Stawka większa niż dawka
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: ROOT
- Kategoria: Nowości
- Opublikowano: wtorek, 02.08.2016, 12:11
- Odsłony: 3052
albo ciąg dalszy o witaminie K u noworodków i niemowląt
Krystyna Knypl
Po przelotnym przekonaniu, że sprawy z dawkowaniem witaminy K u noworodków i niemowląt zmierzają w kierunku wskazywanym przez zdrowy rozsądek, okazało się, że nadzieja była nieuzasadniona. Z odpowiedzią „zespołowi ekspertów” ruszył zarząd Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego. Owa odpowiedź miała być efektem dyskusji, jaka odbyła się w Ministerstwie Zdrowia w połowie czerwca br. Zostałam zaproszona przez konsultanta krajowego ds. pediatrii na owo spotkanie, ale pani konsultant krajowa po kilku dniach rozmyśliła się i zaproszenie cofnęła, nadsyłając pismo pocztą naziemną, w którym zawarta jest obietnica niezwłocznego poinformowania mnie o rezultatach narady. Od 24 maja do 1 sierpnia br. upłynęło wiele dni, a odpowiedzi żadnej nie ma.
Przechowuję list w moim archiwum spraw dziwnych, zastanawiając się, co oznacza słowo „niezwłocznie” użyte przez panią konsultant. Widocznie mamy inne miary niezwłoczności.
Jesteśmy za, a nawet przeciw!
Tymczasem w prasie lekarskiej ukazało się kilka artykułów na temat dawkowania witaminy K.. Opublikowano także oświadczenie zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego. Jest to tekst pełen osobliwości. Przede wszystkim nie zawiera imion i nazwisk autorów tego oświadczenia. Gdy dociekliwy czytelnik porówna nazwiska „zespołu ekspertów” lansujących dawkę 150 µg witaminy K ze składem osobowym zarządu głównego PTN, znajdzie zarówno w artykule szumnie zwanym zaleceniami, jak i w oświadczenia odcinającym się od dawkowania te same dwa nazwiska. Czy ja dobrze rozumiem, że te osoby są za, a nawet przeciw? ;) Wszystkie znane mi wytyczne ZAWSZE zawierają nazwiska autorów (na przykład http://pediatrics.aappublications.org/content/early/2014/10/21/peds.2014-2742), a tymczasem państwo neonatolodzy z PTN coś zalecają, ale bezimiennie. Jak się nazywa tekst niepodpisany? Nie mogę sobie przypomnieć tego słowa na a… ;)
Aaaaa… gdyby tak chcieć zastosować dawki doustne rekomendowane przez zarząd PTN, to okazuje się, że trzeba podać zawartość 14 kapsułek typu twist off – jak obliczyła jedna z uczestniczek dyskusji na forum internetowym dla lekarzy. Już to widzę, jak kobieta w połogu odkręca te łebki opakowań typu twist off i wlewa zawartość do ust dzieciątku… A ono olewa…, pardon… ulewa…;)
Jak przy pokerze – sprawdzam!
Jest na to rada – powiedział pewien uczestnik dyskusji w randze profesora medycyny – można podać doustnie preparat podawany domięśniowo, ma on bowiem także rejestrację doustną.
Owszem rejestracja jest, ale warunkowa, czasowa i tak naprawdę nie wiadomo, od kiedy do kiedy ważna, a do tego podobno preparat jest na import indywidualny.
Już to widzę, jak matka Polka w połogu zdobywa preparat na import docelowy, piłuje te ampułki, przelewa zawartość… Poza wszystkim import docelowy wiąże się z podjęciem decyzji przez Ministerstwo Zdrowia i nie zawsze ona musi być pozytywna. Chyba to jednak nie jest pomysł na zapewnienie podawania witaminy K doustnie.
Od czego mamy media społecznościowe?
Monitoruję temat witaminy K na różny sposób. Przed dwoma dniami zajrzałam do Facebooka, gdzie znalazłam przypomnienie dla pracującego ludu lekarskiego miast i wsi, że standardy to rzecz święta i żeby ten lud wiedział, co go czeka oraz artykuł pana prawnika, który w prostych żołnierskich słowach objaśnia, że lud lekarski jest niesamodzielny intelektualnie i powinien słuchać Wielkich Ekspertów nie tylko w sprawie leków i urządzeń medycznych, ale także środków żywieniowych specjalnego przeznaczenia żywieniowego (ŚŻSPŻ).
Sprawdzam – za ministry Ewy Kopacz lekarz nie „odpowiadał” za ŚŻSPŻ, a min. Marian Zembala dołożył mu tę odpowiedzialność. UE nie pozostała dłużna i na stronie GIS czytam, cyt.:
„Od dnia 20 lipca 2016 r. nie będzie funkcjonować pojęcie środka spożywczego (żywności) specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz żywności dietetycznej.”
Targana wątpliwościami, czy każdy lekarz może coś zlecać samodzielnie, czy tylko wg tego, co mu każą wzajemnie namaszczeni „uznani eksperci”, zadaję panu prawnikowi – autorowi artykułu kilka pytań drogą e-mailową. Nadesłane odpowiedzi okazały się klasycznym „wypracowaniem nie na temat” z domieszką błędów z zakresu historii medycyny. No cóż… jak wiadomo w Polsce wszyscy są lekarzami, tylko nie wszyscy dostali się na medycynę i poszli na prawo.
2 sierpnia 2016 r.
EKSPERT – specjalista w danej dziedzinie, osoba o teoretycznej i praktycznej znajomości danego tematu
■ Całe życie wiedziałem, że nie należy polegać na ekspertach. Jak mogłem być tak głupim, żeby im na to pozwolić? John Fitzgerald Kennedy
■ Ekspert to ktoś, kto ma coraz większą wiedzę w coraz mniejszym zakresie, aż wreszcie wie absolutnie wszystko o niczym. Augustyn Bloch
■ Ekspert to człowiek, który przestał myśleć – on wie. Frank Lloyd Wright
■ Ekspert to taki człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy w bardzo wąskiej dziedzinie. Niels Bohr