Nielubiana danina

Alicja Barwicka

Pomijając zakres nadmiernej aktywności zakupoholików, również reszta ludzkości zawsze lubiła kupować zarówno towary pierwszej potrzeby, jak i te luksusowe. Nieważne, czy środkami płatniczymi były monety, lusterka, kolorowe paciorki, sztabki złota, czy banknoty o wysokich nominałach. Finalnie i tak najważniejszy jest zawsze zakupiony towar, bo jego rolą jest zapewnienie kupującemu chwili radosnej satysfakcji. Chociaż potrzeba wyzbywania się zdobytych często z niemałym trudem środków finansowych może wydawać się co najmniej irracjonalna, to i tak wszyscy z wielką ochotą uczestniczymy w tym odwiecznym procesie.

Pieter Brueghel Młodszy, Urząd poborcy podatkowego, 1640 r

Źródło ilustracji:https://en.wikipedia.org/wiki/Pieter_Brueghel_the_Younger

Część zakupionych dóbr sprawia nam szczerą radość, są też niezrozumiałe wydatki, kiedy kierując się chwilowym zauroczeniem kupujemy coś zupełnie nam niepotrzebnego co zamiast radości przynosi jedynie dyskomfort. Są ponadto wydatki co prawda konieczne, ale zdecydowanie nielubiane.

Podatek, instytucja ponadczasowa

Nielubiane podatki towarzyszyły ludzkości od zawsze i nic się tej kwestii od tysięcy lat nie zmienia. Jak wskazują źródła historyczne - istniały już 4000 lat przed naszą erą wywodząc się ze świadczeń osobistych i darów na rzecz panującego. Nieco później  powstały sumeryjskie gliniane tabliczki datowane na 2500 r. p.n.e. zawierające potwierdzenia zapłaty należności fiskusowi. Równie stary rodowód mają zwolnienia podatkowe. Kamień z Rosetty, czyli znajdująca się obecnie w Muzeum Brytyjskim w Londynie kamienna płyta pochodząca z 196 r. p.n.e., odkryta w Egipcie w 1799 roku przez żołnierzy Napoleona zawiera tekst dotyczący zwolnienia podatkowego dla kapłanów ze starożytnego Egiptu. Treść przekazu musiała być bardzo ważna, skoro zapisano ją w języku greckim, egipskim, hieroglifami i pismem demotycznym. Trzeba nadmienić, że w starożytności podatkami i daninami były obciążone tylko niektóre grupy ludności. Dla przykładu system podatkowy w starożytnym Egipcie polegał na zabieraniu rolnikom części zbiorów, rzemieślnicy natomiast oddawali część swych wyrobów na potrzeby wojska i administracji (resztę sprzedawali), a kupcy składali daniny rzeczowe. Z kolei w starożytnym Rzymie  wprowadzono świadczenia pieniężne. W średniowieczu w warunkach gospodarki naturalnej i obowiązującego w Polsce prawa książęcego , przeważająca część świadczeń przybierała formę danin. Na terenach europejskich były one zwykle uiszczane monarsze przez poddanych lub władcy silniejszemu przez władcę słabszego jako wyraz uznania jego zwierzchności. Podatki istniały tylko na terytoriach o funkcjonującej gospodarce towarowo-pieniężnej, a dochody władcy pochodziły przeważnie z posiadłości ziemskich, przywilejów monarszych i ceł. Najszybciej w Europie rozwijał się system podatkowy we Francji i Anglii. Szczególnie ważne dla brytyjskiego skarbca było opodatkowanie mieszkańców amerykańskich kolonii. Nakładano więc na nich rozmaite podatki, np. na cukier czy podatek za opłatę stemplową, której podlegały drukowane oficjalne dokumenty.  Pod koniec XVIII wieku wszystkie te podatki z wyjątkiem podatku od herbaty (to on wywołał w Bostonie szczególnie groźne zamieszki) zniesiono. Według ówczesnego brytyjskiego rządu obywatele powinni być obciążeni przynajmniej jednym podatkiem by podtrzymywać prawo do ich pobierania. Na przestrzeni wieków podatki  miały zwykle najpierw charakter dobrowolny, potem zwyczajowy, aż wreszcie stawały się prawem.

Wiosenny zapach corocznego PIT-u

Dziś liczba podatków, a zwłaszcza szczegóły dotyczące wysokości oraz formy poboru lub zwolnień jest często dla przeciętnego śmiertelnika wiedzą raczej tajemną, stąd by być uczciwym obywatelem i w gąszczu przepisów  czegoś nie przeoczyć korzystamy z pomocy fachowców. Jeszcze nie tak dawno pracownik szedł raz w miesiącu do zakładowej kasy, dostawał do ręki gotówkę i myślał tylko o tym jak się jej pozbyć opłacając konieczne świadczenia i robiąc zakupy. Nie był szczególnie zainteresowany wiedzą ile z wyjściowej, zarobionej przecież osobiście kwoty pobrało państwo na potrzeby wspólne służące chociażby budowie dróg, hut czy przedszkoli. Czasy się jednak zmieniają, zmieniał się też zakres ludzkiej ciekawości. W erze rozliczeń elektronicznych wiosna każdego roku nie kojarzy się już tylko z konwaliami, wiosna zaczyna też pachnąć PIT-em!  Przyglądamy się nie tylko wydatkom, ale i celom, na które je spożytkowano, bo zarobione pieniądze wydatkujemy na całe mnóstwo dóbr materialnych, ale też na niezliczone daniny. Uczestniczymy w zbiórkach charytatywnych, ratujemy chore dzieci, również chore zwierzęta, pomagamy w rozmaitych akcjach pomocowych służących dobru ogólnemu lub dobru jednostki, a ta działalność daje nam dużo radości i satysfakcji, bo czujemy się trochę lepsi, bo możemy w czymś pomóc. Wpłacamy kwotę X na cel Y i przyglądamy się jak osiągnięcie tego celu dzięki zbiorowemu wysiłkowi staje się powoli coraz bardziej realne. To, że możemy ten proces obserwować jest kluczem do satysfakcji i motorem do powtórzenia pomocowego działania na podobnym lub innym polu. Nieraz finalnego celu nie widzimy, bo jest jeszcze zbyt odległy, bo chętnych do pomocy zbyt mało, ale jeśli tylko rozumiemy kierunek, w którym założony cel zmierza- na pewno się nie zniechęcimy.

Na lekarskim podwórku

Z zapisów ustawy o izbach lekarskich z grudnia 2009 roku dowiadujemy się, że my lekarze -członkowie izb lekarskich stanowimy samorząd zawodowy lekarzy i lekarzy dentystów, przy czym jednostkami organizacyjnymi samorządu zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów są okręgowe izby lekarskie. Zakres zadań realizowanych przez reprezentujące samorząd lekarzy izby lekarskie określono w rozdziale 2, art. 5 w/w aktu prawnego. Ustawa wymienia aż 24 takie zadania, są to więc instytucje, które tak jak ich szeregowi członkowie prowadzą bardzo aktywną działalność.  Przeciętny lekarz wie niewiele o pracy okręgowej izby lekarskiej. Jest zabiegany, zajmuje się diagnostyką, leczeniem i własnym nieustannym dokształcaniem. W tej ostatniej aktywności może liczyć na pomoc „swojej” izby, bo organizacja konferencji i szkoleń to jedna z najbardziej widocznych form jej działalności.  Lekarze w interesie swoim i swoich pacjentów chcą korzystać z najnowszej wiedzy medycznej bo wiedzą, że to absolutnie niezbędne do wykonywania zawodu. Chociaż izby lekarskie takie szkolenia organizują, to biorąc pod uwagę liczbę specjalności medycznych, zakres potrzeb i ograniczoną na tych wydarzeniach liczbę miejsc, większość z nas dokształca się głównie podczas opłacanych przez siebie konferencji, zjazdów, sympozjów i kursów. Ale i tak na płaszczyźnie edukacji podyplomowej izba lekarska ma decydujący głos, bo to ona okresowo podsumowuje ostateczny wynik odbytych szkoleń, ocenia ich wagę przyznając lub nie właściwą dla danego rodzaju szkoleniowej aktywności liczbę punktów edukacyjnych. Ponieważ izba lekarska prowadzi rejestr swoich członków, to również odnotowuje ich aktywność zawodową, rejestrując placówki, w których lekarz realizuje swoje czynności zawodowe. I dlatego też przy nawiązaniu kolejnej umowy o świadczenie usług medycznych zgłaszamy ten fakt elektronicznie wprowadzając niezbędne dane do swojego profilu, albo też stawiamy się w wyznaczonych dniach i godzinach w siedzibie izby, by tej formalności dopełnić. Wydawany przez okręgowe izby lekarskie dokument: prawo wykonywania zawodu (poza szczególnymi sytuacjami) odbieramy tylko raz, chyba że uzupełnienie go o kolejny wpis wymaga odwiedzin w siedzibie izby. Budżet izb lekarskich stanowią w szczególności wpływy ze składek członkowskich, zapisów, darowizn i dotacji oraz wpływy z działalności gospodarczej. Na szczęście otrzymują też z budżetu państwa, z części, której dysponentem jest minister właściwy do spraw zdrowia, środki finansowe, na pokrycie kosztów czynności administracyjnych związanych z realizacją niektórych zadań. Ponieważ izby lekarskie to organy samorządowe, to zgodnie z w/w ustawą Naczelna Rada Lekarska ustala wysokość składek, a Okręgowa Rada Lekarska takie składki zbiera i prowadzi ich ewidencję.   Pieniądze są potrzebne, a przy rosnących kosztach energii i wysokiej inflacji jest ich ciągle za mało.  

Dobrze być otoczonym życzliwą troską

Rosnące koszty energii i wysoka inflacja dotyczą każdego. Niedostatki kadry medycznej, w szczególności lekarzy skutkujące przepracowaniem i pogarszającym się stanem zdrowia tej grupy zawodowej dają się we znaki również pacjentom, zwłaszcza że trochę ich ostatnio zza wschodniej granicy przybyło. W związku z obecną sytuacją popandemiczną i wojną na Ukrainie na proces diagnostyczno – leczniczy zwłaszcza w lecznictwie otwartym lekarz ma coraz mniej czasu i coraz mniej siły. Dobrze, że przynajmniej ma wsparcie swojego zawodowego samorządu. Nad potrzebą podwyżki o 100%  stawki członkowskiej na rzecz izb lekarskich pochylał się w Naczelnej Izbie Lekarskiej specjalnie powołany zespół. Wszystko po to, byśmy byli pewni rzetelności podjętej na mocy uchwały nr Nr 38/22/IX Naczelnej Rady Lekarskiej z dnia 21 października 2022 decyzji, w myśl której od nowego roku kalendarzowego comiesięczna obowiązkowa stawka członkowska dla większości lekarzy w Polsce będzie wynosić 120 zł.

#

Jak wiadomo podatki i daniny są nieśmiertelne. Będą trwać prawdopodobnie tak długo jak ludzkość. Oficjalne tłumaczenie terminu Danina publiczna brzmi: świadczenie na rzecz państwa lub innego związku publicznoprawnego, ustalane jednostronnie na mocy określonego aktu prawnego, którego realizacja jest zabezpieczona możliwością zastosowania przymusu państwowego. Z racji wykonywanego zawodu i będąc wiernymi złożonemu przyrzeczeniu -  lekarze zawsze składali innym daninę ze swojej wiedzy, poświęconego czasu i szacunku dla drugiego człowieka. Obowiązek złożenia jeszcze jednej tym razem podwyższonej o 100% raczej tego obrazu nie zburzy. Jak dotychczas będziemy więc wpłacać na rzecz samorządu lekarskiego określoną kwotę na rzecz "dobra wspólnego" i będziemy cierpliwie oczekiwać realizacji celów wspólnych dla naszego środowiska.

Alicja Barwicka

GdL 11/2022