. Ultrasonografia było wówczas w powijakach, możliwości diagnostyki w czasie ciąży skromne i każdy poród był niespodzianką.
Transport noworodków odbywał się w małych inkubatorach, które wstawiane były do normalnej karetki, był w nich tlen z butli. Stworzenie trójstopniowej opieki neonatologicznej , transport karetka „N’ to zdobycz, która pozwoliła na uratowanie wiele małych istnień.
Mieliśmy kontakt na naszym oddziale z zespołami specjalistycznymi z różnych stron Polski. Serdecznie wspominam pana prof. Andrzeja Piotrowskiego, kiedy jeszcze wtedy pracował w Łodzi. Profesor wiedział jak pracuje się w powiatowym szpitalu, co można a czego nie da się zrobić w żaden sposób. Zapamiętałam go jako motywującego nas do pracy doświadczonego specjalistę anestezjologii, a także podtrzymującego na duchu, dającego wiarę we własne siły i umiejętności.
Efekty profilaktyki
Dzięki suplementacji diety przyszłej matki kwasem foliowym nie widzimy już prawie zupełnie dzieci z przepukliną oponowo - rdzeniową. Nie ma już ciężkich urazów okołoporodowych, przez powszechne badanie usg i cięcia cesarskie, których odsetek cały czas rośnie. Niestety nie idzie to w parze z liczbą porodów. Wprowadzono też obowiązkowe badania ciężarnych w kierunku takich chorób jak kiła, żółtaczka typu B, C, HIV, toksoplazmoza. Prowadzone są także testy noworodków w kierunku fenyloketonurii, niedoczynność tarczycy, mukowiscydoza oraz od niedawna w kierunku SMA. Kontakt z lekarzami z Ukrainy , którzy znaleźli się u nas na skutek wojny, uświadamia nam jak wiele zmieniło się w naszym kraju korzyść w ciągu tych trzydziestu kilku lat o czym warto pamiętać, w zetknięciu się z falami spiskowych teorii dziejów czy ruchami antyszczepionkowymi.
Gdy mówimy o tym co złe i co należy poprawić, pamiętajmy o tym co dobre, aby to chronić i cieszyć się z tego.
Grażyna Mącznik
lekarz specjalista pediatrii i neonatologii
GdL 4/2023