Okolicznościowe rozważania o ósemce
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Informacje dla autorów
- Kategoria: Wybrane artykuły
- Opublikowano: środa, 04.03.2020, 17:57
- Odsłony: 3010
Alicja Barwicka
Największą popularnością wśród lubianych przez Polaków cyfr cieszą się piątka, szóstka i siódemka. Sympatia dla dwóch pierwszych wynika prawdopodobnie z klasyfikowania naszych szkolnych osiągnięć, natomiast siódemka była zawsze traktowana jako cyfra nieco magiczna, kojarzona z dobrobytem i radością. Pewnie dlatego pojawia się często w nazwach marketingowych i mających pozytywne zabarwienie handlowych znakach graficznych. Chociaż o każdej cyfrze można powiedzieć coś sympatycznego, a ich wizerunek wykorzystywać w nieskończonej liczbie haseł, to zwykle mamy jakąś swoją ulubioną.
Dlaczego ósemka?
Ósemka nie wygląda wspaniale. Nie ma w niej elegancji siódemki czy dumy (bycia zawsze pierwszą) jedynki, a złożona z dwóch chybotliwych kółek przypomina raczej pulchną matronę, która sunąc drobnymi kroczkami (żeby się nie przewrócić), przemieszcza się po targowisku, robiąc zakupy na rodzinny obiad. Ale to tylko pozory… bo ósemka mimo trochę śmiesznej postury zna swoją wartość. Nie bez powodu przecież znalazła się w dacie wielu ważnych dla ludzkości wydarzeń historycznych. Dzięki niej pamiętamy o Wiośnie Ludów, Powstaniu Wielkopolskim i dacie urodzenia Paula Gauguin (1848), z przerażeniem wspominamy ofiary wielkiej epidemii dżumy, która przywleczona z Azji w 1348 roku zabiła blisko połowę ludności ówczesnej Europy, obchodzimy z szacunkiem kolejne jubileusze założonego w 1348 przez króla Czech Karola IV Luksemburskiego uniwersytetu Karola w Pradze, najstarszego uniwersytetu w Europie Środkowej, którego jedno z kolegiów przeznaczonych dla polskich i litewskich studentów zostało ufundowane przez polską królową Jadwigę.
Wzorzec 8 marca
Świat, a dokładnie światowe kobiety wybrały sobie ósemkę na potrzeby wywodzącego się z ruchów robotniczych w Ameryce Północnej i Europie międzynarodowego Dnia Kobiet. Dziś o tym dniu opowiadamy dowcipy, ale ubiegającym się o swoje prawa kobietom wcale nie było do śmiechu. One wiedziały, o co walczą. Obecnie nie wyobrażamy sobie, by dziewczynka nie mogła się np. kształcić, a przecież w wielu państwach świata ciągle jeszcze tak jest. Jeszcze nie tak dawno na europejskich uczelniach kobiety studiowały w męskim przebraniu, bo same ze względu na płeć takiej możliwości nie miały. W każdej dziedzinie nauki znajdziemy liczne przykłady odważnych kobiet, które przełamywały społeczne bariery, by móc realizować swoje pasje i rozwijać talenty. Nie było łatwo, ale dzięki uporowi, posiadanym zdolnościom i ciężkiej pracy części z nich udało się dokonać rzeczy wielkich, a niektórym nawet znaleźć się na kartach historii ludzkości.
W otaczającej nas rzeczywistości zmiany zachodzą bardzo szybko, więc wydawać by się mogło, że przynajmniej w krajach rozwiniętych gospodarczo nie powinno być różnic (z uwagi na płeć) w traktowaniu pracowników. Niestety bezlitosne dane statystyczne wskazują, że w XXI wieku potencjał intelektualny Europejek nadal nie jest w pełni wykorzystywany. Przykładem niech będzie fakt, że zdecydowaną większość stanowisk kierowniczych w dużych europejskich firmach zajmują mężczyźni. Jeżeli jednak chcemy zaczerpnąć z wzorców naszych poprzedniczek, dzięki którym dzień 8 marca zapisał się na stałe w kalendarzu, bierzmy sprawy w swoje ręce i jak śpiewał Wojciech Młynarski, „róbmy swoje…”
Dwie całkiem aktualne ósemki
Osiem lat temu, ósmego marca pewna kobieta też wzięła sprawy w swoje ręce i tak oto z inicjatywy dr Krystyny Knypl w ramach realizacji hasła „Róbmy swoje…” pojawiła się na rynku wydawniczym „Gazeta dla Lekarzy”, miesięcznik stworzony przez pasjonatów i adresowany do lekarzy postrzegających medycynę jako sztukę, a swój zawód jako powołanie. Celem wydawnictwa jest propagowanie ważnych dla zdrowia publicznego zagadnień: postępu w medycynie, promocji zdrowia, wiedzy o chorobach rzadkich, a także ukazywanie wszystkich aspektów funkcjonowania współczesnych systemów ochrony zdrowia, ze zwróceniem szczególnej uwagi na zagrożenia dla tradycyjnie rozumianego zawodu lekarza, płynące z instrumentalnego traktowania medycyny. „Gazeta dla Lekarzy” jest wydawnictwem unikatowym i przykładem, ile dobra w zdominowanej przez aspekty ekonomiczne rzeczywistości może powstać dzięki pracy, determinacji i chęci działania niewielkiej grupy zapaleńców. Zespół redakcyjny i autorzy artykułów wykonują swoje zadania pod czujnym okiem Redaktor Naczelnej pro publico bono. Gazeta nie zamieszcza reklam, a mimo to ma rzeszę (nie tylko krajowych) wiernych czytelników, co niezbicie potwierdza liczba odsłon poszczególnych artykułów.
Osiem lat to długi czas, a tematy interesujące czytelników nie tylko się nie wyczerpują, ale kolejne numery zawierają mnóstwo ciekawej i aktualnej wiedzy ze szczególnym uwzględnieniem najświeższych informacji. Parafrazując popularne powiedzenie można stwierdzić, że z poszczególnych numerów wieje wiedzą, nie nudą. Oczywiście każdy z nas, czytelników ma swoje ulubione tematy i od nich zaczyna lekturę, ale wiemy, że jest w czym wybierać, bo zakres zamieszczonych materiałów dotyczy nie tylko medycyny klinicznej, ale i najnowszych wynalazków, historii, a nawet mody.
„Gazeta dla Lekarzy” zmieniała się oczywiście przez swoje osiem lat, ale podejmowane tematy zawsze odnoszą się do aktualnych problemów środowiska lekarskiego, a powrót do konkretnego zagadnienia w każdej chwili jest możliwy dzięki przystępnej, prostej formie wydania internetowego.
#
Kiedy po urodzinowej imprezie ósemka „Gazety dla Lekarzy” położy się spać i przyjmie pozycję horyzontalną, przedstawia już obraz nie ósemki, lecz… nieskończoności, bo dobrze wie, czego Jubilatce życzyć!
Alicja Barwicka
okulistka*
*I najwierniejsza, niezawodna, bardzo poczytna autorka (przyp. red.)
Grafika wg pomysłu Alicji Barwickiej
realizacja Mieczysław Knypl
GdL 3S_2020